Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

Po prostu magia. Kelly Barnhill - Dziewczynka, która wypiła księżyc

Obraz
Protektorat to miejsce, nad którym unosi się gęsta mgła smutku - nic dziwnego, skoro co roku najmłodsze dziecko musi zostać ofiarowane wiedźmie mieszkającej w pobliskim strasznym lesie. Mieszkańcy pokornie znoszą ten okropny los, przecież albo to jedno dziecko się poświęci, albo zginą wszyscy... Skąd o tym wiedzą? Tak mówi Rada Starszych, zresztą to oni od wieków przekazują dziecko wiedźmie w Dniu Ofiary. Do tej pory nikt nie buntował się przeciwko okrutnemu, ale przecież koniecznemu poświęceniu. Do tej pory. Mieszkająca w lesie wiedźma Xan nie ma pojęcia, dlaczego jakieś matki co roku porzucają swoje dziecko, ale czując smutek Protektoratu jakoś specjalnie nie wnika w tę kwestię. Za każdym razem idzie na skraj lasu, by zabrać nieszczęsne niemowlę i oddać na wychowanie jakiejś rodzinie żyjącej w Wolnych Miastach. Tym razem jednak nie dotrze tam z dziewczynką. Tym razem zamiast dać głodnemu dziecku do wypicia gwiezdny blask, poczęstowała je blaskiem księżyca. A to zmieniło wszyst

No cóż... Lena Wolska - Wróżka z gwiezdnego pyłu

Obraz
Ośmioletnia Hania marzy o tym, by zostać wróżką niosącą innym dobro. Dziewczynka pewnego dnia spotyka niezwykłego wilka Alberta, z którym wyrusza w magiczną podróż po alfabecie wartości. Czy odkrycie tajemnicy Gwiezdnego Pyłu pomoże Hani spełnić jej marzenie? Nie będę owijać w bawełnę - mam duży problem z napisaniem opinii o tej książeczce. Tłumaczy dziecku pojęcia abstrakcyjne takie jak absolut, euforia czy miłość, próbuje uwrażliwić małego odbiorcę na świat, przybliżyć go do zrozumienia trudnych, życiowych tematów jak chociażby osiągnięcie harmonii z samym sobą. Na pewno znajdzie ona zadowolone, nawet zachwycone grono odbiorców. Tyle że każdy człowiek tłumacząc dziecku świat, siłą rzeczy robi to według własnego światopoglądu. I tutaj pojawia się problem, ale zacznijmy od pozytywów. Najbardziej podobało mi w tej opowieści ukazanie nauki, poznawania świata jako celu samego w sobie. Podobnie jak Albert Hanię, ja też chciałabym nauczyć córkę szczerości z samą sobą, żeby potrafiła

Krystal Sutherland - Prawie ostateczna lista najgorszych koszmarów

Obraz
Człowiek zapytany o rzeczy, których się boi, jest w stanie od ręki wymienić przynajmniej kilka z nich. Strach jest czymś normalnym, bez niego nie da się funkcjonować - gdybyśmy jako gatunek niczego się nie bali, w ogóle by nas przecież nie było. Zdarza się jednak i tak, że boimy się za bardzo, na wyrost, niepotrzebnie, a nawet... nienormalnie. Poznajcie Esther i jej niecodzienną rodzinę, w której strach ma nie tylko wielkie oczy. Cały jest tak wielki, że przesłania świat.  Książkę szczerze mówiąc zamówiłam na ślepo - po przeczytaniu informacji, że będzie w niej mowa o fobiach i nerwicach, zgłosiłam się do jej przeczytania. Dopiero kiedy otworzyłam paczkę i zobaczyłam znaczek "uwaga młodość" moje 28 lat na karku, raczej niechętne młodzieżówkom, trochę się skrzywiło. Szybko jednak zewsząd zaczęły wyskakiwać pozytywne opinie o tej książce, więc mój wiek przestał stroić miny i pozwolił bez uprzedzeń zabrać się za lekturę. Już w trakcie czytania nabrałam przekonania, że ma

Marcin Kozioł - Wombat Maksymilian i rodzina w tarapatach.

Obraz
Poszerzanie horyzontów dziecka to jedna z najlepszych rzeczy, jaką mogą zrobić dla niego rodzice. Świadomość ogromu i zróżnicowania świata bez wątpienia warto zaszczepiać w dzieciach od najmłodszych lat. Obecnie zadanie mamy o tyle ułatwione, że dostęp do wiedzy jest na wyciągnięcie ręki - wystarczy odpalić komputer czy włączyć kanał podróżniczy w TV. Wiemy jednak, że sama możliwość nie wystarczy, ważna jest też forma, w jakiej wiedza zostanie zaprezentowana. Marcin Kozioł i wydawnictwo Edipresse Książki też o tym wiedzą, dlatego seria Wombat Maksymilian już od pierwszego spojrzenia przyciąga uwagę. Po wzięciu książki do ręki nawet po samym jej ciężarze czuć, że środek ma wiele do zaoferowania. Ostatnio miałam okazję przeczytać o Korei Południowej, a dzięki tej książce dla dzieci przeniosłam się całkiem niedaleko, bo do Chin. To tam w trzeciej części swoich przygód wylądował sympatyczny wombat Maksymilian. Było to moje pierwsze spotkanie z tą serią, a informacja, że książki m

Szybko-szybko. Frank Ahrens - Koreańczycy. W pułapce doskonałości

Obraz
Jeśli patrząc na tę okładkę spodziewacie się czegoś na kształt przewodnika turystycznego po Korei Południowej, to zostaniecie zaskoczeni. O ile w ogóle można mówić w przypadku tej książki o przewodniku, to dotyczyłby on bardziej mentalności mieszkańców tego odległego kraju, drogi, którą przeszli, by zbudować dzisiejszą Koreę, oraz... branży samochodowej.  Ten niemal beletryzowany reportaż to dzieło byłego dziennikarza The Washington Post , który w Korei został wiceprezesem Hyundai Motor Company. Jako emigrant z Zachodu musiał się zmierzyć nie tylko z całkiem nowym dla siebie środowiskiem pracy (droga od newsroomu w USA do azjatyckiej korporacji, w której odpowiedzi na relacje między pracownikami często należy szukać w konfucjanizmie, bez wątpienia była długa i wyboista), ale też całą nową dla siebie kulturą. Jako urodzony obserwator obdarzony poczuciem humoru i lekkim stylem, Frank Ahrsen jest niemal wymarzonym przewodnikiem po Korei dla zachodniego odbiorcy.  Pułapka doskon

Obserwatorzy