Louise Penny - Zabójczy mróz


Jak pisarsko popełnić zbrodnię w małym miasteczku i zainteresować nią czytelnika, a przy tym ukryć przed nim mordercę? Na to pytanie nie raz i nie dwa odpowiadali sobie autorzy, i często korzystając z dobrodziejstw klimatu lokalnych społeczności, umiejscawiali miejsce akcji gdzieś z dala od wielkich aglomeracji. Jak jednak wykorzystać małe miasteczko jako tło dla kryminalnej serii i nie wyjść na tym jak nasz biedny, wymordowany Sandomierz? 

Minął rok, od kiedy w Three Pines rozegrały się dramatyczne wydarzenia. Miasteczko odzyskało już równowagę, ale nadciągnęły nad nie inne czarne chmury. Nowi mieszkańcy, a konkretnie nowa mieszkanka nie przypadła do gustu miejscowym. CC de Poitiers wyzwalała w ludziach najgorsze emocje, więc w sumie to, że ktoś ją zamordował, nie było znowu dla nikogo aż takim szokiem. Zadziwiał za to wymyślny i ryzykowny przebieg zbrodni. Kto i dlaczego zadał sobie tyle trudu, by pozbyć się CC? Armand Gamache będzie musiał szukać odpowiedzi nie tylko na te pytania. Za nim samym zacznie ciągnąć się przeszłość.

Louise Penny po raz drugi zabrała mnie do urokliwego kanadyjskiego miasteczka, między wspaniałych, troszczących się o siebie ludzi oczekujących na święta Bożego Narodzenia. Ten sielski obrazek burzy jednak obecność CC de Poitiers, kobiety zatruwającej atmosferę nawet po swojej śmierci. Trochę obawiałam się przerysowania Three Pines morderczymi wątkami, ale autorce udało się tego uniknąć w dwójnasób - odstępem czasowym i wprowadzeniem do społeczności osoby z zewnątrz, która skrywała niejedną tajemnicę. Czy to w nich należy szukać przyczyny jej śmierci?

Jeśli chodzi o zabójcę, to tym razem nie dałam się zmylić i od razu prawidłowo wytypowałam, kto wysłał panią de Poitiers na tamten świat. Z jednej strony miałam niemałą satysfakcję, z drugiej do samego końca nie byłam pewna, czy moje podejrzenia okażą się słuszne. Mimo że tym razem autorce nie udało się mnie zaskoczyć w głównym wątku, zrobiła to drugim planem.

Marginesowe wzmianki o przeszłości  Gamache'a z pierwszej części, w Zabójczym mrozie dostają nieco więcej miejsca, przez co poza morderstwem w Three Pines mamy też w głowie inną sprawę inspektora. Ta zaczyna coraz głośniej wołać o tym, że wcale nie jest jeszcze zamknięta, a Gamache w trzeciej części pewnie będzie musiał na to wołanie odpowiedzieć. To w tym wątku autorka na koniec mocno mnie zaskoczyła i pokazała, że drugoplanowe postacie nie są dla niej jedynie tłem i umie je wykorzystać. 

Podsumowując, Zabójczy mróz pod względem wyprowadzania czytelnika w pole co do zabójcy, nie dorównał Martwej naturze, ale wyrównał to intrygującym wątkiem drugoplanowym. Pozostałe elementy w dalszym ciągu są bez zarzutu, dlatego fani klimatycznych kryminałów z naciskiem położonym na dedukcję i portrety psychologiczne nie powinni być zawiedzeni. Cykl zapowiada się coraz ciekawiej, więc warto nadrobić dwa pierwsze tomy. Mnie pozostało czekać z niecierpliwością na kolejny.

Egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Poradnia K.

Tłumaczenie: Kamila Slawinski

 

Komentarze

  1. Chętnie zapoznam się z tą książką, bo przepadam za kryminałami :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tym cyklu same dobre rzeczy! Do tej pory nie poświęciłam mu uwagi, ale chyba muszę to nadrobić, bo książki od Poradni K zdobywają moje serce :D

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę zapoznać się z tym cyklem. Tak poza tym zawsze jest satysfakcja kiedy odgadnie się tożsamość mordercy.
    https://ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka przypomina wiele innych książek z tego gatunku. I tak sobie myślę, ile to czasu minęło od "Twin Peaks", które zdefiniowało gatunek grozy, tajemnicy oraz morderstwa dziejącego się w małym sielskim miasteczku, tuż pod naszym nosem. Pomimo tylu lat wciąż inspiruje i twórcy dokładają cegiełki do tego gatunku :) Czas sobie odświeżyć serial :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Małomiasteczkowe społeczności zawsze skrywają zbrodnie, o których nie śni się w wielkich metropoliach. Bardzo lubię taki klimat i myślę, że sięgnę po obydwa tomy z przyjemnością. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

7 błędów, które popełniłam w ciągu dwóch lat prowadzenia bloga książkowego

Mario Puzo - Ojciec chrzestny [recenzja]

Truchlałam w środku. Luke Dittrich - Eksperyment [recenzja przedpremierowa]

Obserwatorzy