Truchlałam w środku. Luke Dittrich - Eksperyment [recenzja przedpremierowa]



Wspomnienia, przeżycia, cała przeszłość - budują nas, dają wiedzę, są swoistym kołem ratunkowym, po które możemy sięgnąć, gdy teraźniejszość lub przyszłość przekształca się we wzburzone morze. Można powiedzieć, że jako ludzie składamy się z przeżytego czasu. Książka, o której dziś piszę, opowiada o człowieku, który składał się z kilku bieżących minut, żył chwilą w przerażająco dosłownym sensie. 

Henry Gustav Molaison, bo to on jest bohaterem tej książki, cierpiał na epilepsję. Choroba zdominowała jego życie, częstotliwość i intensywność napadów uniemożliwiały mu normalne funkcjonowanie. Farmakologia nie działała. W 1953 roku, w wieku 27 lat, Henry trafił w ręce świetnego lekarza, by poddać się operacji mózgu mającej uśmierzyć jego ataki. Możemy się tylko domyślać, jakie emocje towarzyszyły mężczyźnie przed położeniem głowy na stole operacyjnym. Strach, niepewność, oczekiwanie i nadzieja tworzyły pewnie jedną wielką mieszankę w jego umyśle. Henry'emu również zostały tylko domysły, ponieważ William Beecher Scoville w trakcie operacji postawił na eksperyment. Pozbawiając Henry'ego części mózgu złagodził przebieg jego epilepsji, to prawda. Jednocześnie przemienił go w pacjenta H.M, któremu nauka zawdzięcza podstawy współczesnej wiedzy o mózgu. Można w tym miejscu zapytać, co pacjent H.M. zawdzięcza nauce?
Każdy dzień jest samotny sam w sobie. Niezależnie od tego, co przyjemnego mnie spotkało i co smutnego.
Henry Molaison
Henry jest bohaterem tej książki, ale nie jest ona tylko o nim, w zasadzie historia pacjenta H.M. nie stanowi centralnej części Eksperymentu. Ta historia jest, dokładnie tak jak głosi blurb, przede wszystkim o cienkiej granicy między nauką a zbrodnią. Czy w imię postępu wolno wszystko? W latach omawianych w tym tytule wiedza o mózgu i jego działaniu była bardzo niewielka. Nie sposób było oprzeć się wrażeniu, że w medycynie, przynajmniej w dziedzinie operacji mózgu, panowała mówiąc kolokwialnie wolna amerykanka. Scoville nie wiedział, że usuwając hipokamp swojego pacjenta pozbawi go pamięci, zdolności zapamiętywania, przetwarzania informacji na czas dłuższy niż kilka minut. Pozbawi go jego człowieczeństwa. Niemal całkowita amnezja następcza, do tego amnezja wsteczna sięgająca 9 lat życia tego 27-letniego mężczyzny - tego Scoville w swojej operacji na pewno nie planował. Nie miał jednak podstaw przypuszczać, że usunięcie  tej części mózgu pomoże Henry'emu z atakami padaczki, a mimo to po prostu to zrobił. Dlaczego? Luke Dittrich w tej książce starał się znaleźć odpowiedź również i na to pytanie. 

Nie jestem w stanie opisać, jak silne i skrajne emocje towarzyszyły mi przy czytaniu tej książki. Przez pierwszą część lektury po prostu truchlałam w środku, czytając o początkach i najlepszych latach lobotomii czy rzeczywistości ówczesnych zakładów psychiatrycznych. Przeżywając historię Henry'ego byłam wściekła, smutna, rozżalona, miejscami wręcz pękało mi serce - mimo prób nie potrafiłam jednak wyobrazić sobie, co czuł mężczyzna z ilorazem inteligencji 118, który nie może poradzić sobie z pracą polegającą na składaniu breloków. Było wiele rzeczy, z którymi Henry nie mógł sobie poradzić. Bolały również fragmenty z zapisów różnych badań, którym był poddawany, a raczej którym była poddawana jego pamięć - Henry był tylko pacjentem H.M., cennym dla badaczy ze względu na swój uszkodzony mózg. A że jego uszkodzenie sprawiało, że ludzie pracujący z nim od lat każdorazowo byli dla niego obcymi? To był problem pacjenta, nie ich. Czy pamiętasz... Czy pamiętasz... Czy pamiętasz - jak bardzo odpowiadanie przecząco musiało boleć pacjenta H.M., możemy się tylko domyślać. Z komunikowaniem swojego stanu emocjonalnego przez uszkodzenie ciała migdałowatego też miał przecież problem. Kto na tym korzystał, dowiecie się z książki. 


Eksperyment szokuje, wzburza i boli, koło tej historii nie da się po prostu przejść obojętnie. Jej ważny i pouczający temat to jedno, ale wciągający i pełen wyczucia styl autora to drugie. Luke Dittrich jako wnuk Scoville'a nie mógł, a pewnie i nie chciał przyjąć postawy niezaangażowanego w najmniejszym stopniu obserwatora, przeciwnie, rozlicza się tu z rodzinną historią będącą częścią tej opowieści. Dziadek autora i jego działalność zajmują w tej książce sporo miejsca. Bohaterów tej opowieści jest zresztą znacznie więcej, zarówno operowanych, jak i operujących. Mamy szansę spojrzeć na nich z wielu stron. Podczas lektury nieraz zastanowimy się nad tą cienką linią oddzielającą eksperyment medyczny od zbrodni, możemy zapomnieć przy tej wieloaspektowej historii o jednoznacznych wnioskach. Autor pozostawia czytelnikom raczej otwartą furtkę do interpretacji, chociaż jego stanowisko jest dla czytającego czytelne. Ta książka to przecież hołd złożony Henry'emu Molaisonowi. Napisana po to, by nie został zapomniany.

Data premiery: 14.02.2018 r.

Tłumaczenie: Łukasz Müller

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Znak literanova.

Komentarze

  1. Wydaje mi się, że książka mocno do mnie przemówi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę przejść obok tej książki obojętnie, zapisuję sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że książka wywołała wiele emocji, a to chyba jedna z najcenniejszych zalet dobrej publikacji. Temat intrygujący i niecodzienny. Nieczęsto sięgam po takie lektury i czuję, że taka odmiana dobrze by mi zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając recenzję targało mną wiele emocji, a będzie w trakcie czytania książki. Wiesz co, podświadomie czuję, że to pozycja obowiązkowa dla mnie ponieważ mam w rodzinie osobą zmagającą się z tą paskudną chorobą... :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że to książka z tych, które "należy", a nie tylko "można" przeczytać. Zapisuję tytuł. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odrobinę zainteresowała mnie ta książka. Może z czasem bardziej mnie do niej przyciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Eksperyment" będzie faktycznie jedną z tych książek, obok których nie da się przejść obojętnie. Choć wywołuje mnóstwo skrajnych emocji to z całą pewnością warto po nią sięgnąć i gorąco polecamy ją wraz z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fiu, Fiu... Bardzo mnie zaciekawiłaś swoją recenzją. I kiedy ja mam przeczytać tę książkę? Ach... mam nadzieję, że znajdę czas.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno żadna książka mnie tak nie zaintrygowała jak ta, którą zrecenzowałaś. Raczej unikam publikacji poruszających wątki medyczne, ale w tym przypadku po prostu muszę poznać historię Henry'ego. Jestem też ciekawa czy znajdę jakiekolwiek usprawiedliwienie dla lekarza, działającego bez konsultacji z pacjentem. Mam wrażenie, że on wcale nie chciał pomóc, wyleczyć mężczyzny, tylko zaspokoić swoją ciekawość, sprawdzić, co się stanie. Okropne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ta lektura zrobi na Tobie takie wrażenie, jak na mnie. Co do lekarza i jego pobudek... To musisz przeczytać, nie chcę spojlerować.

      Usuń
    2. I bardzo dobrze, sama się przekonam i to mam nadzieję, już niedługo :)

      Usuń
  10. ojej nie. za dużo emocji by mi towarzyszyło podczas tej lektury

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytając Twoją recenzję, poczułam dziwne uczucie... Zaintrygowania, zdenerwowania... Nie wiem, czy i kiedy sięgnę, ale chyba będę musiała, bo coś czuję, że może mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może za jakiś czas zdecydujesz się na lekturę.

      Usuń
  12. Im dalej czytałam, tym bardziej moje usta układały się w idealne "o". Świetny, niecodzienny temat. Koniecznie muszę przeczytać i to w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż przeszły mnie ciarki...To jest po prostu przerażające, ale chyba najzwyczajniej w świecie będę musiała zapoznać się z treścią tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj te ciarki mnie prześladowały przy czytaniu....

      Usuń
  14. Obok takiej książki, tak jak piszesz, nie można przejść obojętnie, a jeszcze po przeczytaniu Twojej rekomendacji nie zainteresowanie się nią byłoby po prostu grzechem! Ja podkradam tytuł!

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na Twoje wrażenia po tej książce:)

      Usuń
  15. Twoja recenzja intryguje. Narobiła mi ochoty na tą publikację :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Aline Ohanesian - Dziedzictwo Orchana

Peety. Pies, który uratował mi życie.

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica [recenzja]

Obserwatorzy