Piotr Kuzio, Marcin Majchrzak, Grzegorz Suder - Sprint


Firma RCUS była wymarzonym miejscem pracy dla informatyka; nie tylko zapewniała pracę nad nowoczesnymi systemami komputerowymi, ale dbała również o swoich pracowników i o ich bezpieczeństwo. Dlatego kiedy w poniedziałkowy ranek podinspektor Skalski i komisarz Walczak wkroczyli do laboratorium firmy, by zająć się sprawą morderstwa, obaj założyli szybkie zakończenie sprawy - przy rozbudowanym systemie monitoringu i kontroli, do złapania mordercy śledczy byli w zasadzie zbędni. Tyle że sprawca nie tylko wymknął się technologii, która miała go złapać, ale sam nią manipulował. Policjanci nieobeznani z informatycznym światem dostali od przełożonych pomoc w postaci aspiranta Czerskiego. Czy we trzech uda im się dopaść sprytnego zabójcę i poznać jego motyw?

Po otwarciu książki dostajemy od autorów objaśnienie tytułu - sprint to nie szybki bieg, a podstawowa jednostka planowania pracy zespołu programistów. Zazwyczaj trwa dwa tygodnie. Przypomnę, że nieboszczyk został znaleziony w poniedziałek - w pierwszy dzień sprintu, każdy dzień śledztwa oznacza też kolejny dzień pracy programistów. Sama książka powstała przy użyciu metodologii Agile (zainteresowanych odsyłam do wyszukiwarki). Tyle tytułem wstępu, czas przyjrzeć się bliżej tym niemal siedmiuset stronom.

Sprint można w zasadzie podzielić na dwa zagadnienia, które warto poruszyć osobno - pierwsze z nich to samo środowisko, w którym popełniono morderstwo. Zarówno praca w korporacji, jak i systemy komputerowe czy ogólnie informatyka, są dla mnie po prostu czarną magią. Nie tylko korpomowa, odnalezienie się w hierarchii menadżerów i dyrektorów, ale też to, nad czym pracowano w RCUS-ie, było dla mnie jak wejście w bardzo nowe, i bardzo specyficzne środowisko. Czy to utrudniało mi ocenę sytuacji, dezorientowało i nie pozwalało szybko wysnuć wniosków odnośnie mordercy? Tak. Czy to dobrze? Tak, ponieważ dokładnie w takiej samej sytuacji była dwójka policjantów, która przybyła rozwiązać tę sprawę. W ten sposób przechodzimy do drugiego zagadnienia, czyli samego kryminału.


A ten był naprawdę pierwszorzędny. Pochwały zacząć trzeba od kreacji Skalskiego i Walczaka. Naprawdę ciężko dziś napisać postać w tym gatunku, która nie tylko zaskoczy, ale zrobi to pozytywnie, a autorom się to udało. Dobre wrażenie robiła też wykreowana między policjantami atmosfera, a także to, że śledztwo nie znalazło finału w głowie genialnego policjanta gdzieś w połowie książki. Nie było tu geniuszy, tylko mozolna praca, której nie zastąpi najnowocześniejszy nawet system kontroli. W przeważającej większości dialogi były bardzo naturalne (tylko kilka razy na te wszystkie strony coś tam zabrzmiało zbyt patetycznie). Co do mordercy, to tym razem udało mi się wytypować właściwą osobę, ale przez dłuższy czas ta postać nie wzbudzała moich podejrzeń, dlatego potem byłam podwójnie zaskoczona. Przy naprawdę wielowątkowej fabule, niepospolitym miejscu morderstwa i wielu podejrzanych, autorom udało się utrzymać moją pełną uwagę do samego finału, który może rozmachem niebezpiecznie zahaczył  o hollywoodzkie rozwiązania akcji, ale skoro RCUS to międzynarodowa firma, to i finał mógł mieć amerykańskie akcenty;)

A na podsumowanie polecajka, którą miałam przyjemność dla Sprintu napisać:

Nowoczesna korporacja, zabezpieczenia i coś starego jak świat - morderstwo. Sprint to błyskotliwa, wciągająca historia, w której każdy wątek daje czytelnikowi satysfakcję z lektury. Odkrywanie tajemnic RCUS-u czas zacząć. Nie możesz tego przegapić!

Egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Zysk i S-ka.

Za głębsze wprowadzenie w nieznany mi temat dziękuję uczynnej Paulinie Sołtys, która na co dzień pracuje jako Scrum Master. Jak sama stwierdziła - nikt ich nie lubi. Nie chcę mi się w to wierzyć;)


Komentarze

  1. Chyba też trudno by mi się było odnaleźć w tej książce. Ale przecież przy książkach trzeba wysilać umysł i uczyć się czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom nie jest tak trudno się w niej odnaleźć, bo główni policjanci też są nieobyci w tym środowisku przez co czytelnik korzysta z tego, co objaśnia im inny policjant ;)

      Usuń
  2. Korpomowa, informatyka i inne takie to i dla mnie obcy świat, ale chętnie w niego wkroczę. Jako czytelnik oczywiście :) Cieszę się, że główni bohaterowie są dobrze wykreowani i ciekawie, bo zgadzam się, że coraz trudniej zbudować intrygujące postaci śledczych oraz nietuzinkową intrygę kryminalną. Zwróciłam uwagę, że książkę pisało aż trzech autorów! To dość nietypowe, ciekawe jak przebiegała praca nad powieścią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, praktycznie nie idzie odczuć, że tych autorów było trzech. Też jestem ciekawa, jak to w praktyce wyglądało, jest w niej zaznaczone, że powstała przy użyciu metodologii Agile - nie jestem w stanie tego streścić, musiałabyś wyguglać po szczegóły:)

      Usuń
    2. Szanowne Panie,

      Praca we trzech nad jednym tekstem ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne. Chętnie opowiem jakt to wyglądało "od strony kuchni".

      Tylko nie wiem jak to zrobić najlepiej technicznie. Tutaj, na blogu? Mailowo?

      pzdr
      Marcin Majchrzak

      Usuń
    3. Bardzo mi (a myślę że i nam) miło:)

      Chyba najlepiej byłoby mailowo, prosiłabym o kontakt (adres będzie w zakładce u góry bloga). Pomyślę nad pytaniami, może ktoś tu jeszcze chciałby o coś zapytać? Potem wrzuciłabym je tutaj z odpowiedziami w osobnym poście.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    4. Poszukałam informacji o tej metodzie, ale szczerze mówiąc nadal jestem zielona, więc w sumie tak, nie pogardziłabym dodatkowymi wyjaśnieniami. Problem tylko, że nie wiem o co pytać :P

      Usuń
    5. Pani Dominiko,
      nie chcąc spamować ani zanudzać czytelników chciałem tylko w dwóch zdaniach o co chodzi z tym całym Agile. Jest to nic innego jak pewna filozofia pracy mająca na celu:
      - zredukowanie biurokracji i skomplikowanych procedur podczas wytwarzania produktu
      - znaczące skrócenie czasu pomiędzy momentem zgłoszenia zapotrzebowania przez klienta a momentem dostarczenia zamówionego produktu (bądź zmiany w już dostarczonym produkcie).

      W praktyce można to jeszcze bardziej uprościć i powiedzieć; Agile to w założeniu proces tworzenia produktu przez zespół ludzi, który oparty jest o zdrowy rozsądek.
      Jako ciekawostkę mogę dodać, że filozofia, którą głównie kojarzymy z informatyką wywodzi się... z przemysłu samochodowego :) Nie chcąc zbytnio się tutaj rozpisywać odeślę do artykułu:

      http://www.marcinmuras.com/jak-narodzil-sie-scrum-agile-i-lean/

      Niestety, filozofie mają to do siebie, że lubią z czasem być wypaczane. Duże korporacje ciągle starają się coraz to bardziej formalizować zasady Agile do pewnego rodzaju tzw. frameworków. Efekt jest taki, że bardzo często pod szyldem filozofii Agile wdraża się na siłę procedury, które de facto... stają się jego wypaczeniem. Efekt? Czasem wbrew zdrowemu rozsądkowi praca w Agile (czy raczej w jego interpretacji korporacyjnej) trwa o wiele dłużej niż powinna :)

      Pozdrawiam,
      Grzegorz - współautor

      Usuń
  3. Programiści... Zwrócisz się do nich po pomoc, to odmamrotają po swojemu, ze świadomością, że i tak ich nikt nie zrozumie. Jakby rzekł to Król Julian: "Naprawdę, to nic osobistego, po prostu jesteśmy od ciebie lepsi" ;) Kiedyś czytałam u kogoś na blogu taką fajną notkę o tych kosmitach. Co jakiś czas muszą coś zepsuć w firmie, żeby pokazać, jak bardzo są ważni i niezastąpieni. Praca staje, wszyscy w panice, a oni z mądrymi minami debatują w swoim języku, żeby po jakimś czasie klupnąć w jeden klawisz i ruszyć fabrykę. Nikt nie zweryfikuje co zrobili, bo nikt tego nie wie (gdyby wiedział, byłby w zespole programistów, a nie klepaczy biurowych). Żyć nie umierać! ;)

    Ale tak serio to nic nie mam do nich. Z jednym co jakiś czas się spotykamy na kameralnej domówce. Tylko pić nie umie ;) A co do książki, to widzę, że konkretny grubasek. Grubasek o świecie programistów. Nie wiem, może bym i sięgnęła. Zawsze to nowe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z moimi muszę od czasu do czasu komunikować się telefonicznie, żeby mi wytłumaczyli co mi nie działa i co mam zrobić żeby działało, i to w taki sposób, żeby moja mentalna blond główka zajarzyła - czy ty wiesz co my wtedy po obu stronach słuchawki przechodzimy?;,p

      Grubasek bardziej niż o świecie programistów jednak o mordowaniu w tym świecie ;)
      Pozdrowienia dla nieumiejącego pić kolegi, dogadałabym się z nim w tym względzie:)

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie mocno tą książką. Z początku, gdy przeczytałam, że jest to kryminał w dużej mierze oparty na nowinkach technologicznych, pomyślałam, że to nie dla mnie. Jednak Twoje argumenty do mnie dotarły, warto wczuć się w skórę śledczych; tym lepiej, że jesteśmy w tej samej pozycji:) Co do podejrzanego, to zwykle tak z nimi jest. Mordercą zazwyczaj okazuje się ktoś obecny w śledztwie, przyglądający się z boku, niczym się nie wyróżnia, jednak to ta "cicha woda", obserwator pociąga za wszystkie sznurki. I chociaż zazwyczaj skreślam polskie tytuły, tak temu w przyszłości mam zamiar dać szansę:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że nawet jeśli na pierwszy rzut oka fabuła wydaje się nie do przejścia, to wcale tak nie jest;)

      Usuń
  5. Całkiem nowy świat, ale od czego jest literatura - właśnie od poznawania nowych perspektyw :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się ciekawa dyskusja tutaj wywiązała, super, że autorzy obserwują ;) A książkę muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, obserwujemy, śledzimy i trackujemy (to ukłon w stronę korpo-mowy). To nasz debiut, więc każda recenzja i opinia jest dla nas niezwykle istotną informacją zwrotną.

      Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że może to być źle odebrane - jako zwyczajnie nachalne - i powstrzymujemy się przed nadmierną aktywnością.

      Dlatego też ogromne podziękowania dla Doroty Ka za możliwość "wygadania się" na jej blogu we wpisie "Sprint od kuchni. Jak to było zrobione?"

      pzdr
      Marcin Majchrzak - współautor

      Usuń
    2. Każdy komentarz od Panów jest mile widziany, tak jak napisała Zakątek czytelniczy - super, że autorzy obserwują;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Aline Ohanesian - Dziedzictwo Orchana

Peety. Pies, który uratował mi życie.

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica [recenzja]

Obserwatorzy