Magdalena Knedler - Klamki i dzwonki [recenzja]

Autor: Magdalena Knedler
Tytuł: Klamki i dzwonki
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 350
Gatunek: obyczajowa

Ta pozycja już od jakiegoś czasu przewijała się w propozycjach wydawnictwa a ja czułam pewną niechęć do sięgnięcia po ten tytuł. Okładka skądinąd bardzo  słodka i nastrojowa nie przemawiała do mnie, nie miałam ochoty albo przekonania do tego żeby sprawdzić, co mogła kryć. Może książka czekała na odpowiednią porę? Jeśli tak było, to rzeczywiście odpowiednia pora nadeszła, a ja jestem wyjątkowo zadowolona po przeczytaniu tej historii. Albo nie, nie zadowolona. Jestem zachwycona.

Eliza pracuje w bibliotece, właśnie udało jej się wydać własny tomik poezji. Do jej spokojnego, ustabilizowanego życia w którym jednak nie ma nikogo bliskiego nagle wdziera się zmiana, ukryta pod postacią dwunastoletniej Agaty. Jej dawna przyjaciółka Helena prosi ją o pomoc w opiece nad dzieckiem, salonem fryzjerskim i domem. To nie jedyne echa przeszłości, które nawiedzą Elizę, ponieważ los postawi na jej drodze mężczyznę i da im szansę na spróbowanie jeszcze raz. Tylko czy uda im się ją wykorzystać?

                                   "A co na to ulice, schody, korytarze,
                                  na których mogli się od dawna mijać?"
Autorka przedstawia nam wydarzenia z perspektyw kilku bohaterów, jednak dzięki zachowaniu trzecioosobowej narracji nie miałam problemu z szybkim odnalezieniem się w fabule. Poznajemy  bliżej osoby dorosłe, dziecko i nastolatkę. Każdy ma swój własny kawałek rzeczywistości, który przedstawia czytelnikowi a jednocześnie daje poznać szerszy fragment dotyczący głównego wątku, jakim są zmiany w życiu głównej bohaterki, Elizy. Czy można zapamiętać kilka gestów na lata? Czy coś, co w zasadzie się nie wydarzyło może zagnieździć się w człowieku i wciąż wracać? Czy wierzymy w przypadki, albo zrządzenia losu? Na pewno można w nie uwierzyć po lekturze tej książki. Wątek miłosny w tej historii jest teoretycznie głównym tematem, z tym że nie przyćmiewa on pozostałych, równie ważnych poruszonych przez autorkę kwestii.
                                        "Były klamki i dzwonki,
                                         na których zawczasu
                                         dotyk kładł się na dotyk."
Kilku bohaterów, kilka osobowości i problemów, z którymi muszą się zmierzyć. Co mogę powiedzieć? Każda z tych osób mnie do siebie przekonała i o wszystkich bohaterach czytałam z równym zaangażowaniem. Mamy rozterki dotyczące odpowiedzialności za drugą osobę, rodzicielstwa, relacji damsko-męskich i międzyludzkich a także poszukiwania odpowiedzi na pytania z gatunku kim jestem i dokąd zmierzam? Jeśli miałabym wskazać  mój ulubiony wątek, to byłoby to szczenięce zauroczenie między nastolatką Dagny i Karolem. Po prostu słodkie:) Za to jako postać najbardziej zaimponowała mi Agata, dwunastolatka z którą los nie obszedł się łaskawie. Twarda, inteligentna dziewczynka, udająca przed wszystkimi silną i samowystarczalną. Autorka zadbała jednak o to, żeby w odpowiednim momencie pozwolić czytelnikowi uwierzyć, że mimo ciężkich doświadczeń i dojrzałości jest ona wciąż dzieckiem potrzebującym wsparcia. Do tego muszę napisać, że główna bohaterka Eliza nie tyle mnie nie irytowała, co wzbudziła moją sympatię, a to naprawdę jest coś biorąc pod uwagę moje skrzywienie pod tym względem.
                                       "Bardzo by ich zdziwiło,
                                        że od dłuższego już czasu
                                        bawił się nimi przypadek."
 Język i styl autorki jest wyjątkowo przyjemny w odbiorze. Całą tę książkę określiłabym jako piękną, subtelną, wzruszającą i zostawiającą z ciepłem w sercu historię o miłości, stracie, śmierci, przyjaźni i potrzebie bliskości. Bardzo łatwo można by wpaść przy takich  tematach w ton przesłodzonej, ckliwej i tandetnej opowiastki gdzie wszystko kończy się dobrze i każdy jest tak bardzo szczęśliwy, że czytelnika trafia po prostu szlag. Na szczęście nie w tym przypadku. Przy klamkach i dzwonkach nie rozpaczałam i  nie roniłam łez na koniec, ale jednak... nie wszystko było różowe i to do tego stopnia, że coś tam jednak w środku mi się poruszyło. Takie obyczajówki chcę czytać już zawsze - napisane w ślicznym, ujmującym stylu i zostawiające ze słodko-gorzką refleksją na koniec. Ale żeby nie było, że to wszystko jest takie cudnie podniosłe i wzniosłe, zostawiam was z cytatem z kwiaciarki, która wie, że bukiety ładniejsze są dla kochanek a brzydsze dla żon i mówi:

- Panie! Ja nie takie rzeczy widziałam!

 Uwielbiam ją:)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Cytaty z wiersza Wisławy Szymborskiej Miłość od pierwszego wejrzenia.

Komentarze

  1. Na pewno zainteresowała mnie tym, że jest wzruszająca. Fabuła trafia w mój gust więc może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie za często sięgam po tego typu książki, ale twoja recenzja bardzo mnie zainteresowała tą książką, więc na pewno ją przeczytam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, ja nie lubię takich historii :D Zdecydowanie nie dla mnie, skoro jest ujmująca, słodko-gorzkie refleksje, temat miłość... O nie, nie :D
    Ale plus za narrację, lubię, jak autor wybiera tę opcję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka już na mnie czeka, więc niebawem i ja ją poznam :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. widziałam ją dzisiaj, ale mam szlaban na kupowanie nowych książek:P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa propozycja czytelnicza, autorka ma świetne pióro, mam nadzieję, że będę miała okazję zapoznać się z tą książką. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moją opinię na temat tej książki już poznałaś :) Tym razem autorka niestety nie sprostała moim oczekiwaniom. Doceniłam oryginalny ton tej historii i jej "nieprzesłodzoną" wersję romansu. Niestety pojawiły się tutaj elementy, które zwyczajnie mi przeszkadzały.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszy mnie Twój zachwyt, bo książka jest już w drodze do mnie :) Będę ją czytać zapewne na początku grudnia. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna, subtelna, wzruszająca? Dlaczego jeszcze jej nie mam?!

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam, gdy przez wprowadzona narracje mogę delektować się rzeczywistością bohaterów. Do tego wszystkiego styl autorki bardzo mnie przekonuje. Żałuję, że nie zamówiłam tej książki!

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie już leży i czeka, mam nadzieję, że będę równie zachwycona jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio u werka777, teraz u Ciebie :) Mnie ta książka kusi niezwykle. Wszystko mnie w niej pociąga i zachęca. Muszę zapisać i zapamiętać!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety nie zainteresowała mnie ta książka...

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi ciekawie :-). Widziałam już wiele recenzji tej książki, ale przeczytałam tylko u Ciebie :-D. Wiem, wiem. Strasznie posłodziłam, ale za to szczerze :-D.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Powieść nie w moim stylu, mimo że pozbawiona ckliwości i banału to jednak czuję, że powinnam sięgnąć po inną historię :)

    OdpowiedzUsuń
  17. W wolnej chwili porozglądam się za tą powieścią :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie sądziłam, że będzie aż tak dobra! Koniecznie chcę ją poznać :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Super, że spełniła Twoje oczekiwania. Faktycznie okładka jest "bardzo słodka" :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zamierzam poznać tę książkę, dlatego bardzo się cieszę, że tak pozytywnie ją oceniasz.

    OdpowiedzUsuń
  21. W sumie lubię takiego typu książki. A zwłaszcza, gdy są wzruszające :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Najbardziej mnie zainteresował końcowy cytat ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Fabuła ciekawa, ale polskie realia... Niestety nie dla mnie. Raczej nie przeczytam. Recenzja bardzo ciekawa. Myślę, że zachęciłaś sporo osób.
    Pozdrawiam i zachęcam cię do zajrzenia na projekt Fuzja Recezentów Książek http://fuzja-recenzentow.blogspot.com/.
    Alicja z
    http://polecam-goodbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo mnie zainteresowałaś fabułą, lubię też przedstawienie wydarzeń z punktu widzenia różnych bohaterów, a dodatkowo ta urocza okładka... ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo chętnie poznam ten tytuł :) o autorce nawet nie slyszałam, ale ksiązka kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Masz rację - okładka nie jest zbyt zachęcająca i jeżeli miałabym wybrać lekturę pod tym kryterium to na pewno "klamki i dzwonki" od razu by odpadła. Jednak Twoja recenzja zachęciła mnie do tego, aby mieć tą powieść na uwadze. Kusi także ciekawa fabuła.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zwyklę nie czytam obyczajówek, ale zachęciłaś mnie :) Obserwujemy?Odwdzięczam się za każdą obserwację :) Daj znać u mnie :* http://szymkowerobotki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam i zamierzam przeczytać a Twoje podsumowanie bardzo skutecznie przemawia :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Myślałam, że będzie to dość banalna historia, ale przekonałaś mnie do powieści. :) Mam nadzieję, że wkrótce gdzieś się na nią natknę.

    OdpowiedzUsuń
  30. Podoba mi się stylistyka okładek książek tej autorki, więc znając mnie - okładkową srokę, pewnie kiedyś sięgnę po którąś książkę. I jest szansa, że to będzie właśnie ta, bo postać kwiaciarki z tą wiedzą na temat bukietów dla kochanek i żon, wywołała uśmiech na mojej twarzy. ;D

    OdpowiedzUsuń
  31. Z tymi bukietami coś może być na rzeczy 😐 Jakby faceci bardziej starali się dla kochanek ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Myślę, że podobnych rzeczy oczekujemy do powieści obyczajowych - dawki refleksji, ciekawych bohaterów, nieprzesłodzonej historii :) Widzę, że "Klamki i dzwonki" mają to wszystko i czytając Twoją recenzję poczułam chęć, by po nie sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Aline Ohanesian - Dziedzictwo Orchana

Peety. Pies, który uratował mi życie.

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica [recenzja]

Obserwatorzy