Kamila Lukowicz - Ach te baby [recenzja]

Autor: Kamila Lukowicz
Tytuł: Ach te baby
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 212
Gatunek: poradnik

Czytacie poradniki? Ja polubiłam się z nimi na studiach. Miałam ich tam do przeczytania całkiem sporo, i do tej pory lubię sobie od czasu do czasu po jakiś sięgnąć. Niektóre pisane przez autorytety w danej dziedzinie kuszą bogatą bibliografią i rzetelnym podejściem do tematu. Inne z kolei uwodzą czytelnika zdroworozsądkowymi radami przedstawionymi w celny, nierzadko humorystyczny sposób. Wśród nich zdarzają się i takie, z których treścią nawet miejscami się zgadzasz, ale... no właśnie.


Ach te baby to książka, którą w zasadzie można by podzielić na dwie części. W pierwszej autorka przedstawia swój punkt widzenia dotyczący zachowań tytułowych bab i ich skutków dla związków, w drugiej skupia się na zasadach czy też radach dotyczących budowania satysfakcjonujących relacji z partnerami. Całość podzielona jest na rozdziały, które warto czytać na wyrywki, zdarzające się powtórzenia w tematach przy lekturze od deski do deski dają bowiem momentami wrażenie wałkowania tego samego w kółko. 

Jeśli chodzi o część dotyczącą budowania relacji nie mam w zasadzie zastrzeżeń - kto nie zgodzi się, że dbanie o siebie i siebie nawzajem, rozwijanie swoich pasji, dawanie sobie przestrzeni życiowej i dobór odpowiedniego partnera nie są ważne? Natomiast zgrzyty w odbiorze pojawiały się na etapie pierwszym, dotyczącym "bab". Początkowo myślałam, że może po prostu jestem taką wredną babą i stąd ten negatywny odbiór. Zapytałam o zdanie męża, ale zaprzeczył (pewnie się bał powiedzieć inaczej, wiadomo). Samo słowo "baby" ma dla mnie wydźwięk wyjątkowo pejoratywny, podsycany dodatkowo epitetami w stylu "kretynka", "debilka" (pojawiającymi się częściej niż pod adresem mężczyzn) i przemyśleniami typu:
Niestety zwykle to baby źle wybierają, kierując się na początku wszystkim, tylko nie tym, czym trzeba.
nie pozostawiał mi złudzeń, że lektura jest w jakimś stopniu przechyłem w stronę atakowania kobiet przy jednoczesnym oszczędzaniu w ocenie mężczyzn. Nie uważam, że negatywne zachowania kobiet opisane w książce nie mają destrukcyjnego wpływu na związki, bo to nie ulega wątpliwości. Nadmierne kontrolowanie, nie dbanie o siebie, brak wspólnych pasji czy wieczne narzekanie, to wszystko na pewno nie sprzyja budowaniu satysfakcjonującej relacji z mężczyzną. Jednak sposób w jaki autorka przedstawia swoje zdanie na temat kobiet wywoływał we mnie poczucie irytacji, dlatego nawet jeśli się z danym poglądem zgadzałam, to podświadomie wolałabym mieć chyba inne zdanie. Bogaty skądinąd język i styl, który nie powinien przysparzać problemów w odbiorze towarzyszy takim oto myślom:
Według mnie zdradom, w większości przypadków, też niestety winne są baby.
I chociaż w dalszej części tekstu często autorka sprawia wrażenie, że jej opinia jest nieco inna, bardziej wyważona, to jednak przy tego typu zdaniach nie odczułam, żeby były one napisane ironicznie. Dlatego podobne stwierdzenia rzutowały na odbiór nawet tych stonowanych, teoretycznie zgodnych z moimi poglądami opinii.  Ponadto generalizowanie w tego typu publikacjach  nie jest według mnie czymś złym, jeśli nie brakuje przy nim słów typu "moim zdaniem". W moim odczuciu było ich w tej pozycji zbyt mało w stosunku do nieco kontrowersyjnych treści. 

Poradnik napisany przez osobę o wyrazistych poglądach, nie da się ukryć. Krytyczny wobec obu płci, z tym że paniom obrywa się zdecydowanie mocniej, zawiera jednocześnie całkiem sensowne porady dotyczące partnerstwa. Szanuję zdanie pani Lukowicz, jednak sposób w jaki je przedstawiła nie trafił do mnie na tyle, by lektura była dla mnie satysfakcjonująca.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Cytaty: strony 196, 42 

Komentarze

  1. No tak, zdrada to wina baby, bo przecież kobiety zwykle pchają swoich biednych, niekochanych partnerów w ramiona innych bab. Jeden cytat, a ja już się wkurzyłam. Z tego co piszesz, książka zdaje się być raczej przeciętniakiem, poradnikiem który każda z nas mogłaby napisać z dodatkiem denerwujacych poglądów autorki. Raczej nie przepadam za tego typu literaturą, więc na pewno sobie odpuszczę, a i polecać też raczej nie będę, skoro Ty również nie jesteś zbyt zadowolona z lektury:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, ale z rozwinięciem cytatu trafiłaś w samo sedno. I tak samo reagowałam w trakcie czytania.

      Usuń
  2. Chyba jednak za bardzo bym się irytowała poglądami autorki. Raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Był okres, kiedy naprawdę lubiłam czytać poradniki wszelkiego rodzaju i mam ich nawet sporo w domu. Ale jakiś czas temu trafiły mi się niestety takie, które całkowicie zniechęciły mnie do tego, aby w przyszłości sięgać po jakiekolwiek. Dlatego na chwilę obecną nie skuszę się na żaden. Co nie oznacza, że kiedyś nie wrócę do tego typu literatury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten niestety mnie też na razie zraził do tego typu publikacji.

      Usuń
  4. Nie dla mnie. Raczej się nie skuszę, bo zwyczajnie nie przepadam za poradnikami :(

    Pozdrawiam! ♥
    Świat oczami dwóch pokoleń

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja opinia o książce potwierdziła moje wątpliwości i obawy, raczej nie spotkam się z tym poradnikiem, szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może z innym się uda;)

      Usuń
    2. Tyle ciekawych u Ciebie opinii na temat książek, że zawsze coś znajdę dla siebie, co mnie zainteresowało. Bardzo lubię takie inspiracje czytelnicze. :)

      Usuń
  6. Tytuł uroczy :D Myślę, że przeczytałbym w dwa dni :D
    Obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię poradników i przyznam, że Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdza. Już po przeczytaniu tych kilku cytatów mam ochotę włożyć tę książkę do szufladki: "miało być zabawnie, ale wyszło seksistowsko". I choć jestem daleka od tego, aby za wszelkie problemy w związkach obwiniać jedynie mężczyzn, język tej publikacji dyskredytuje ją w moich oczach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli tak jak ja jesteś pewnie po prostu tytułową baba :D

      Usuń
  8. Po pierwsze, myślę, że i w moim przypadku pojawiłby się zgrzyty, po drugie, mało kiedy sięgam po poradniki - chyba że są jakoś niesamowicie wyjątkowe. Tym razem podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie jest to książka, którą trzeba przeczytać:)

      Usuń
  9. Nie lubię poradników i bardo rzadko je czytam, a po tę publikację nie sięgnę na pewno. Nie dziwię się, że denerwowałaś się w trakcie lektury, bo też odpycham mnie słowo "baba" i ten oskarżający ton przeciwko kobietom. Uważam, że zarówno kobieta jak i mężczyzna mogą w związku popełniać te same błędy, więc w ogóle nie przemawia do mnie takie uogólnianie. Smutne, że autorka sama jest kobietą, a głosi takie szkodliwe teorie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uogólnienie mi nie przeszkadza, ale w określonych warunkach i odpowiednio przedstawione. Tutaj przynajmniej dla mnie było to mało przekonujące.

      Usuń
  10. Spasuję, nie jestem przekonana do tej powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  11. tytuł jest uroczy ale nie dla mnie całośc;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytam, bo moim zdaniem nie są wcale takie rewelacyjne...

    OdpowiedzUsuń
  13. Poradniki to zdecydowanie nie moja bajka. Wolę książki z fabułą, są one dla mnie jak portal do innego, często lepszego świata.
    Jeśli chodzi o głównego bohatera recenzji.. Brr. Mało co irytuje mnie tak bardzo jak generalizacja, wytykanie wad, a co gorsza zrzucanie całej winy na kobietę. A szczególnie jeśli chodzi o zdradę. Ta książka to skuteczny odstraszacz, na pewno po nią nie sięgnę.
    Pozdrawiam serdecznie!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się z Tobą zgodzić, też mnie to irytuje.

      Usuń
  14. Poradniki lubię i będąc na studiach czytałam ich o wiele więcej, aniżeli teraz. Jednak ten rodzaj książek w ostatecznej opinii może być różny - albo dobrze trafisz i jesteś zadowolona, albo zmarnujesz swój cenny czas. Dlatego cieszę się, że jest blogosfera i można zweryfikować czy książka trafi w nasze gusta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, z poradnikami trochę jak z ruletka;)

      Usuń
  15. Ja z poradników czytam tylko fotograficzne :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie przepadam za czytaniem poradników. Wolę uczyć się na własnych błędach.

    OdpowiedzUsuń
  17. mogłabym przeczytać, wydaję się być fajną książką ten poradnik;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak skonkretyzowane i mocne zdanie autorki może razić niejedno oko. Na chwilę obecną nie zdecyduję się na tę pozycję. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Trochę irytuje mnie jej podejście więc raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Sięgam po poradniki, ale tym na razie nie jestem zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeśli sięgam po poradnik, to musi być on naprawdę dobry i ciekawy. Tego poradnika jednak nie przeczytam, ponieważ po przeczytaniu twojej recenzji książka nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia, a po za tym wydaje mi się, że raczej w wielu poglądach miałabym inne zdanie niż autorka ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to według mnie must read więc spokojnie można odpuścić;)

      Usuń
  22. Gdybym nie wiedziała, kto napisał tę książkę, po cytatach byłabym pewna, że to facet o jakichś seksistowskich poglądach. No cóż, myślę, że bardziej mogłabym się wkurzyć, niż znaleźć w tej książce coś wartościowego, dlatego nie mam zamiaru jej czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ile razy sprawdzalam na okładce czy to aby jednak nie jest Kamil ?;p

      Usuń
  23. Poradników jak wiesz nie lubię, ale taki to by mnie chyba jeszcze do szewskiej pasji doprowadził! I kobiety i mężczyźni mają swoje za uszami, ale już widzę, że bym się zbyt często nie zgadzała z poglądami autorki.

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię czytać poradniki, ale za ten podziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Aline Ohanesian - Dziedzictwo Orchana

Peety. Pies, który uratował mi życie.

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica [recenzja]

Obserwatorzy