Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Było dobre, ale mnie się nie podobało. Małgorzata Oliwia Sobczak - Ona i dom, który tańczy [recenzja]

Obraz
Iwa wraca do domu na Żuławach, by skonfrontować z rzeczywistością rewelacje usłyszane od matki przed śmiercią. Czy faktycznie w jej rodzinie były aż takie sekrety? W Drewnicy wita ją dom, który żyje swoim własnym życiem, na kobietę czekają też rozwiązania zagadek, o których nawet nie miała pojęcia. Czy dla Iwy prawda o matce, babci i tym, co związane z tytułowym  domem, okaże się wybawieniem, czy przekleństwem? "Jakiż głupi jest człowiek. Nie chce zawieść innych, więc zawodzi sam siebie". Opis książki brzmiał dla mnie jak jedno wielkie przeczytaj mnie! - tajemnice rodzinne, powojenna rzeczywistość, mała wieś i jej mieszkańcy, specyficzny klimat powieści i Żuławy, o których nigdy dotąd nie czytałam. Rzeczywiście, to wszystko było w Ona i dom, który tańczy . Mamy trzy kobiety, które widziały więcej niż inni. Kochały i cierpiały, każda na swój sposób radziła sobie ze stratą i bólem, jaki zadawało im życie - w czasach wojny, w PRL-u i współcześnie. Babcia, córka i wnucz

Truchlałam w środku. Luke Dittrich - Eksperyment [recenzja przedpremierowa]

Obraz
Wspomnienia, przeżycia, cała przeszłość - budują nas, dają wiedzę, są swoistym kołem ratunkowym, po które możemy sięgnąć, gdy teraźniejszość lub przyszłość przekształca się we wzburzone morze. Można powiedzieć, że jako ludzie składamy się z przeżytego czasu. Książka, o której dziś piszę, opowiada o człowieku, który składał się z kilku bieżących minut, żył chwilą w przerażająco dosłownym sensie.  Henry Gustav Molaison, bo to on jest bohaterem tej książki, cierpiał na epilepsję. Choroba zdominowała jego życie, częstotliwość i intensywność napadów uniemożliwiały mu normalne funkcjonowanie. Farmakologia nie działała. W 1953 roku, w wieku 27 lat, Henry trafił w ręce świetnego lekarza, by poddać się operacji mózgu mającej uśmierzyć jego ataki. Możemy się tylko domyślać, jakie emocje towarzyszyły mężczyźnie przed położeniem głowy na stole operacyjnym. Strach, niepewność, oczekiwanie i nadzieja tworzyły pewnie jedną wielką mieszankę w jego umyśle. Henry'emu również zostały tylko d

Przeczytałam, a nie zrecenzowałam

Obraz
Ostatnio czytałam parę książek niepochodzących ze współprac z wydawnictwami, a to luksus, na który już od dawna nie mogłam sobie pozwolić (stwierdzam fakt, nie uskarżam się).  W ramach nowej blogowej polityki nie będę pisać dla każdego z tych tytułów osobnej opinii, bo po prostu nie mam obecnie weny, a zmuszać się nie zamierzam. Chciałabym jednak chociaż napomknąć o tych tytułach, bo naprawdę cieszyłam się czytając bez żadnych zobowiązań i mam z nimi dobre  skojarzenia. Magdalena Knedler Nie całkiem białe Boże Narodzenie (prezent od wydawnictwa). Czytana w połowie grudnia, jako wprowadzenie w klimat świąt. Świetny kryminał z nutą humoru. Miejscem akcji jest pensjonat, w którym na kilka dni przed Wigilią zostaje znaleziony trup. Goście pensjonatu trafiają na listę podejrzanych, a zagadkę rozwiązywać będzie policjant ze słabością do krówek ciągutek, prywatny detektyw o sławie Rutkowskiego i wyglądzie prezydenta Słupska, oraz młoda kobieta o zamiłowaniu do chodzenia z kijkami, kt

Mario Puzo - Ojciec chrzestny [recenzja]

Obraz
Don Vito Corleone stoi na czele jednej z kilku nowojorskich Rodzin mafijnych. Jego imperium władzy zbudowane na sieci zależności, szacunku otoczenia podszytym strachem i podziwie dla jego inteligencji w roku 1945, zdawało się wciąż rosnąć w siłę. Do czasu, gdy don odmówił innej Rodzinie pomocy przy rozwijaniu biznesu narkotykowego. Status quo stał się przeszłością. Michael, syn, który nie chciał mieć z nieczystymi interesami ojca nic wspólnego, staje się ostatnią deską ratunku dla wszystkich spod znaku Corleone. Czy ma jakiekolwiek szanse w tej nierównej walce nie tylko z wrogami don Vita, ale przede wszystkim z własnymi przekonaniami? Przez cały czas trwania powieści, przez te 10 lat akcji, doliczając do tego retrospekcje z przeszłości ojca chrzestnego, we wszystkich miejscach jej trwania - czy to w Nowym Jorku, Hollywood, Las Vegas czy maleńkiej sycylijskiej wiosce - praktycznie nie wychylamy głowy poza mafijną strukturę, a nawet jeśli mamy okazję rzucić okiem na świat zewnęt

Jarosław Wilk - Pan Wilk tam i z powrotem [recenzja]

Obraz
Jarosław Wilk jest autorem serii o Panu Wilku, tom pierwszy Pan Wilk i kobiety , wywarł na mnie wrażenie bardzo dobrego erotyka. Kontynuacja, czyli Pan Wilk i tajemnice tajemnic zaskoczyła mnie na wielu płaszczyznach, z tego powodu bez konkretnego nastawienia sięgnęłam po trzecią część. Byłam przekonana, że czegokolwiek bym nie założyła, autor i tak sprawi mi niespodziankę. Czy miałam rację? Pan Wilk jest prostolinijnym facetem, myślę, że Jarosław Wilk też nim jest, więc również napiszę prosto z mostu - nie wciągnęłam się w tę książkę od razu. Ba, miałam nawet w planach poddać się i całkiem odłożyć ją na półkę. Dlaczego, skoro dwie poprzednie części mocno mnie zainteresowały i podbiły moje serce nieszablonowością? No właśnie... Na początku Pan Wilk tam i z powrotem zapachniał mi... odgrzewanym kotletem. Niestety, ale soczyste kurwy w moich uszach były już mocno zgrane, zaś fabuła początkowo zdawała się nie zawiązywać - a na serię scenek z życia głównie erotycznego Pana Wilka, z

Krzysztof Koziołek - Imię Pani [recenzja]

Obraz
Grudzień 1934 roku. Komisarz kryminalny Gustav Dewart przebywa na urlopie w opactwie benedyktynów. Pobyt w tym miejscu miał mu pomóc zebrać siły po ciężkim okresie w życiu osobistym, jednak monotonia tego miejsca zaczyna mężczyznę nużyć. Okazuje się, że Dewart znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, ponieważ w opactwie i jego okolicach zaczyna następować seria nieszczęśliwych wypadków ze skutkiem śmiertelnym. Komisarz nie wierzy w przypadki i postanawia dowiedzieć się, co tak naprawdę przydarzyło się zmarłym. Na pewno nie pomoże mu w tym miejscowa policja ani okoliczni mieszkańcy. A kto będzie mu przeszkadzał? Kryminał retro brzmi jak muzyka dla uszu dla kogoś zakochanego w kryminalnych zagadkach i książkach historycznych. Dodatkowo akcja toczy się na na Dolnym Śląsku, w czasach, kiedy Krzeszów, w którym leży opactwo benedyktynów (współcześnie cystersów) nazywał się Grüssau, a po ulicach jeździły automobile, także lektura od strony umiejscowienia akcji w czasi

7 błędów, które popełniłam w ciągu dwóch lat prowadzenia bloga książkowego

Obraz
Źródło Nowy rok rozpocznę od podsumowania, tak jak większość blogosfery zresztą. W tym miesiącu co przeczytałam skończy dwa lata. Zakładając tę stronę nie miałam pojęcia o prowadzeniu bloga. Jak wszyscy dobrze wiemy, kiedy bierzemy się za coś po raz pierwszy, nie sposób uniknąć błędów (za drugim i trzecim razem też, co najwyżej popełniamy inny zestaw pomyłek). Co z perspektywy czasu uważam za potknięcie na blogerskiej ścieżce? 1. Pisałam opinię od razu po przeczytaniu książki.  Czytałam książkę przez kilka godzin pod rząd, jeśli była dobra to nawet nie jadłam i nie piłam byle tylko nie odrywać się od lektury. Wreszcie ostatnia strona i koniec. Co robiła Dorota? Otwierała blogera i pisała co jej pierwsze przyszło do głowy. To wcale nie byłoby takie złe, w końcu tekst pisany "na świeżo" też ma swoje zalety, gdyby nie to, że... 2. Publikowałam zaraz po napisaniu tekstu. Tak, to jeden z moich największych błędów. Nie dość, że nie dałam sobie czasu na przemyśleni

Obserwatorzy