Aleksandra Krupa - Projekt mąż [recenzja]
Kika jest w dość nieciekawej sytuacji życiowej. Młoda, samotna matka, ledwo wiążąca koniec z końcem, chciałaby poczuć ciepło męskiego ramienia. Pewnej bezsennej nocy pod wpływem impulsu rejestruje się na portalu randkowym. Tak zaczyna się historia poznawania coraz to innych mężczyzn. W jakim celu kobieta wchodzi w kolejne relacje? Czy czegoś ją nauczą? I czy projekt mąż to rzeczywiście szukanie kandydata na ślubny kobierzec?
Nie miałam w planach tej książki. Założyłam, że fabuła ogranicza się do polowania na męża i dopiero pojawiające się głosy, że nie jest to tak schematyczna opowieść, jak można wnioskować z blurbu czy tytułu zachęciły mnie do poświęcenia jej uwagi. Miała mieć w sobie "coś więcej". Potrzebowałam odskoczni od przyciężkawych, grubych książek zalegających mi na półkach. Chciałam, żeby było lekko, szybko i niezbyt wymagająco. Moje oczekiwania spełniły się tylko częściowo.
Kogo znajdziesz na SeeMe?
Kika po zarejestrowaniu się na SeeMe rozpoczyna maraton spotkań z różnymi mężczyznami, którym poświęca kolejne rozdziały swojej historii. Na tapet idą więc typy męskich osobowości, jakie tylko można sobie wyobrazić. Trafiają się oczywiście normalni ludzie z pasją, ale przeważają raczej poturbowani emocjonalnie, niedojrzali czy nawet skrzywieni pod pewnymi względami adoratorzy. Bohaterka z dystansem i poczuciem humoru relacjonuje kolejne znajomości. Miałam kiedyś znajomą zarejestrowaną na podobnej platformie i jej opowieści pokrywały się w dużym stopniu z doświadczeniami Kiki. W czasie lektury jest pod pewnymi względami wesoło, ale jest to trochę śmiech przez łzy. Na kilometr czuć pogubienie Kiki, nieprzekonująco skrywane pod maską "ja im wszystkim pokażę". Miała być zabawa, próba zrozumienia mężczyzn, trochę zgrywu, a wyszło... Jak nietrudno się domyślić, nie do końca tak, jak miało wyjść.
Poznaj Kikę
Kika, czyli główna bohaterka i narratorka tej powieści z tego co zdążyłam zauważyć, wzbudza w czytelnikach rozmaite uczucia. Klnie jak szewc. Bawi się mężczyznami. Próbuje ich rozgryźć, a gdzieś podświadomie marzy jej się książę z bajki, do czego otwarcie się przyznaje. Jednocześnie sama wie, że książąt na świecie nie ma, a przynajmniej takich bajkowych historii od życia nie oczekuje. Wiem, że nie każdy polubi tę dziewczynę, ale ja odnalazłam w niej sporo moich cech (tak, mam na myśli głównie umiłowanie do rzucania mięsem), podskórnie czuję, że dobrze by mi się z nią rozmawiało. Podziwiałam jej zahartowanie oraz wewnętrzną siłę i życzyłam jej znalezienia odpowiedniego partnera. Co do wulgaryzmów, których w książce nie brakuje - gdy bohaterka jest w depresji, samotna, bez poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji finansowej, mająca na swoich barkach odpowiedzialność za ukochane dziecko, a do tego po prostu czująca fizyczny brak mężczyzny - to cóż, mówiąc wprost, gdyby nie rzucała w takim przypadku k*rwami, uznałabym ją za nie do końca autentyczną.
Inspirowane życiem
Już w trakcie lektury miałam podejrzenia co do tego, że jej treść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami, a po przeczytaniu wywiadu z autorką miałam już co do tego pewność. Skąd wzięły się u mnie takie przypuszczenia? W pewnym momencie fabuła skręca w tak nieoczekiwanym kierunku, że podobny scenariusz mogło zaserwować tylko życie. Według mnie szkoda, że odniesienie do prawdziwych wydarzeń nie zostało wyraźniej zasygnalizowane w blurbie. Zarówno internetowe znajomości (choć ze zmienionymi szczegółami) są autentyczne, jak i sytuacja, z którą mierzy się Kika w drugiej części książki była udziałem autorki. Z tego względu całość nabiera innego wydźwięku. Choć nawet gdyby historia była w zupełności fikcją uznałabym ją za niezłą, to bez kilku zastrzeżeń mimo wszystko się nie obyło.
Zbyt krótko
Przede wszystkim poszczególne rozdziały, czyli wątki dotyczące spotykanych mężczyzn, są zdecydowanie za krótkie. Nie poczułam chemii między bohaterami, kiedy miałam ją czuć. Nie poczułam zażenowania przy spotkaniu kogoś, kto tylko podawał się za chodzące co-to-ja-nie-jestem a ostatecznie powinien wzbudzać tylko politowanie. Mimo bez wątpienia lekkiego pióra autorki nie miałam po prostu czasu na wciągnięcie się w dany wątek, skoro poświęcono mu tylko kilka stron. Do tego zabrakło mi wyraźniej zaznaczonych ram czasowych, jak choćby ile czasu mijało między kolejnymi mężczyznami w życiu Kiki. Chciałabym również poznać bliżej przyjaciół bohaterki, bo z lektury wynika, że ma ich naprawdę wspaniałych, a zostali przedstawieni dość marginalnie. Z podobnych powodów nie dałam rady do końca wczuć się w jej sytuację, gdy przeżywała te najcięższe chwile.
Mimo tych narzekań książka jest warta przeczytania. Przede wszystkim ze względu na przesłanie, które niesie - piękne, uniwersalne i dojrzałe. Również sama Kika jak i jej historia ma szansę przypaść Wam do gustu. Co zaś się tyczy moich oczekiwań: mimo ciężkiego tematu było lekko, było szybko, ale zarazem lektura wymagała ode mnie czegoś więcej niż tylko przewracania kolejnych kartek. Nie jestem z tego powodu rozczarowana.
Za przesłanie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Za przesłanie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Szkoda, że autorka nie rozwinęła bardziej niektórych wątków. Ale może przeczytam, jak będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko zainteresowała mnie ta książka
OdpowiedzUsuńCzuję, że to nie jest lektura dla mnie. Wprawdzie nie mam nic przeciwko lżejszym historiom na wakacyjne dni, ale czuję, że jednak główny temat powieści nie przypadłby mi do gustu. Jednak u mnie najlepszym odstresowywaczem od dramatów są kryminały :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jest pewien niedosyt, szukam lżejszych książek, ale już w pełni dopracowanych, tak właśnie jako odskocznia od grubych tomiszczy. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
To książka, która mnie zaskoczyła pod kilkoma względami. I choć idealną nie jest, na pewno warto się jej bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać, choć wydaje się inna od tych wszystkich książek, po które sięgam na co dzień, mimo to myślę, że mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńHmm tytuł i nazwisko autorki przyciągnęło mnie do recenzji. A recenzja do książki, więc pewnie zaraz zamówią ;p
OdpowiedzUsuńChyba nie zaprzyjaźniłabym się z główną bohaterką, ale zaintrygowałaś mnie tymi autentycznymi wydarzeniami. Lubię kiedy książki mają w sobie coś z prawdy.
OdpowiedzUsuńPoza tym, Twoja recenzja rozbudziła we mnie wspomnienia. Kika to moje przezwisko z dawnych lat (nazywała mnie tak malutka córka mojego kuzyna i przez jakiś czas sporo osób się ta do mnie zwracało) :)
kobieta co klnie mnie bardzo irytuje;p
OdpowiedzUsuńSam tytuł brzmi bardzo intrygująco! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, makrouszkodzenia.blogspot.com
Kiedy napisałaś, że Kika klnie jak szewc, od razu pomyślałam, że mamy coś wspólnego :D ciekawi mnie ta książka, bo zbiera skrajne opinie, a ja lubię w takich przypadkach wyrobić sobie własne zdanie:)
OdpowiedzUsuńTo dojrzałe przesłanie i autentyczność bohaterki mnie intrygują, ale nie czuję, żeby to była moja pozycja must read :)
OdpowiedzUsuńChyba na razie nie będę brała tej książki pod uwagę.
OdpowiedzUsuńPomimo wielu wad o których piszesz, chętnie zapoznam się z tą książka. W chwili obecnej szukam czegoś lekkiego i niezobowiązującego.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie i chociaż pewnie też przeszkadzałyby mi zbyt krótkie wątki, myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńTemat wydaje się ciekawy, ale te nierozwinięte wątki niektóre trochę mnie odpychają. Chyba sobie odpuszczę, mam intak już wiele do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie. Szkoda, że tak po macoszemu zostały potraktowane wątki ze spotkaniami mężczyzn i przyjaciółmi - może lepiej by to nakreśliło całe otoczenie bohaterki.
OdpowiedzUsuńA z tym przeklinaniem - o widzisz, a ja już się ograniczam, bo uznałam, że strasznie to brzmi w moich ustach. XD
Raczej nie dla mnie. Chociaż opisy kolejnych spotkań z mężczyznami poznanymi w internecie mogą być bardzo interesujące. Jednak nie takiej lektury teraz szukam;)
OdpowiedzUsuńTeż rzucam mięsem, ale akurat ta książka mnie średnio interesuje :)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńRównież zdarza mi się używać wulgarnych słów. Czuję, że mogę utożsamić się z bohaterką. Z chęcią przeczytam książkę. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale to chyba kolejna debiutantka z Novae Res. Ostatnio natykam się na ich sporą ilość.
OdpowiedzUsuńP.S. Okładka robi robotę!