Bo marzenia się spełnia. Ewa Martynkien - Detektyw Melania Kura


Kura Melania marzyła o tym, żeby zostać detektywem, jednak nie mogła znaleźć agencji, która chciałaby ją zatrudnić. Wiadomo, bycie kurą na rynku pracy bywa przeszkodą. Mimo tych zniechęcających doświadczeń nasza bohaterka nie załamuje skrzydeł i bez wahania podejmuje się innej pracy - mianowicie zostaje ochroniarzem gospodarstwa, na którym mieszka. Dotychczasowy stróż ma na imię Nygus, więc nic dziwnego, że stróżowanie nie było jego priorytetem. Melania z zapałem oddała się pracy, nie porzucając jednak marzeń o karierze detektywa. Pewnego dnia podczas wizyty nad rzeką Smętką natrafiła na dzikie wysypisko śmieci, które zanieczyściło wodę. Trzeba było wytropić łotra odpowiedzialnego za ten niecny czyn - już wiecie, kto się tego podjął.

Kiedy daję córce książkę do czytania, zwracam dużą uwagę nie tylko na jakość jej wydania i ogólną estetykę, ale równie mocno zależy mi na jakości tekstu. Już kilkukrotnie zdarzyło się nam czytać potworki o fabule pustej czy wręcz ogłupiającej, w których błędy aż biły po oczach, ale też po prostu brzydko i niezbyt trwale wydane. Dlatego doceniam książki takie jak ta, o której dziś piszę. Piękne wydanie w formacie A4 pełne ilustracji, z nieco większym fontem i pogrubionymi dialogami, na pewno przyciągnie uwagę nawet takiego kilkulatka, który do samodzielnego czytania dotąd się nie rwał. Dzięki podziałom na krótkie rozdziały sprawdzi się też idealnie na wieczorne czytanie dla maluszka. Na końcu książki dziecko znajdzie parę słów o ochronie środowiska, kilka zagadek dla małego detektywa, mini słowniczek najważniejszych pojęć i parę stron na własne notatki.


Na pierwszy rzut oka zwykła bajka o zwierzątkach z gospodarstwa przemyca naprawdę ciekawe treści - otoczenie Melanii nie miało nic przeciwko jej śmiałym planom zostania detektywem, przeciwnie, chętnie słuchało o jej staraniach. Nasza bohaterka mimo niepowodzeń nie porzuciła swoich marzeń, co więcej, starała się rozwijać umiejętności potrzebne do osiągnięcia celu. Gospodarz chcąc wesprzeć ją na duchu po kolejnej nieudanej rozmowie o pracę dał jej posadę ochroniarza, a nioska nie uznała, że to poniżej jej godności, tylko z pełnym zaangażowaniem podjęła się zadania. Pies Nygus jednak przestał się lenić, a złe zachowania ostatecznie zostały napiętnowane. Sympatyczne postacie, humor, prosty język, i jak przystało na powieść detektywistyczną - nad rozwiązaniem zagadki trzeba było troszkę pogłówkować.
Melania rozejrzała  się po stodole. W kącie stał traktorek ogrodowy służący do koszenia trawy. Melania i Nygus poczekali, aż ciągnik się oddali. Kiedy zniknął za ogrodzeniem, Melania pociągnęła Nygusa w stronę kosiarki.
- Masz prawo jazdy? - zapytał spanikowany Nygus.
- Na kosiarkę? Zwariowałeś? - Melania wcisnęła przycisk uruchamiający pojazd. - Wsiadaj, Nygus!
Jeśli nie macie pomysłu na książkę dla kilkuletniego dziecka, to Detektyw Melania Kura przychodzi Wam na ratunek. Ta sympatyczna, kolorowa bajeczka poruszająca ważne i aktualne problemy, ma szansę zainteresować sobą niejedno dziecko.

Wydawnictwo: Edpiresse Książki
Rysunki: Kasia Kołodziej

Komentarze

  1. Mój chrześniak jest jeszcze trochę za mały na tę książkę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się świetnym pomysłem na prezent dla takiego malucha :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

7 błędów, które popełniłam w ciągu dwóch lat prowadzenia bloga książkowego

Mario Puzo - Ojciec chrzestny [recenzja]

Truchlałam w środku. Luke Dittrich - Eksperyment [recenzja przedpremierowa]

Obserwatorzy