Agnieszka Janiszewska - Pamiętam [recenzja]


Dwadzieścia lat po zakończeniu II wojny światowej do pogrążonej w komunizmie Polski przybywa młoda Francuzka, Izabella Seigner. Pragnie odszukać rodzinę swojej zmarłej matki Joanny, i dowiedzieć się więcej o swoim pochodzeniu. Jak się okazuje, wielu członków rodziny pamięta wydarzenia sprzed wyjazdu Joanny do Francji. Niektórzy pamiętają więcej i lepiej niż inni, i w tym właśnie tkwi problem. Nikt nie chce rozdrapywać starych ran, pokrytych dodatkowo tymi zadanymi przez obecne czasy. Spokój tej rodziny otoczony niedomówieniami i tajemnicami zostanie zakłócony, ale czy solidne mury milczenia powinny runąć?

Poszukiwanie swoich korzeni to wdzięczny temat na powieść obyczajową, a w przypadku Pamiętam został on bez wątpienia wykorzystany do stworzenia niecodziennej fabuły. Wzbogacona o przed i powojenną rzeczywistość historia Agnieszki Janiszewskiej ma jeszcze jeden niezaprzeczalny atut - skomplikowane relacje rodzinne, które wraz z Izabellą musimy dopiero poznać, a potem spróbować zrozumieć. Jedno jest pewne od samego początku - nie będzie to dla nikogo ani łatwe, ani przyjemne. Czy zatem w ogóle warto?

Czy warto rozgrzebywać stare sprawy, skoro sami zainteresowani zdają się zadowoleni z obecnego stanu rzeczy, a tematy, których się nie porusza łatwo pominąć, rozmawiając o tym, co tu i teraz? Jaki sens ma konfrontowanie się z własnymi przewinami, ale i ze złem wyrządzonym nam przez innych? Na co komu wiedza o sprawach sprzed kilkudziesięciu lat, co dziś zmienia prawda, skoro krzywda została już wyrządzona? Przecież codzienność w tamtych czasach sama w sobie nie nastrajała do grzebania w przeszłości, nieważne, jaka by ona nie była. Pewnie można było po prostu żyć dalej, gdyby nie to jedno słowo - pamiętam.

To wspomnienia nie dają tu nikomu spokoju, a wypracowany w tej rodzinie pakt o nieporuszaniu pewnych tematów sprawdzał się przez długi czas, ale  czy czasem nie tylko pozornie? Milczenie jednak nie zawsze jest złotem, o czym na własnej skórze przekonali się bohaterowie. Przy ich kreacji autorka niewątpliwie postawiła na kontrasty, które przy okazji ukazują nam, jak trudno nieraz funkcjonować w rodzinie - Hortensja to nie pierwsza matka niepotrafiąca dogadać się z córką, Łukasz, podobnie jak wielu przed nim i po nim został odrzucony przez ojca i żył w cieniu brata, z którym nie mógł się równać. Izabella i Anna - prawie rówieśniczki, ale jakże różne są ich życia po obu stronach żelaznej kurtyny. Pamiętam na ich przykładzie przypomina, że przeszłości nie da się po prostu przemilczeć, ona żyje w każdej z tych postaci, podobnie jak w każdym z nas. Są krzywdy, których nie można zapomnieć, można je jedynie wybaczyć. Są tematy, które trzeba poruszyć, tajemnice, których ukrywanie kosztuje więcej niż można się spodziewać. Są wreszcie błędy, do których trzeba się przyznać, by przestały dręczyć, a pozwoliły wspominać to, co  dobre. Przecież przeszłość to część teraźniejszości i przyszłości, a tą częścią jest właśnie jedno słowo - pamiętam.

Refleksyjna, piękna, trudna i nieoczywista - taka właśnie jest ta książka. Jeśli szukacie powieści obyczajowej, która Was porwie, urzeknie i nie da o sobie zapomnieć, to właśnie znaleźliście. Ja tę historię zapamiętam na pewno.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Komentarze

  1. Często siegam po trudne ksiazki. Tę również mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie fabuły bardzo lubię i po tę książkę zamierzam sięgnąć. Jestem pewna, że również mi się spodoba. Świetna recenzja.
    pozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również polecam tę książkę. Mam zamiar przeczytać inne dzieła autorki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale jak książka tak urzeka, zainteresowałam się tą książką. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Na pewno się z nią zapoznam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że ta książka przeszła bez większego echa. Na pewno warto się nad nią zatrzymać, chociaż na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię obyczajówki, ta brzmi ciekawie, ale mój stosik ostatnio urósł do takich rozmiarów, że już nic nie dopisuję póki co na swoją listę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie przeczytałabym coś takiego, może kiedyś :) Problemy rodzinne wydają się bardzo ciekawie ujęte no i porównanie życia po obu stronach żelaznej kurtyny jest intrygujące.

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie spodziewałam się typowej obyczajówki, a widzę, że czeka mnie u boku tej książki przyjemne zaskoczenie. Uwielbiam takie nieoczywiste publikacje. Narobiłaś mi chęci na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś mnie w niej intryguje, choć trochę zniechęca to, że jest trudna. Całkiem niedawno czytałam książkę, która też była trochę trudna i póki co, na święta chciałabym poświęcić czas na coś lżejszego, ale później - czemu nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię takie historie około wojenne. Kupiłam książkę i wiele sobie po niej obiecuję :-) Miło mi gościć na twoim blogu :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam! I na początku Nowego Roku się zabiorę za tę powieść :) Uwielbiam takie historie, refleksyjne, klimatyczne i pełne tajemnic.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chętnie bym przeczytała, ale w grudniu sięgam po same lekkie pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki za recenzję. Książka brzmi interesująco, a ja też bardzo lubię sięgać po takie tytuły ze skomplikowanymi relacjami i tajeminicami przeszłości. Kolejna ciekawa książka spod skrzydeł Novae Res. To dobry rok dla nich i ich autorów.

    OdpowiedzUsuń
  15. Podoba mi się koncepcja, sięgnę po nią... kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przysłano mi tę powieść przez przypadek. Niestety, nie będę jej czytać, tylko wystawię na konkurs. Jakoś nie mam ochoty na tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale takie historie rodzinne z bolesnymi wspomnieniami w tle bywają niezwykle ciekawe, więc będę pamiętała o tym tytule, może kiedyś sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Aline Ohanesian - Dziedzictwo Orchana

Peety. Pies, który uratował mi życie.

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica [recenzja]

Obserwatorzy