J.D.Robb - Obsesja i śmierć

Lubię serię o porucznik Eve Dallas z nowojorskiego wydziału zabójstw. Nora Roberts stworzyła bardzo wciągający świat z bohaterami do których czytelnik się przywiązuje i chętnie wraca. Kiedy sprawdziłam, że to już 40 (!) tom z tej serii to nie mogłam w to uwierzyć. Choć z drugiej strony wyjaśniałoby to, dlaczego nic mnie już tu nie zaskoczyło.

Druga połowa XXI wieku. Porucznik Eve Dallas jedzie na miejsce zbrodni, gdzie zabójca zostawił dla niej wiadomość. Zabił osobę, która nie okazała jej kiedyś szacunku. Jest jej przyjacielem i postara się wymierzyć sprawiedliwość w jej imieniu. Osób które mogą spełniać kryterium mordercy jest całe mnóstwo. Jak więc powstrzymać kogoś, kto nie zostawia żadnych śladów?




Świat wykreowany przez autorkę zasługuje na uwagę - w niedalekiej przyszłości mamy powietrzne samochody, podbiliśmy kosmos gdzie wysyłamy przestępców, autokucharze służą do zamawiania potraw a takie rarytasy jak kawa czy mięso zarezerwowane są tylko dla najbogatszych. Czyli na przykład dla męża pani porucznik. 

Jeśli nie czytaliście choć kilku poprzednich części, nie ma sensu brać się za tę książkę. Połapanie się w fabule przy 40 tomie jest praktycznie niemożliwe. Autorka ciągnie temat ponieważ wyrobiła sobie tą serią solidną markę więc ciężko się dziwić, że nie zabija kury znoszącej złote jajka. Wszystko to już było w poprzednich częściach, a nawet jest tu mniej niż kiedyś choćby zabawnych dialogów. Oczywiście akcja toczy się wartko, czyta się łatwo i przyjemnie a spotkanie ze starymi znajomymi ze świata przyszłości nie należało do nieudanych. Jednak nie porwała mnie ta opowieść, zbyt dużo razy chyba już to przerabiałam. Zastanawiałam się nawet na jakim etapie życia autorka umieściła bohaterów, wszak przy pierwszym spotkaniu nie byli już nastolatkami. Doszłam do wniosku, że postanowiła nieco zwolnić upływ czasu i zawiesiła tę kwestię w próżni.

Połączenie romansu, kryminału i elementów fantasy. Bardzo udana mieszanka, lecz nawet najlepszy pomysł na serię kiedyś w końcu może znużyć czytelnika. Książkowa wersja serialu, który oglądasz bo w sumie lubisz, ale już nic się w nim nie dzieje. Ja z przyjemnością wrócę do początku serii, co i Wam polecam.

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 423 


Komentarze

  1. Spodobała mi się Twoja recenzja, która pokazuje dogodne cechy tej pozycji. Jeśli jest to kryminał z romansem w tle, to ja się piszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja bardzo ciekawa ;) moze sięgnę, choc za kryminałami nie przepadam :)
    http://reading-mylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jedną książkę o porucznik Dallas i w moim przekonaniu była dosyć przeciętna, nie miałam już ochoty na więcej, zwłaszcza, że sama pani porucznik jakoś mnie drażni.

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja bym przeczytała.lubię takie klimaty.wydaje się ciekawa! 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryminał i nieco romansu to połączenie, które wręcz ubóstwiam :) Skoro ta lektura jest tak dobra, z chęcią po nią sięgnę :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa recenzja,ale nie ciągnie mnie do tej książki.Może kiedyś... Jak na razie nie zamierzam jej czytać. :)
    Pozdrawiam cieplutko!
    http://olalive-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj... coś nie dla mnie... wybacz :(

    OdpowiedzUsuń
  8. 40-ty tom? Wow, niezły tasiemiec. Mnie nawet 3-tomowe serie zaczynają jakoś ciążyć ;p Za fantasy nie przepadam, więc chyba nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O, moja kochana seria o Dallas ;) Peabody jest wspaniała! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie czytałam nic Robb/Roberts ale po Twojej recenzji obiecuję poprawę. Nie wiem dlaczego byłam przekonana, że Roberts pisuje romanse. Hańba mi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robb to pseudonim Roberts pod którym pisze serię o Eve. Tak, ona piszę romanse i to też jest romans tylko z kryminałem i fantastyka; )

      Usuń
  11. z opisu wydaje się być ciekawa;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejna książka która czeka w kolejce do przeczytania :) Podziwiam tempo czytania książek :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam Norę! Najbardziej te książki, w których właśnie są wątki kryminalne jak Czarne wzgórza, Trzy boginie albo Poszukiwania. Tej nie czytałam, ale z chęcią nadrobię!

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba odpuszczę tę pozycję... może innym razem.

    Pozdrawiam,
    Czytaninka

    OdpowiedzUsuń
  15. Za Norą Roberts nie przepadam, za to moja mama jest Jej odwieczną fanką. Cóż może czas przełamać stereotyp i zgłębić się w tą pozycję? Zobaczymy :)

    Pozdrawiam;*
    http://zacisze-ksiazkowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię twórczość tej autorki, więc będę miała na uwadze powyższy tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  17. To może być bardzo ciekawa hybryda. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie czytałam nic spod pióra tej pani, ale powiem szczerze, że jakoś żadna z jej książek nie wydaje mi się być interesująca :(
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgodnie z Twoją radą za ten tom się na pewno nie zabiorę, ale za samą serię - kto wie. Pamiętam, że kiedyś czytałam jedną z jej powieści ("Noc na bagnach Luizjany") i wtedy mi się podobał styl jej pisania. Nie wiem tylko czy po latach (i wielu przeczytanych książkach) nadal by robił na mnie wrażenie :) Na pewno jednak do Roberts wrócę, żeby się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ta seria ma już 40 tom? Ojoj. Bardzo lubię książki Nory Roberts, ale do tej pory siedziałam tylko w jej pojedynczych romansach. Na pewno poszperam za pierwszą częścią tej serii :)
    ściskam :*
    Latające książki

    OdpowiedzUsuń
  21. 40-sty tom? Opadła mi szczęka. Ale widzę, że nie ogarnęła Cię euforia. Chyba zacznę od początku, tak, jak radzisz, a potem zobaczę, czy tematyka mi się znudzi :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Peety. Pies, który uratował mi życie.

5 rzeczy psujących przyjemność czytania

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica [recenzja]

Obserwatorzy