Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Peety. Pies, który uratował mi życie.

Obraz
Co tu dużo mówić - grafik postarał się, żeby obok tej książki nie dało się przejść obojętnie. Do tego dołóżmy wołające "-60kg" i mamy naprawdę ciekawie zapowiadającą się historię o zmianie życia. Czy opowieść Erica rzeczywiście wciąga? Od razu zdradzę, że tak. Dzień, który zmienił życie tego mężczyzny nie może przytrafić się każdemu, bo i nie każdy jest tak otyły, że potrzebuje specjalnych pasów w samolocie, no i nie dla każdego otyłego mężczyzny tych pasów zabraknie, przez co opóźnia start i ściąga na siebie gniew współpasażerów. Stan ducha Erica najlepiej zobrazuje fakt, że w mieszkaniu miał specjalny pokój, do którego wrzucał zużytą bieliznę, a nową zamawiał przez internet. Wyobraźcie sobie całą górę niepranych gaci - czy może być coś dobitniej pokazującego miejsce, w jakim stanął w swoim życiu nasz bohater? I kiedy Eric zjadł dwie ogromne pizze i zaczął modlić się o śmierć, przeżył coś co sprawiło, że postanowił jeszcze jeden raz o siebie zawalczyć. Udał się do l

Karol Gmyrek - Wodnik

Obraz
Kiedy  książkę do recenzji proponuje mi autor, przeważnie staram podpytać się o to, jak na mnie i mojego bloga trafił. Odpowiedzi są różne; jedne bardziej, drugie mniej zaskakujące, ale żadna nie była jak dotąd tak oryginalna jak ta, której udzielił mi pan Gmyrek. Autor Wodnika wybierał recenzentów według pewnego klucza - dana osoba miała mieć na czytelniczym koncie jedną z wybranych przez niego książek. U mnie był to Lesio , co ciekawe recenzowany w pierwszych miesiącach blogowej działalności (i jak tak teraz o tym myślę to słowo recenzja w odniesieniu do tego tekstu to pewnie spore nadużycie). W każdym razie zdecydowałam się na zapoznanie z tym tekstem dla dzieci i w ten sposób Wodnik znalazł się w moich rękach. Zacznijmy od najważniejszego, czyli od samej treści. Tytułowy wodnik to stworzonko wyglądające jak chłopiec i zamieszkujące samotnie wody otaczające słowiańską osadę. Pewnego dnia został przygarnięty przez jedną z rodzin i zaczyna życie u ich boku, głównie opiekując

Ich języki splatały się niczym wodorosty, czyli co ja przeczytalam.

Obraz
Potrzebowałam czegoś na odmóżdżenie; lekkiego, zabawnego, co nie będzie ode mnie wymagało wysiłku. Z racji że jestem obecnie uziemiona, do biblioteki wysłałam szwagierkę, a tam panie bibliotekarki wybrały dla mnie książkę wedle mojego zamówienia. Witkiewicz - myślę sobie, jest dobrze, przecież tyle razy czytałam o jej książkach, że już dawno miałam wziąć coś na tapet i sama wyrobić sobie zdanie. I tak oto stało się - wzięłam do ręki "Szkołę żon", książkę, która wyrwała mnie z marazmu i poruszyła na tyle, że zdecydowałam się napisać pierwszy od kilkunastu tygodni post. Od początku nie nastawiałam nie na bógwico - blurb w zasadzie już na starcie plasował tę książkę w gatunku "ej, no uprzedzałem, nie rzucaj mną o ścianę". Kilka kobiet pokrzywdzonych przez mężczyzn i przez los udaje się do "Szkoły żon", by tam odnaleźć siebie i pokochać siebie i generalnie wszystko ukierunkować na siebie , a to wszystko w trakcie lekcji robienia loda i masażu z bon

Marta Guzowska - Raj

Obraz
Galeria handlowa jednym kojarzy się z rajem, innym bardziej z piekłem (to drugie skojarzenie pewnie częściej mają mężczyźni czekajacy na swoje szalejące w sklepach połowice). Na otwarcie tego konkretnego Raju wyruszyło chyba całe miasto, bo najlepszy czas na łowienie okazji to właśnie pierwszy dzień w nowej galerii, a przynajmniej tak wszyscy myślą. W tym tłumie jest też kilka osób, które z różnych wzgledów nie opuszczą budynku przed zmrokiem. Ich drogi będą się krzyżować, plątać, a Raj nocą będzie czymś zupełnie innym niż za dnia. Noc w raju - brzmi kusząco? Uwierzcie mi, że absolutnie nie. Sam pomysł na fabułę można określić jako skrzyżowanie horroru i escape roomu, z tym że Raj nie jest powieścią grozy, a thrillerem psychologicznym. Fakt pozostaje faktem - zamknięcie w ogromnym budynku, zagrożenie, którego bohaterowie nie mogą przewidzieć ani zlokalizować i ciąg zdarzeń prowadzących do coraz mroczniejszych wypadków, zdecydowanie nadaje powieści mocnego akcentu. Podział n

Tom Phillips - Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko.

Obraz
Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko już samym tytułem sugeruje nie tylko tematykę, ale i język jakim posługuje się autor. Żartobliwy, miejscami wręcz niepoważny i sarkastyczny, zaskakująco dobrze pasuje do opisów największych błędów, porażek i złych decyzji w dziejach ludzkości. Jak się okazuje, w tym temacie jest w czym wybierać. Zaczynając od pewnej małpy, która niefortunnie spadła z drzewa, przez speców od zmieniania biegu rzeki i wywołania czegoś na kształt katastrofy ekologicznej, sprowadzania nowych, inwazyjnych gatunków zwierząt, lekceważenie Hitlera, kolonializm, aż po wyścig zbrojeń - w zasadzie nie było (i pewnie nie będzie) ani okresu, ani dziedziny w której nie bylibyśmy wybitni w spieprzaniu czegoś. Czytanie o tych wszystkich porażkach naszego gatunku powinno przybijać, jednak dzięki specyficznemu stylowi autora naprawdę bawi. Do tego można wyciągnąć z tej książki lekcje: wiele udało się nam zrobić tak, żeby się jednak nie udało, a mimo to wciąż żyje

Mariusz Zielke, Artur Nowak - Zło

Obraz
Wzięty adwokat Tomasz Mauer przeniósł się z rodziną do małego miasteczka, by zacząć wreszcie spokojne życie. Szybko uwikłał się jednak w miejscowe układy, które z jednej strony stawiały go wśród miejscowej elity, z drugiej, cóż... Dość powiedzieć, że bycie elitą ma swoją cenę. Choćby taką, że na "prośbę" swojego przyjaciela, a zarazem miejscowego potentanta, Tomasz ma zająć się sprawą zamkniętego w szpitalu psychiatrycznym Jana Wiśnika. Dlaczego Szymura każe wyciągnąć go na wolność akurat teraz? O brudzie politycznych układów, krępujących więzach zależności, bezradności i bierności, a przede wszystkim o złu. Złu, które może czaić się wszędzie - o tym jest ta książka. Trzeba przyznać, że szybko i mocno zostajemy wprowadzeni w akcję. Na pierwszych stronach dowiadujemy się, co stało się z głównym bohaterem, by za chwilę cofnąć się w czasie i prześledzić drogę, która doprowadziła Mauera do tego miejsca. Z każdą czytaną stroną coraz bardziej czujemy, że to, co miało by

Przepisy Joli. Od śniadania do kolacji

Obraz
Moja rodzina nie przepada za kuchennymi eksperymentami, lubimy trzymać się raczej niewyszukanych produktów. Co za tym idzie, pole kuchennego manewru mam na co dzień niezbyt szerokie, a szukanie inspiracji w internecie jest po prostu nie dla mnie, bo nie mam do tego cierpliwości. Marzyła mi się książka kucharska z prostą kuchnią, w której będą przepisy dość łatwe, ale odmienne od tego, co zwykle gotuje, ze składnikami, po które nie będę musiała zajeżdżać do jakiegoś wielkiego hipermarketu, a przygotowanie posiłku nie zajmie mi pół dnia. Doczekałam się. Przepisy Joli stały się też moimi przepisami. Od śniadania do kolacji - ten podtytuł ma swoje uzasadnienie. Przepisy Joli są właśnie w ten sposób posegregowane, dodatkowo podzielone na cztery pory roku i dni tygodnia. Na końcu książki znajdziemy listę zakupów na poszczególne dni (i co ważne zakupy do tego, co do tej pory przyrządziłam, robiłam w najbliższym sklepie). Piękne wydanie i apetyczne zdjęcia to jedno, ale co

Maszyna Szczęścia - Więcej niż rozczarowanie

Obraz
Maszyna, która na podstawie DNA daje gotowy przepis na szczęście - dla mnie brzmi co najmniej interesująco. Zwłaszcza że jej zalecenia nie są podobne do tych, które możemy usłyszeć od rozmaitych coachów. Żadnego "wysypiaj się", "myśl o sobie" czy "bądź asertywny". Te czasy minęły. W 2035 roku ci, których stać na usługi firmy Apricity poddają się prostemu testowi, a maszyna może zalecić im na przykład jedzenie mandarynek, korzystanie z usług prostytutek czy ucięcie sobie kawałka palca - coś, co pozwoli badanemu być szczęśliwszym, mimo że na pierwszy rzut oka wydaje się irracjonalne. Pearl pracuje w Apricity od kilku lat. Choć sama na co dzień w pewnym sensie obcuje ze szczęściem, nie potrafi uszczęśliwić swojego nastoletniego syna. Gdyby tylko chciał poddać się testowi... Czy jego wynik zadowoliłby nie tylko Rhetta, ale i Pearl? Od razu zaznaczę że to książka, która nie rozczarowała mnie tak zwyczajnie, bo zwyczajne rozczarowanie byłoby wtedy, g

Kuzio, Majchrzak i Suder - "Sprint" od kuchni. Jak to było zrobione?

Obraz
od lewej: Piotr, Marcin, Grzegorz Parę dni temu na blogu pojawiła się opinia o pewnym niecodziennym debiucie, a dziś mam przyjemność przedstawić rozmowę z jego twórcami. Tytuł posta jest nieprzypadkowy - jak za chwilę sami się przekonacie, kuchnia odegrała w procesie powstawania tej książki ważną rolę. Co jeszcze musiało się stać, by Sprint ujrzał światło dzienne? Dlaczego czytelnik nie musi obawiać się kryminału w korporacji? O tym wyczerpująco opowiedzą bardzo sympatyczni autorzy.  Zapraszam do czytania:) Skąd wziął się pomysł na napisanie książki? Każdy z was nosił się z zamiarem zostania pisarzem od jakiegoś czasu, czy była to bardziej spontaniczna decyzja? I dlaczego zdecydowaliście się na coś tak niecodziennego jak debiut w tercecie? Marcin: Nigdy nie miałem zamiaru zostać pisarzem. A wynikało to z tego, że przeczytałem sporo książek, i doceniałem kunszt prowadzenia fabuły, spójności świata, budowania napięcia i niezbędnej sprawności językowej. To było zdecydowan

Piotr Kuzio, Marcin Majchrzak, Grzegorz Suder - Sprint

Obraz
Firma RCUS była wymarzonym miejscem pracy dla informatyka; nie tylko zapewniała pracę nad nowoczesnymi systemami komputerowymi, ale dbała również o swoich pracowników i o ich bezpieczeństwo. Dlatego kiedy w poniedziałkowy ranek podinspektor Skalski i komisarz Walczak wkroczyli do laboratorium firmy, by zająć się sprawą morderstwa, obaj założyli szybkie zakończenie sprawy - przy rozbudowanym systemie monitoringu i kontroli, do złapania mordercy śledczy byli w zasadzie zbędni. Tyle że sprawca nie tylko wymknął się technologii, która miała go złapać, ale sam nią manipulował. Policjanci nieobeznani z informatycznym światem dostali od przełożonych pomoc w postaci aspiranta Czerskiego. Czy we trzech uda im się dopaść sprytnego zabójcę i poznać jego motyw? Po otwarciu książki dostajemy od autorów objaśnienie tytułu - sprint to nie szybki bieg, a podstawowa jednostka planowania pracy zespołu programistów. Zazwyczaj trwa dwa tygodnie. Przypomnę, że nieboszczyk został znaleziony w ponied

Dmitrij Mereżkowski - Leonardo da Vinci. Zmartwychwstanie bogów

Obraz
Być człowiekiem zapamiętanym przez następne pokolenia - takie marzenie ma na pewno wielu, ale wiadomo, że nie każdemu jest to dane. Leonardo da Vinci był jednym z tych wybranych; zasłynął z wielu talentów, a jego dzieła po dziś dzień zapierają dech w piersiach. Znamy je i podziwiamy, ale czy wiemy, jak żył ich twórca? Może się okazać, że wszyscy skrycie marzący o byciu da Vincim powinni się jednak jeszcze zastanowić. Na czym polegał dramat tego geniusza? Ta wydana prawie sto lat temu biografia przybliża postać Leonarda, który jest w niej w zasadzie nie głównym, a jednym z głównych bohaterów. Przez większość czasu nie jest mocno zaakcentowany na pierwszym planie, przez co nieco zawiedzeni mogą być ci, którzy podobnie jak ja nastawiliby się na szczegółowy opis życia artysty. Nacisk został położony bardziej na to, jak zwykłe otoczenie reagowało na "heretyka", tego malarza, rzeźbiarza, konstruktora, wynalazcę; człowieka, który - kto wie, może z samym diabłem wchodził w

Ian McEwan - W imię dziecka

Obraz
Sprawa nie jest cięższa niż te, którymi dotychczas zajmowała się szanowana sędzia Fiona Maye. Prawie pełnoletni świadek Jehowy odmawia transfuzji krwi. Chory na białaczkę chłopak ma w zasadzie 24 godziny, po tym czasie jego stan ulegnie gwałtownemu pogorszeniu. Czy Adam ma świadomość, że poza śmiercią w imię wiary naraża się na śmierć prawdziwego męczennika?  Rodzice, również świadkowie Jehowy, popierają syna. Szpital twierdzi, że transfuzja jest konieczna. Pani sędzia musi odłożyć na bok osobiste problemy i podjąć decyzję, i jaka by ona nie była, niesie za sobą poważne konsekwencje. Główną bohaterkę najtrafniej charakteryzuje chyba słowo "sztywna". Fiona na pierwszy rzut oka wydaje się wręcz lodowata, wyzuta z emocji; to ceniona profesjonalistka oddana swojej pracy i dążąca w niej do perfekcji. Za tym pozornym chłodem i opanowaniem kryje się cała burza uczuć i reakcji, które możemy zobaczyć dzięki temu, że to z jej perspektywy poznajemy tę historię. Jej otoczenie nie w

Jessie Burton - Marzycielki

Obraz
Dla dwunastu kalijskich księżniczek tragiczna śmierć ukochanej matki była dopiero początkiem pasma nieszczęść, które miały na nie spaść. Z samej żałoby pewnie bez problemu wspólnie by się podniosły, z tym że ich ojciec... On miał zamiar im pomóc w tym, żeby przeżywały śmierć matki na jego modłę, ale nie tylko w tym. Królewny nie zachowywały się tak, jak powinny. Jakieś lekcje, badania, mrzonki o zaawansowanej edukacji - jaki mężczyzna będzie chciał taką pannę za żonę? Król postanowił chronić księżniczki przed staropanieństwem, dlatego zakazał im dotychczasowych aktywności i zamknął je w jednej sypialni, gdzie miały robić to, co pannom przystoi, czyli myśleć o zamążpójściu. Biedny ojciec kompletnie nie znał swoich córek (prawdę mówiąc, to w ogóle nie znał się na kobietach). Jeśli myślał, że może zapanować nad nimi zamykając je pod kluczem, srogo się mylił. Dziewczęta nie na darmo miały wyobraźnie. Bo choć niektóre rzeczy istnieją poza naszym zasięgiem, nie oznacza to wcale, że s

Stephan Orth - Couchsurfing w Rosji. W poszukiwaniu rosyjskiej duszy

Obraz
Jak odnaleźć rosyjską duszę? Na pewno w tym celu trzeba udać się do Rosji. Do tego przydałoby się poznawać Rosjan, i to z różnych części kraju, a już najlepiej byłoby wybrać się w taką podróż bez uprzedzeń, za to z otwartym umysłem i szerszym spojrzeniem na świat. Stephan Orth jako niezależny dziennikarz nastawiony nie na łowienie  sensacji, a wręcz przeciwnie, przeciętności, nadaje się do takich poszukiwań idealnie. Zacznijmy jednak od podstaw, czyli od tego, czym jest Couchsurfing. W skrócie polega on na tym, że podróżnik na specjalnej stronie wyszukuje w interesującym go kraju gospodarzy, którzy nieodpłatnie przyjmą go na kilka dni do siebie i zaoferują swoje towarzystwo. W ten sposób autor książki przez dziesięć tygodni podróżował po Rosji, poznając nie tylko nowych ludzi, ale i całkiem nowe oblicza tego ogromnego kraju, a czytelnik poznaje je razem z nim. Jeśli już przy podróżowaniu jesteśmy, to świetnym pomysłem było zamieszczenie mapki przy rozdziałach zaczynających omaw

Obserwatorzy