Magdalena Knedler - Winda [recenzja]


Dziesięciopiętrowy blok we Wrocławiu to dom dla różnych ludzi. Gospodyni domowa, skrzypek, psycholożka, dżentelmen ze Lwowa, niedoszła zakonnica - to tylko niektórzy z jego mieszkańców. Wiele ich różni, ale łączy między innymi tytułowa winda - w niej spotykają się, rozmyślają, krzyżują swoje drogi. Dokąd ich zawiezie?
"...każdy człowiek to mieszanina myśli, emocji, wspomnień i doświadczeń, upodobań i lęków, słabości również."

Dzień dobry sąsiedzie

Wszyscy wiemy jak to bywa w blokach. Przypadkowi ludzie, znamy się z widzenia, może nawet jakieś dzień dobry czy ładna dziś pogoda z tym z trzeciego piętra zdarza nam się wymienić. Rzadko się widujemy, ale coś tam wiemy o tej kobiecie zza ściany - to prawda, że odeszła od męża? A ta z parteru, taka trochę dziwna, czy aby jej się nie pogorszyło? Prawda jest taka, że możemy obracać się z sąsiadami w całkiem innych światach, mieć absolutnie odmienne doświadczenia życiowe, ale da się znaleźć między nami jakieś punkty styczne łączące nas wszystkich w szczególny sposób, w każdym razie na pewno potrafi je znaleźć autorka.  W jej windzie bohaterowie zostają sam na sam ze swoimi myślami, stykają się ze sobą i pozornie nic nie wskazuje na to, byśmy mogli powiązać na przykład Żyda z Japonką a jednak, winda jest świadkiem nie takich spotkań. Magdalena Knedler zasiedliła swój książkowy blok ludźmi takimi jak my. Z różną historią, niejedną tęsknotą w sercu, czasem zranionych, czasem akurat zakochanych. Wielu z nas znajdzie wśród bohaterów kogoś szczególnie sobie bliskiego.

Winda

Każdy kolejny rozdział dotyczył innego piętra i innego mieszkańca wrocławskiego bloku. Na uwagę zasługuje wyjątkowe zgłębienie psychiki bardzo zróżnicowanych charakterologicznie postaci. Mamy mężczyzn i kobiety, doktorów i mówiących gwarą mieszkańców zapomnianej przez Boga wioski, szowinistę i feministkę - wszyscy zostali przedstawieni wiarygodnie, z dbałością o szczegóły. Poznajemy nie tylko ich myśli, historię, niespełnione marzenia czy plany na przyszłość. Z ich perspektywy dowiadujemy się także o dalszych losach innych, poznanych wcześniej bohaterów. Zabieg sam w sobie bardzo ciekawy, ale też pozostawiający pewien niedosyt. Każda z historii przedstawionych w rozdziałach była interesująca i szczerze mówiąc każdą widziałabym jako temat na oddzielną, pełną powieść. Pobawię się  trochę w marudę i powiem, że nie wystarczają mi te informacje, jakie na temat ich dalszych losów uzyskiwałam od osób trzecich. Chciałabym więcej, dużo więcej.

 Szczególne uczucia

Moja zachłanność wynika z tego, że jestem po prostu zakochana w stylu pisania pani Knedler. Sposób, w jaki tworzy swoje postaci, język, przekazywane emocje - odbieram to wyjątkowo silnie od pierwszej do ostatniej strony, czytanie jej książek jest dla mnie czystą przyjemnością. To już trzecia  na moim koncie i po raz kolejny lekturze towarzyszyły szczególne uczucia. Na pewno znacie ten stan przy czytaniu - emocje  nie do opisania, niekoniecznie intensywne, ale chwytające w pewien sposób za coś w środku.  Ma się wtedy świadomość, że książka ma w sobie jakiś specyficzny czar, który porusza, trafia do nas i historia zostaje z nami na dłużej.  W "Windzie" nie skupiamy się na pojedynczym ludzkim dramacie, i mogłoby to spowodować trudność w przejęciu się losem mieszkańców bloku. Mogłoby, ale tak się nie dzieje, gdyż suma tych historii uderza w nas swoją wymową. Na zakończenie dodam, że nie jest łatwo zaangażować mi się w obyczajówkę, w której nie ma jakiejś wybitnie płaczogennej tragedii. W historie ludzi z "Windy" wsiąkłam już od pierwszej strony.
Egzemplarz zajmie wyróżnione miejsce w mojej biblioteczce, a ja już wiem, że niedługo dołączy do niego kolejna książka spod pióra autorki. Kupuję w ciemno.


Komentarze

  1. Dziwne, ale jeszcze nie słyszałam o tej ksiazce...czytajac recenzje zapowiada się całkiem ciekawie...czyli kolejna pozycja na mojej liście " do przeczytania" :D

    Pozdrawiam :D
    Jagoda z mrsblueberry3.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam jeszcze stylu pisania tej autorki, ale chętnie poznam.Mieszkałam jakiś czas w bloku i muszę przyznać że fascynowała mnie ta przypadkowość... To zbiorowisko różnych ludzi.. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Very nice! Have a lovely Day! 💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  4. O tej pani ostatnio bardzo głośno, ale o tej konkretnej książce akurat nie słyszałam. Mam w planach twórczość autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, to już któraś książka tej autorki na Twoim blogu - widzę, że naprawdę musiała Ci podpasować:) ja w najbliższym czasie nie zamierzam się z nią zapoznawać, ale z pewnością będę o niej pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tę książkę w ubiegłym roku, bardzo mile i pozytywnie ją wspominam :) Podoba mi się styl autorki, podejmowanie wielu istotnych zagadnień, ukazywanie relacji międzyludzkich oraz przedstawianie ciekawych ludzkich historii.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam ani o ksiażce, ani o autorce. Nie czytam tkaich ksiażek, wiec nie skuszę się.
    Jednak zapraszam na Fuzję Recenzentów, gdzie została dodana nowa notka :)
    http://fuzja-recenzentow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę w końcu poznać prozę tej autorki. Koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oryginalny pomysł na historię, podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wyrzuty sumienia, że nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki. Wprawdzie "Winda" raczej średnio mnie zaintrygowała, ale może polecisz inne powieści? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam jeszcze "Klamki i dzwonki" no i "Dziewczynę z daleka", tej ostatniej patronuje Lubimy czytać:) wszystkie są dla mnie jednakowo świetne :)

      Usuń
    2. Będę miała na uwadze, dziękuję :)

      Usuń
  11. To coś dla mnie. Będę tę książkę mieć na oku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdzie Ty wyhaczyłaś tę książkę - nie miałam o niej pojęcia. Ja przyznam, że do autorki przekonałam się dzięki powieści "Dziewczyna z daleka". "Klamki i dzwonki" średnio przypadły mi do gustu. Widzę jednak, że po tę publikację powinnam sięgnąć obowiązkowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Empiku:) też nie miałam pojęcia o tej książce, a według mnie szkoda, że jakoś nie jest bardziej popularna.

      Usuń
  14. Ogólnie zaciekawił mnie motyw "windy", jako skupienia życia mieszkańców :) chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie poznałam stylu autorki, ale mam nadzieję, że będę co najmniej tak urzeczona jak Ty. Swoją przygodę zaczynam od "Dziewczyny z daleka" i mam nadzieję, że będzie to piękny początek :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy pomysł na fabułę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo fajnei teraz te recenzje się czyta:) świetne są te podziały z akapitami kochana;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Podoba mi się ten motyw windy, ciekawie pomyślane. Nie wiem, czy kiedyś sięgnę po tę książkę, ale może kiedyś się uda. ;) Szkoda tylko, że te poszczególne wątki tak mało rozwinięte, skoro historie nadawałyby się na oddzielne historie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Brzmi ciekawie i okładka też bardzo ciekawa :) Nie znam twórczości autorki, wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Podoba mi się taki podział rozdziałów, nie miałam okazji poznać podobnej konstrukcji. Jak wiesz, twórczość Magdaleny Knedler bardzo polubiłam i wierzę, że "Winda" usatysfakcjonuje mnie podobnie, jak ma to miejsce w Twoim przypadku. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak akcja toczy się we Wrocławiu to już na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Muszę w końcu poznać twórczość tej autorki, bo czytałam na jej temat bardzo wiele dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  23. Pierwszy raz spotykam się z recenzją tej powieści.
    Brzmi kusząco, ale ostatnio mam problemy z dużą ilością bohaterów w książkach, więc może na razie odpuszczę.
    Pozdrawiam! :)

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. O czyli przekrój społeczeństwa, może być zabawnie, bo każdy ma jakąś przeszłości i jakieś marzenia. A widna wspólny mianownik i miejsce spotkań tych ludzi!

    OdpowiedzUsuń
  25. Oj... mieszkam we Wrocławiu, mieszkałam w 10 piętrowym bloku i ... jestem psycholożką. Obym nie była inspiracją :P:P:P
    Chętnie spróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Podobało mi się takie indywidualne spojrzenie na przedstawionych bohaterów, bardzo prawdziwych i wiarygodnych, przekonujących nas do siebie. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Aline Ohanesian - Dziedzictwo Orchana

Peety. Pies, który uratował mi życie.

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica [recenzja]

Obserwatorzy