Maureen Johnson - Nieodgadniony / Lubicie zagadki? /


Nauka w Akademii Ellinghama to marzenie wielu nastolatków, dla większości jednak całkiem nieosiągalne. Teoretycznie do tej szkoły wystarczy się zgłosić, a nauka jest darmowa - w praktyce przyjmowani są uczniowe mający w sobie "to coś", przebłysk geniuszu, oryginalności, talentu... Coś, czego Stevie Belle - była o tym przekonana -   nie posiadała. Dziewczyna z detektywistycznym zacięciem i zafiksowaniem na punkcie morderstwa, które miało miejsce w Akademii w latach 40-tych, złożyła podanie i ku zaskoczeniu swoim i nieakceptujących jej rodziców została przyjęta. Stevie z rozwiązania zagadki Nieodgadnionego zamierza zrobić projekt zaliczeniowy, a biorąc pod uwagę fakt, że nie podołali temu agenci FBI - poprzeczkę zawiesiła sobie na wysokości godnej elitarnej Akademii. Ale rozwiązywanie zagadek nie zawsze przynosi takie rezultaty, jakich można by oczekiwać... Stevie szybko się o tym przekona.

Specyficzna szkoła dla specyficznych uczniów, którą dodatkowo wyróżnia nierozwiązana zbrodnia sprzed lat, jest umieszczona na wyjątkowym odludziu. To ogromny, imponujący kompleks pełny ukrytych przejść i tuneli, domów dla uczniów i różnych pracowni, do których wchodzi się za pomocą elektronicznych identyfikatorów. Miejsce akcji ma więc swój nietypowy klimat, który świetnie komponuje się z oryginalnymi osobowościami uczniów, jak i samym Nieodgadnionym z jego pokręconą i niepokojąco morderczą zagadką. Historię, a raczej historie, poznajemy na dwóch płaszczyznach czasowych, stopniowo zaznajamiając się z wydarzeniami z ubiegłego wieku, przeplatanami teraźniejszością i perypetiami introwertycznej Stevie w nowej szkole. Część dotycząca przeszłości śmiało może być określona jako rasowy kryminał zanurzony w klimacie prohibicji, anarchistów i bajecznie bogatych ludzi. Teraźniejszość charakteryzuje Youtubowo-Instagramowa otoczka i problemy dorastającej młodzieży. Obie mimo różnic komponują się ze sobą idealnie, a łączą je, jak to w kryminałach bywa - morderstwa.


Gdybym miała określić kreację głównej postaci jednym słowem, to powiedziałabym, że była ona po prostu konkretna. Zaczynając od zaznaczenia jej relacji z rodzicami, problemów psychicznych i pragnienia akceptacji w grupie, na jej karcie przetargowej do Ellinghama kończąc. Autorka nie ograniczyła się do pisania, że Stevie chce zostać detektywem i interesuje się zbrodniami. Dziewczyna charakteryzuje się logicznym myśleniem, wyjątkową spostrzegawczością, odwagą i cierpliwością. Nie jest papierową postacią, a to, jaką miał ją widzieć czytelnik, ma potwierdzenie w jej zachowaniu. 

Autorka najwyraźniej lubi zagadki nie mniej niż tytułowa postać, bo w trakcie czytania mnożą się one niemal na każdym kroku. Do tego większość z nich jest na poziomie Akademii Ellinghama, a że nie ukrywam - nie miałabym szans się tam dostać - nie byłam w stanie rozwiązać nawet tej jednej, która swój finał znalazła w tej części - tak, Nieodgadniony to pierwsza część serii. Na końcu można się nieźle zdziwić, kiedy zamiast wyczekiwanych odpowiedzi dostajemy od pani Johnson zwrot akcji, a po nim po prostu robi nam a kuku słowami "Ciąg dalszy nastąpi...". Po takim zakończeniu po prostu nie można nie przeczytać kontynuacji.


Podsumowując, po ten kryminał dla młodzieży śmiało mogą sięgnąć też starsi czytelnicy. Czytając o nastoletnich problemach sami przeniesiemy się do swoich licealnych lat i tych wszystkich wielkich dramatów napędzanych szalejącymi hormonami (aż się łezka w oku kręci, prawda?). A gdzie szaleństwo, tam już blisko do zbrodni. Gdzie Nieodgadniony, tam zagadki. Krótko mówiąc - w tej serii będzie się działo.

Wydawnictwo: Poradnia K
Tłumaczenie; Paweł Łopatka


Komentarze

  1. Bardzo mi sie podobala, choc ta koncowka... nie lubie takich :-]

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem sięgam po młodzieżówki, właśnie dlatego, że aż łezka kręci się w oku, ale przy większości z nich upewniam się tylko, iż to nie są już książki dla mnie. Podoba mi się Twoja recenzja i choć jest zachęcająca na pewno nie będzie mi po drodze z tą pozycją.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja :) Lekturę mam już za sobą, po kontynuację sięgnę na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno skończyłam i mam raczej miłe wspomnienia. Z drugiej jednak strony boję się, że do czasu opublikowania kolejnej części zapomnę większości fabuły :(
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się tego nie boje, ja wiem, że zapomnę na pewno 😂

      Usuń
  5. Lubię kryminały, ale stronię od młodzieżówek, ale pomysł na książkę ciekawy :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się taki pomysł na książkę. Chętnie poczytam o tej akademii, do której sama na pewno bym się nie dostała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiłaś już na Instagramie, więc zamówiłam, dziś otrzymałam i niedługo zabieram się za czytanie! ;) Mam nadzieję, że i ja się wkręcę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczaki, to teraz będę wypatrywać recenzji z lekką obawą!;p nie no, raczej powinna Ci się spodobać:)

      Usuń
  8. Widzę, że to ciekawe połączenie kryminału i książki dla młodzieży, więc myślę, że w przyszłości spróbuję. Lubię te dwa gatunki osobno, więc połączone również mogą się świetnie sprawdzić.
    Pozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Czuję się zaintrygowana. Ostatnio czytam sporo obyczajówek i brakuje mi odmienności :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Albo się starzeję, albo naprawdę o dobrą powieść dla młodzieży coraz trudniej. Gdzieś już czytałam o "Nieodgadnionym" i nawet zaplanowałam sobie do przeczytania, a po Twojej recenzji mam na niego jeszcze większą ochotę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zakończenie mnie odrobinę skonfundowało, ale całość bardzo mi się spodobała i mam nadzieję, że rychło będzie kolejny tom! ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Aline Ohanesian - Dziedzictwo Orchana

Peety. Pies, który uratował mi życie.

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica [recenzja]

Obserwatorzy