Michał Biarda - Królik w lunaparku. 2/3 Young Adult?


Mówi się, że świat jest mały - na pewno zgodzą się z tym stwierdzeniem Paweł, Kaśka i Zbyszek, nasi dzisiejsi bohaterowie. Co wspólnego mogą mieć ze sobą student z fenomenalną pamięcią, śmiertelnie chora licealistka  i taksówkarz alkoholik? 

Nie mam nic przeciwko debiutom literackim, chociaż ostatnio czytam je coraz rzadziej. Kiedy Królik... w zeszłym roku miał swoją premierę, mówiąc szczerze nie przykuł mojej uwagi. Tytuł, okładka, opis, jakaś nutka fantastyki - wydawało mi się, że to absolutnie nie moje klimaty, więc mimo kilkukrotnej okazji, nie zamówiłam książki do recenzji. Od tamtego czasu przeczytałam sporo pozytywnych opinii o tym tytule, co samo w sobie jeszcze o niczym nie świadczy, jednak były wśród nich głosy osób, których ocenie ufam, a to już zmieniło moje nastawienie. Do tego autor też dał się zauważyć na FB od dobrej strony, dlatego zgłosiłam swoją skromną osobę jako chętną do zmierzenia się z książką, i tak oto dziś mogę się ze swoją opinią do tych wszystkich zadowolonych głosów dołączyć.

Paweł pamiętał wszystko, ale do czasu

Książka ma cztery części i trzech narratorów. Część pierwsza należy do Pawła, studenta z nieprzeciętną pamięcią. Ulega on wypadkowi, po którym ma wyjątkowo realistyczne sny. Nie wie, czy to co dręczy go po nocach to tylko wytwór jego wyobraźni, czy może mózg postanowił wyjąć z podświadomości wydarzenia, których chłopak wolałby nie pamiętać. Niepewny i zdezorientowany zaczyna tracić panowanie nad własnym życiem. Czy jego niezwykła pamięć miała jednak luki?
 Ta część głównie ze względu na sny mieszające w  postrzeganiu rzeczywistości jest dość chaotyczna, ale to według mnie celowy zabieg, który ma czytelnika porządnie skołować. W niemal każdej recenzji przeczytacie o tym, że na początku nie wiadomo, o co chodzi w tej historii. Spokojnie, kiedy przejdziemy do drugiej części... będziemy chwilowo jeszcze bardziej zdezorientowani :)

Kaśka z wyrokiem

Druga bohaterka, całkiem inna historia - w tej części na szczęście nie będziemy zagłębiać się w żadne pokrętne sny i zapomniane wspomnienia, co nie znaczy, że będzie kolorowo. Kaśka chyba wolałaby nawet, żeby  rzeczywistość okazała się snem - diagnoza zwiastująca rychłą śmierć dla nastolatki brzmi jak coś nierealnego. Tyle że to akurat jest jak najbardziej jawa, mimo że przypomina najgorszy koszmar. Dotąd niewyróżniająca się z tłumu dziewczyna chce przeżyć swoje ostatnie miesiące inaczej. Czy jej plan na Nowe Życie to faktycznie taki dobry pomysł?
 Głównym aspektem do podkreślenia w tej części była reakcja nastolatki, jej rodziców i otoczenia na wieść o chorobie i rokowaniach. Wyszło przekonująco, nie było ckliwych momentów, wręcz przeciwnie - zostało pokazane, jak bardzo destrukcyjna może być taka sytuacja dla całego systemu, jakim jest rodzina. Paweł i Kaśka ze względu na wiek i ich problemy nadają Królikowi... cech książki z gatunku YA, ale jeśli nie czytasz młodzieżówek, nic nie szkodzi, poczekaj jeszcze chwilę. Po tych dwóch częściach nic jeszcze nie jest jasne. Trzecią część i finał wiezie nam w taksówce pan Zbyszek.

Taksówkarz, który czuł pociąg

Alkohol używany w nadmiarze niszczy wszystko, o czym na własnej skórze przekonał się bohater trzeciej części historii. Zbyszek kilkanaście lat temu postanowił jednak wyczołgać się z dna. Nie do końca szczery ze swoim pracodawcą co do alkoholowej przeszłości, dziś pracuje jako taksówkarz. Trzeźwy, choć skazany na ciągłą walkę z chorobą, wciąż całkiem młody i samotny, próbuje poznać kogoś w internecie, i nawet mu sie to udaje. Na pewno nie takiego spotkania w rzeczywistości się spodziewał, ale...
 Historia Zbyszka przenosi nas w inny wymiar problemów, tym razem takich, które człowiek potrafi sobie ściągnąć na głowę na własne życzenie. Życiorys czterdziestoparolatka na pewno zabrzmi znajomo dla tych, którzy słyszeli o smutnych historiach podobnych  mężczyzn z pociągiem do kieliszka. Mimo niechlubnej przeszłości Zbyszek wzbudza swoją aktualną postawą sporą sympatię u czytelnika. Jedyne, co mi w nim zgrzytało to język, jakim się posługuje. Jak dla mnie był on zbyt zbliżony do tego z poprzednich dwóch rozdziałów.

Czy z tych trzech historii można wysmażyć spójną i sensowną całość? Tak, trzeba tylko dodać do nich królika, który ładnie połączy wszystkie składniki i przy okazji stonuje smak szczypty fantastyki, dzięki czemu fabuła okaże się strawna nawet dla tych, którzy nie lubią jej w książkach. Królik w lunaparku to debiut, który cechuje pewna oryginalność w kompozycji oraz lekkość pióra podbita poczuciem humoru, dlatego jeśli macie ochotę na obyczajówkę zaserwowaną w nieco innej formie, rozważcie tę przyrzadzoną przez Michała Biardę.


Za egzemplarz do recenzji dziekuję autorowi.




Komentarze

  1. Cały czas jeszcze zastanawiam się, czy się sięgnąć po tę książkę .

    OdpowiedzUsuń
  2. To dziwne, ale nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce! Wydaje się ciekawa, szczególnie jeżeli chodzi o nutkę fantastyki. Ciekawi mnie ten królik.
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
  3. Unikam powieści, w których występuje wątek nieuleczalnej choroby, więc raczej po książkę nie sięgnę. Przyznam też zupełnie szczerze, że mam podobne wrażenie jak Ty kiedyś - że to nie jest historia w moim guście. Możliwe, że się mylę, jednak na razie mówię pas. Niemniej cieszę się, że Ty jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię, najwyraźniej to nie jest książka dla Ciebie, przynajmniej póki co:)

      Usuń
  4. Sama nieczęsto sięgam po debiuty (choć teraz może mi się to zwrócić - kiedy blogerzy nie będą chcieli sięgnąć po mój), ale skoro książka zbiera pozytywne opinie i okazała się ciekawa, może dam jej szansę. Fabuła wydaje się ciekawa, a przynajmniej dla mnie - bo dawno nie czytałam książki z podobnym motywem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że Twój debiut będzie chętnie czytany:)
      Co do książki, to nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek czytała podobną, niewątpliwie jest oryginalna:)

      Usuń
  5. Zainteresowała mnie ta książka, jeśli będę miała taka możliwość na pewno po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm, przyznam, że mnie zaciekawiłaś! Ten kontrolowany chaos i niekonwencjonalne połączenie bohaterów królikiem (?) zdecydowanie kusi, by sprawdzić samemu, co i jak z tą książką! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubisz YA, więc jeśli nie Paweł, to Kaśka mogłaby przypaść Ci do gustu;)

      Usuń
  7. Lubię książki, gdzie losy bohaterów, którzy nie mają ze sobą nic wspólnego, potem się łączą. Już mam ją na liście i na targach w Warszawie ją kupię :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Peety. Pies, który uratował mi życie.

5 cech dobrej książki

Jessie Burton - Marzycielki

Obserwatorzy