Kto tu robi za czarny charakter? Michelle Frances - Ta dziewczyna

Daniel to fantastyczny młody mężczyzna i świetna partia, a przy tym oczko w głowie Laury, jego matki. Wpatrzona w syna jak w obrazek kobieta ma zamiar poznać nową dziewczynę syna, i mimo jej zdecydowanie niższego statusu społecznego dać jej szansę, postarać się z nią zaprzyjaźnić. Cherry zamierza zrobić na rodzinie swojego chłopaka jak najlepsze wrażenie. Dwie najważniejsze kobiety w życiu Daniela bardzo chcą się dogadać. A podobno jeśli się czegoś mocno pragnie... No cóż, nie tym razem.

Tytuł może wydać się już mocno oklepany, bo od jakiegoś czasu dziewczyn wśród premier nie brakowało. Nie zamierzałam w najbliższej przyszłości czytać tej książki, będącej debiutem pani Frances, ale skoro już do mnie przyszła i kusiła swoim widokiem na półce - moja słabość do thrillerów nie pozwoliła mi zbyt długo się opierać. Czy Ta dziewczyna to właśnie ta książka, po którą chcecie sięgnąć? Przekonajmy się.

Mamy tu dwie główne postacie i to na nich się koncentrujemy - Cherry i Laura, początkowo zdeterminowane by pozyskać nawzajem swoją sympatię. Po drodze coś jednak idzie zdecydowanie nie tak, a ich relacje zamiast się układać, coraz bardziej się komplikują. Obie kobiety zaczynają sięgać po arsenał cięższego kalibru, a ich determinacja nastawiona zostaje na to, by postawić na swoim i pozbyć się z życia Daniela tej drugiej. Chociaż nie mamy tu klasycznego konfliktu "dobra kontra ta wredna", bo obie  panie nie boją się zadawać ciosów poniżej pasa, to nie mylicie się zakładając, że jedna z nich to zła kobieta była. Nie zdradzę Wam która, przekonajcie się sami.

Narracja trzecioosobowa przenosi raz do jednej, raz do drugiej bohaterki, dzięki czemu możemy trochę lepiej poznać ich stan psychiczny i motywacje. Co do bohaterki, która przez długi czas była spychana do narożnika, nie mam w zasadzie zastrzeżeń - jej stan psychiczny i reakcje na piętrzące się problemy były przekonujące. Mały zarzut mam do kreacji drugiej bohaterki - chciałabym, żeby czarny charakter tej historii dostał w niej ciut więcej pola do popisu. Drugim mankamentem jak dla mnie okazał się Daniel, czyli postać sprowadzona w zasadzie do roli trofeum, a mógłby mieć jakiekolwiek znaczenie w tej rozgrywce między kobietami. Autorka pozbawiła go nie tylko jakiegokolwiek zmysłu obserwacji, ale też w zasadzie... charakteru. Wiemy o nim tylko tyle, że bogactwo, w którym dorastał go nie zepsuło, dlatego nie przeszkadza mu stan majątkowy Cherry. Kocha swoją dziewczynę. Kocha mamę. To tyle - trochę mało jak dla mnie. Pozostali bohaterowie stanowią jedynie tło, choć wystarczająco rozbudowane, by się go nie czepiać.

Akcja dość szybko się rozkręca i  przekonujemy się, że ani jedna, ani druga kobieta nie zamierza odpuścić, potem na naprawienie wzajemnych stosunków jest zdecydowanie za późno - pewne rzeczy już się wydarzyły i trzeba było ponieść konsekwencje swojego postępowania. Autorka zaserwowała nam kilka ładnych zwrotów akcji, przez co utrzymała zainteresowanie książką na wysokim poziomie. Panie pokazały sobie nawzajem i czytelnikom swoją prawdziwą twarz, i tylko Daniel pozostawał nieskalany świadomością rozgrywanych się wokół niego wydarzeń. Można się było spodziewać, że na końcu wszyscy nie złapią się za rączki by żyć razem długo i szczęśliwie  - nie oszukujmy się, finał tej historii nie był żadnym zaskoczeniem, ale nie zmienia to faktu, że prowadząca do niego droga została stworzona z przyzwoitych materiałów.

Czy to właśnie Tę dziewczynę spośród tylu innych na rynku powinniście przeczytać? Mnie co prawda z nóg nie zwaliła, ale czas z nią spędzony uważam za udany. Jeśli będziecie mieć okazję, warto się nad nią zastanowić.

Tłumaczenie: Paweł Lipszyc

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Albatros



Komentarze

  1. Chyba się nie skusze . Fabuła średnio mnie zainteresowała :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio czytasz książki, które chętnie podebrałabym z Twojej biblioteczki :D Mam nadzieję, że rozpoczęła się swoista moda na thrillery psychologiczne, bo bardzo lubię ten gatunek. Rozumiem, że "Ta dziewczyna" nie jest arcydziełem, ale mimo wszystko mam ochotę przeczytać. W końcu "teściowa" kontra "synowa" to niewyczerpany temat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że ostatnio dużo podobnych książek pojawiło się na rynku, i nie chodzi mi tylko o "dziewczynę" w tytule - Nie wiem czy skuszę się na "Tę dzieciaczynę", ale będę mieć ten tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze byłam miłośniczką thrillerów, ale ostatnio czytam ich jakby więcej.
    Jestem ciekawa czy mnie by zwaliła z nóg, czy jednak nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze będziesz miała okazję sprawdzić :)

      Usuń
  5. Na pewno będę miała na uwadze ten tytuł, szkoda tylko, że finał nie należy do tych nieprzewidywalnych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, mnie nie zaskoczył, ale może z Toba byłoby inaczej :) wiele osób nie było zaskoczonych finałami w książkach BA Paris, a ja bardzo :)

      Usuń
  6. Która z tych pań by się nie okazała tą złą, to i tak książkę można pewnie uznać za koszmar każdego faceta hahahaha
    Nie wiem, czy po książkę kiedyś sięgnę, zwłaszcza że Ciebie szczególnie nie zwaliła z nóg, jednak widziałam akcję promocyjną i podobało mi się podejście z humorem do tych wszystkich "dziewczyn" itd. w ostatnich literackich trendach. ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze pomyślę... Ale mam wiele innych lektur do nadrobienia i nie wiem, czy znalazłabym dla niej czas.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie klimaty i planuję przeczytać tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Temat wydaje się dość fajny, nic takiego jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i spodobała mi się. Ostatnio przeczytałam też "Śmierć w Chateau Bremont" i serdecznie Ci polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

7 błędów, które popełniłam w ciągu dwóch lat prowadzenia bloga książkowego

Mario Puzo - Ojciec chrzestny [recenzja]

Truchlałam w środku. Luke Dittrich - Eksperyment [recenzja przedpremierowa]

Obserwatorzy