Agnieszka Janiszewska - Urok późnego lata
Ula wraz z matką mieszka w Londynie i nigdy nie miała okazji poznać członków rodziny żyjących w komunistycznej Polsce. Jednak to nie ustrój był tu główną przeszkodą. Eliza 18 lat temu, tuż przed wybuchem wojny, wyemigrowała z kraju żywiąc do rodziców ogromną urazę. Po śmierci znienawidzonego ojca postanowiła jednak zabrać Ulę do ojczyzny. Na spotkanie wnuczki niecierpliwie czeka jej babcia Adrianna, która ma zamiar nieco przybliżyć dziewczynie historie rodzinne. Uchylenie rąbka tajemnic z przeszłości kończy się wyważeniem przez sekrety drzwi do teraźniejszości - żadna cenzura nie dałaby rady wejść im w drogę. Czy prawda zawsze oczyszcza? Czy każdą krzywdę, nawet tę wyrządzoną nieświadomie, można wybaczyć? Cofnijmy się wraz z Adrianną do wspomnień z epoki, której już nie ma, i spróbujmy zrozumieć - bo o zrozumienie się w tej historii chodzi.
Po wspaniałym Pamiętam, które okazało się książką pisaną jakby specjalnie dla mnie, nie zastanawiałam się ani chwili nad przyjęciem do recenzji dylogii Urok późnego lata. Już na wstępie zapewniam Was, że te dwa tomy są urokliwe jak ich tytuł. Jeśli pani Janiszewska równie ciekawie uczy historii, co o niej pisze, to jej uczniom można tylko pozazdrościć.
Przedstawię tylko zarys fabuły z pierwszego tomu, w którym przenosimy się głównie do początku XX wieku. Razem z małą panienką Adą przebywamy w majątku jej rodziców, a raczej jej ojca, bo matka, choć obecna ciałem, duchowi zbyt często pozwala na absencję. Depresyjna natura, a także po prostu chłód i egocentryzm Heleny nie zapewniają Adriannie szczęśliwego dzieciństwa. Zresztą, gdyby to tylko o kiepską matkę chodziło... Smutnych i rzutujących na sytuację rodzinną dziewczyny zdarzeń nie brakowało, dlatego by uciec z domu, którego nienawidzi, decyduje się na małżeństwo z kuzynem z drugiej linii. Dezydery miał wyjątkowo liberalne poglądy co do "świętego węzła", ale małżeństwo okazało się szczęśliwe mimo przeżyć wojennych, późniejszej utraty majątku i trudnej PRL-owskiej rzeczywistości. Tyle że to szczęście niektórzy musieli drogo okupić.
Uwielbiam książki traktujące o historii Polski, takie, w których nie brakuje sekretów skrywanych przed najbliższymi, a bohaterowie są wielowymiarowi i nie da się ich łatwo zaszufladkować. Kocham czytać powieści, które opowiadane są powoli, bez pośpiechu, gdzie równie mocno dopracowany jest pierwszy, co i trzeci plan. Z prawdziwą przyjemnością poznaje losy wielu postaci, nad którymi autor nie tylko panuje - ale przede wszystkim potrafi nimi zaciekawić odbiorcę. Autorka Uroku... zdecydowanie ma do tego talent. Mimo kilkunastu, a biorąc pod uwagę tło to może nawet kilkudziesięciu przewijających się w tej wielopokoleniowej historii postaci, ani razu nie pomyślałam a to to kto jest? Mimo rozpiętości czasowej, kilku miejsc akcji i licznych retrospekcji, ani razu nie pogubiłam się w fabule, powiem więcej - przyswajałam ją bez żadnego wysiłku. Mimo dwóch tomów łącznie na grubo ponad sześćset stron, nie poczułam znużenia ani przez moment. I wreszcie mimo tego, że wiele rozwiązań fabularnych udało mi się przewidzieć sporo przed finałem, ba, byłam przekonana, że żadna niespodzianka nie miała czekać na końcu tej historii - myliłam się.
To teraz łyżka, no może łyżeczka dziegciu, by nie było za słodko. Jeden wątek zaleciał mi trochę telenowelą, a przypadkowe spotkania urządziły sobie w tej historii mały spęd rodzinny i przespacerowały się po kilku stronach, ale ostatecznie nie wpływa to według mnie na odbiór całej powieści. Po prostu takie historie, jak te opowiedziane w Uroku... nie zdarzają się na każdym kroku. Chociaż, kto wie... może po prostu jeszcze nie wyszły na jaw? W każdym razie biorąc do ręki te dylogię należy się nastawić na opowieść niecodzienną, w której los, albo przeznaczenie jak kto woli, maczało swoje palce.
Tak zazwyczaj się dzieje, gdy teoretycznie najbliżsi sobie ludzie nie rozmawiają ze sobą szczerze i mają przed sobą sekrety. Wtedy los sam zaczyna upominać się o swoje, a trupy wychodzą z szafy. Oczywiście nagle i nieoczekiwanie.
Urok późnego lata kryje w sobie tajemnice rodzinne, złamane serca i niespełnione nadzieje, ale przede wszystkim odnajdziemy w nim miłość, ogrom miłości zdolnej do naprawienia wielu krzywd. Przeszłość upomni się tu o swoje, a teraźniejszość będzie musiała się z nią zmierzyć. Jak po tej potyczce zmieni się życie bohaterów? Ciekawych zapraszam do lektury.
Premiera: 23. 05. 2018
Wydawnictwo: Novae Res
Premiera: 23. 05. 2018
Wydawnictwo: Novae Res
Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać. 😊
OdpowiedzUsuńLubie książki, gdzie wplecione są dzieje historyczne naszego kraju. Zawsze uwielbiałam historię w szkole i nawet pisałam z tego przedmiotu rozszerzoną maturę. Dlatego też chętnie poznam twórczość nauczyciela historii :)
OdpowiedzUsuńRozszerzoną? Szacuneczek:) ja tylko podstawę:)
UsuńSama historia wydaje się rzeczywiście ciekawa, nie wiem tylko z jakim odbiorem spotka się u mnie ze względu na czas akcji :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, jeśli nie lubisz tego typu klimatów to nie gwarantuję, że książka Ci się spodoba, ale wiadomo - spróbować zawsze można ;)
UsuńJa również lubię książki, które poruszają tajemnice przeszłości. Ciekawią mnie ludzie i to jak wyglądało ich życie, kiedy czasy były inne. Lubię poznawać różne punkty widzenia. Jestem bardzo ciekawa tego tytułu, bo po Twojej recenzji wnioskuję, że jest absolutnie w moim guście. A tym bardziej cieszy mnie fakt, że nie jest to powieść schematyczna!
OdpowiedzUsuńTo nie pozostaje Ci nic innego, jak się za nią zabrać jak tylko znajdziesz czas;)
Usuńbardzo mnie zaintrygowałaś tą książką. Wpisuję ją na listę do przeczytania!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię opowieści o poznawaniu rodzinnej historii, zawsze zazdroszczę bohaterkom, że inaczej niz ja, mają przed soba tanemnice do odkrycia. Ciekawi mnie tez jak autorka opisała postrzeganie polskiej rzeczywistości. Chyba mnie zaintetesowałaś😉 pozdrawiam cieplo.
OdpowiedzUsuńŁadnie się dzieje u Ciebie. Pozwolę sobie poobserwować. Katarzyna K. (Pani_Ka Czyta)
OdpowiedzUsuńTeż takim bohaterim z jednej strony zazdroszczę, bo to zawsze nutka adrenaliny takie odkrywanie tajemnic, z drugiej jednak czasem przeszłość mało tajemnicza może być też błogosławieństwem, prawda?:)
UsuńBardo mi miło, zapraszam częściej ;) Byłam też u Ciebie i z przyjemnością nie raz jeszcze zajrzę, świetne recenzje!
pisanyinaczej.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCiepłe, ludzkie historie są tym, czego łaknę w tym złym świecie.
Chyba nie tym razem.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej by mi się nie spodobała, tematyka mi nie odpowiada.
OdpowiedzUsuńChyba zatopię się w lekturze swoich kryminałów :D
A mnie z kolei historie, tajemnice rodzinne intrygują! Jestem ciekawa tej ksiażki.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie moje klimaty. Bardzo chętnie czytuję książki historyczne, jak również te książki z historią w tle. Dziękuję za ciekawą propozycję i recenzję. Pozdrawiam, Zdzisław www.krainslowa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzasami już tak to jest, że pojawi się jakiś prujący nieco stuprocentową satysfakcję z lektury wątek, ale jeśli nie jest zbyt rażący, można autorowi wiele wybaczyć :) Lubię książki z tajemnicami rodzinnymi na czele, więc może się zastanowię nad tym tytułem.
OdpowiedzUsuńZastanów się, według mnie warto;)
UsuńJa się nie skuszę, bo jakoś ta tematyka nie przemawia do mnie. A przeraża mnie "TOM I" nie mam czasu na kolejne rozpoczęte serie, trylogie, etc...
OdpowiedzUsuńKurczę, z jednej strony mam co do tej powieści pewne wątpliwości. Wydaje mi się bowiem mało oryginalna - znowu znajduje się w niej popularny schemat: bogaty ojciec, oziębła matka i ciężkie dzieciństwo. Z drugiej jednak może to tylko wrażenie i lektura naprawdę jest godna uwagi. Lubię sekrety rodzinne i wszystko to, co znajduje się w książce. Mam jednak mieszane uczucia. Jeśli będę miała okazję przeczytać pierwszy tom, to możę skuszę się na tą serię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Zawsze lubiłam tego typu historie, ale nie znam twórczości tej autorki. Novae res jak zwykle urzeka okładką.
OdpowiedzUsuń