Dana Perino - Dobre wieści
Autor: Dana Perino
Tytuł: Dobre wieści
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 344
Autorka zabiera nas w podróż do Ameryki, która może urzekać czytelnika. Podróż do krainy jej dzieciństwa była bardzo przyjemna - farma, zwierzęta, kochająca rodzina, w której miała oparcie. Rodzice stworzyli jej warunki, w których mogły ukształtować się jej poglądy - wspólnie z ojcem oglądali wiadomości, czytali gazety, dyskutowali. Dana w młodości mogła nie tylko "przesiąknąć" polityką - przede wszystkim nauczyła się bronić własnego zdania i argumentować je w oparciu o zdobytą wiedzę, co z pewnością przełożyło się na jej dalsze życie. Studia dziennikarskie i pierwsze prace nie zwiastowały tak fantastycznej kariery, a jednak Danie udało się dostać do Białego Domu by potem zająć tak wysokie stanowisko. Jak tego dokonała?
Wykorzystywała nadarzające się okazje. Brzmi banalnie? Czy łatwo podjąć ryzyko, kiedy nasza sytuacja finansowa czy życiowa jest stabilna? Pewnie, że nie. Ale kto nie ryzykuje, ten nie ma, a ta kobieta zdawała się o tym wiedzieć. Droga którą przeszła wcale nie była łatwa. Praca, którą wykonywała dla prezydenta to nie był splendor i ośmiogodzinny dzień pracy. Przemęczenie, stres, który mocno dał się we znaki pod koniec kadencji - sukces nie oznaczał końca pracy, a dopiero początek.
Bardzo urzekł mnie sposób, w jaki został tu przedstawiony czterdziesty trzeci prezydent USA. Zdaję sobie sprawę z tego, że kobieta jako republikanka i jego pracownica nie była obiektywna w jego ocenie. Jednak różnicę pomiędzy wazeliną a rzeczywistym oddaniem da się wyczuć. Dana podziwiała i absolutnie popierała swojego prezydenta. Po latach nic się nie zmieniło. Lojalność to w dzisiejszych czasach towar zdecydowanie deficytowy - gdyby znalazły się w tej książce smaczki, jak wpłynęłoby to na sprzedaż książki? Duży szacunek za klasę samą w sobie.
Jej życie nie skończyło się wraz z zakończeniem pracy jako rzecznik prasowy. Byłam bardzo ciekawa, jak dalej potoczyła się jej ścieżka zawodowa. Znowu podjęcie ryzyka i kolejnego zobowiązania okazało się strzałem w dziesiątkę. Zgodziła się na pracę w telewizyjnym programie The five, gdzie z innymi dziennikarzami komentuje polityczne wydarzenia. Czuć, że daje jej to wiele radości.
Historia Dany jest nie tylko inspirująca. Rzuca się w oczy jej podejście do życia - skupianie się na pozytywach, ambicja, odwaga w podejmowaniu decyzji. Czytając po prostu ma się ochotę zrobić coś ze sobą, w pozytywnym sensie. Humor wyłaniający się z tej lektury umilał czytanie, kartki ubywały błyskawicznie. Na końcu książki znajduje się poradnik dla osób, które chcą odnieść sukces zawodowy. Kto jak kto, ale pani Perino może w tej kwestii udzielić paru wskazówek.
Ludzie lubią zazdrościć innym sukcesu, jednak w tym przypadku nie ma przechwalania się. Jest za to motywująca historia dzięki której możemy schować naszego wewnętrznego zazdrośnika i obudzić w sobie chęć do spełniania własnych marzeń. Prawdopodobnie nie zostaniemy rzecznikiem żadnego prezydenta, chociaż kto wie? Wszystko jest możliwe.
Tytuł: Dobre wieści
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 344
Sam tytuł tej książki aż zachęca do lektury. Każdy z nas ma czasem ochotę usłyszeć dla odmiany coś pozytywnego, prawda? Dana Perino jako rzecznik prasowy Białego Domu za rządów prezydenta Busha nie zawsze miała do przekazania pozytywne informacje. Jak opisała ten etap swojej kariery w książce?
Autorka zabiera nas w podróż do Ameryki, która może urzekać czytelnika. Podróż do krainy jej dzieciństwa była bardzo przyjemna - farma, zwierzęta, kochająca rodzina, w której miała oparcie. Rodzice stworzyli jej warunki, w których mogły ukształtować się jej poglądy - wspólnie z ojcem oglądali wiadomości, czytali gazety, dyskutowali. Dana w młodości mogła nie tylko "przesiąknąć" polityką - przede wszystkim nauczyła się bronić własnego zdania i argumentować je w oparciu o zdobytą wiedzę, co z pewnością przełożyło się na jej dalsze życie. Studia dziennikarskie i pierwsze prace nie zwiastowały tak fantastycznej kariery, a jednak Danie udało się dostać do Białego Domu by potem zająć tak wysokie stanowisko. Jak tego dokonała?
Wykorzystywała nadarzające się okazje. Brzmi banalnie? Czy łatwo podjąć ryzyko, kiedy nasza sytuacja finansowa czy życiowa jest stabilna? Pewnie, że nie. Ale kto nie ryzykuje, ten nie ma, a ta kobieta zdawała się o tym wiedzieć. Droga którą przeszła wcale nie była łatwa. Praca, którą wykonywała dla prezydenta to nie był splendor i ośmiogodzinny dzień pracy. Przemęczenie, stres, który mocno dał się we znaki pod koniec kadencji - sukces nie oznaczał końca pracy, a dopiero początek.
Bardzo urzekł mnie sposób, w jaki został tu przedstawiony czterdziesty trzeci prezydent USA. Zdaję sobie sprawę z tego, że kobieta jako republikanka i jego pracownica nie była obiektywna w jego ocenie. Jednak różnicę pomiędzy wazeliną a rzeczywistym oddaniem da się wyczuć. Dana podziwiała i absolutnie popierała swojego prezydenta. Po latach nic się nie zmieniło. Lojalność to w dzisiejszych czasach towar zdecydowanie deficytowy - gdyby znalazły się w tej książce smaczki, jak wpłynęłoby to na sprzedaż książki? Duży szacunek za klasę samą w sobie.
Jej życie nie skończyło się wraz z zakończeniem pracy jako rzecznik prasowy. Byłam bardzo ciekawa, jak dalej potoczyła się jej ścieżka zawodowa. Znowu podjęcie ryzyka i kolejnego zobowiązania okazało się strzałem w dziesiątkę. Zgodziła się na pracę w telewizyjnym programie The five, gdzie z innymi dziennikarzami komentuje polityczne wydarzenia. Czuć, że daje jej to wiele radości.
Historia Dany jest nie tylko inspirująca. Rzuca się w oczy jej podejście do życia - skupianie się na pozytywach, ambicja, odwaga w podejmowaniu decyzji. Czytając po prostu ma się ochotę zrobić coś ze sobą, w pozytywnym sensie. Humor wyłaniający się z tej lektury umilał czytanie, kartki ubywały błyskawicznie. Na końcu książki znajduje się poradnik dla osób, które chcą odnieść sukces zawodowy. Kto jak kto, ale pani Perino może w tej kwestii udzielić paru wskazówek.
Ludzie lubią zazdrościć innym sukcesu, jednak w tym przypadku nie ma przechwalania się. Jest za to motywująca historia dzięki której możemy schować naszego wewnętrznego zazdrośnika i obudzić w sobie chęć do spełniania własnych marzeń. Prawdopodobnie nie zostaniemy rzecznikiem żadnego prezydenta, chociaż kto wie? Wszystko jest możliwe.
Nie słyszałam o tej książce, a brzmi ciekawie. Lubię historie osób, które swoją postawą i osiągnięciami mogą być inspiracją.
OdpowiedzUsuńTa historia jest właśnie taką:)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tą książką, bardzo ciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńKsiążka, co prawda nie w moich klimatach, ale wychodzę z założenia, że każdej lekturze trzeba dać szanse, więc do tej też bym zerknęła ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś spróbujesz;)
UsuńNie od początku byłam zainteresowana tym tytułem, a teraz żałuję, że gdzieś mi umknął :) Mam chęć na dawkę motywacji i ukrycie wewnętrznego zazdrośnika (świetnie napisane) :)
OdpowiedzUsuńTeż na początku widząc te książkę na blogach byłam na nią jakoś mocno nastawiona. Cieszę się jednak, że miałam okazję przeczytać ;)
UsuńPodsumowanie recenzji najlepsze! Wewnętrzny zazdrośnik, a kto go nie ma? Mam nadzieję, że książka wpadnie kiedyś w moje czytelnicze łapki:)
OdpowiedzUsuńAutorka jest tak sympatyczna, że zazdrosnik nie ma sumienia się odzywać ;)
UsuńPrawdziwa kobieta sukcesu. Podziwiam jej wytrwałość i wiarę w swoje możliwości. To z pewnością dobra książka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Kobieta sukcesu, która jest wyjątkowo sympatyczna ;)
UsuńChciałabym zostać kiedyś kobietą sukcesu :) książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała;)
UsuńKsiążka wydaje się ciekawa i chętnie bym przeczytała. ;)
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze nad tą książką, gdyż na chwilę obecną niezbyt mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńPrzyznam, że książka mnie zainteresowała. Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńPotrzebuję takiego "motywatora", bo jedno z moich marzeń utknęło niedawno w jednym miejscu i nijak mam siły, by zabrać się do roboty. Może ta książka to jest właśnie to.
OdpowiedzUsuńMotywacji w niej nie zabraknie ;)
UsuńJakoś nie przepadam za biografiami, historiami o swoim życiu itd. - jakoś lepiej czyta mi się całkowita fikcja literacka, więc tym razem sobie daruję ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amanda Says
Mamy w takim razie odwrotnie - bardzo lubię biografie ;)
UsuńChętnie bym przeczytała taki motywator :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pozytywna postawa Dany i myślę, że mogłabym skusić się na tę pozycję. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńKiedyś może dasz jej szansę ;)
UsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale wybrałam biografię Mary McGrory :) I nie żałuję, choć opisywana przez Ciebie pozycja wydaje się fantastyczna. W pracy rzecznika pozytywne nastawienie do życia wydaje się prawie niemożliwe. Przecież na każdym kroku spotykają Cię małe katastrofki. A jednak można :)
OdpowiedzUsuńTeż zastanawiałam się nad tymi dwiema i wybrałam Biały Dom, też nie żałuję;)
UsuńNajlepsze jest to, że Dana z charakteru to nie typowy "lodołamacz" i taran, raczej odwrotnie. Pod tym względem jestem podobna do autorki i tym bardziej zaskakiwal mnie fakt, jak świetnie dawała sobie radę ;)
Miałam możliwość przeczytania tej pozycji, jednak myślę, że musiałabym mieć na nią odpowiedni nastrój. Sama w sobie wydaje się ciekawa i może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńWśród tych wszystkich książkowych dramatów, których mam czasem powyżej oczu, może warto byłoby przeczytać właśnie taką pozytywną pozycję :). Czasem człowiek potrzebuje motywacji.
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
bardzo interesująca pozycja. tematyka teoretycznie "nie moja", nigdy nie czytałam niczego podobnego, ale muszę przyznać, że naprawdę mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńbiografia nie tego;p
OdpowiedzUsuńNie mój typ, jeżeli chodzi o literaturę :)
OdpowiedzUsuń