Magdalena Knedler - Dziewczyna z daleka [recenzja przedpremierowa]



Autor: Magdalena Knedler
Tytuł: Dziewczyna z daleka
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 15.02.2017
Liczba stron: 380
Gatunek: literatura współczesna


Pewnego mroźnego ranka Milena znajduje przed domem swojej blisko stuletniej babci nieprzytomnego, prawie zamarzniętego mężczyznę. Wzywając pomoc jeszcze nie wie, że jego obecność w ogródku Nataszy nie jest przypadkowa, a przez najbliższe dni będzie dowiadywać się o babci rzeczy, które już dawno zdawały się być zapomniane.

Historia Nataszy ma swój początek na Wileńszczyźnie, a nie tak jak dotąd mówiła wnuczce "wśród praskiej biedoty". Wojna zastała ją jako młodziutką dziewczynę z głową na karku, ale jednocześnie przepełnioną utopijnymi ideałami. Wojenna zawierucha zmieniła życie tak wielu ludzi - jak wpłynęła na Natalię? Dlaczego stała się Nataszą Siltzerwitz? W jakim celu kłamała o swojej przeszłości? I co wspólnego z tym wszystkim ma znaleziony przed domem młody Anglik? 

Skończyłam czytać historię opowiedzianą przez autorkę, posłowie i bibliografię, odłożyłam w milczeniu egzemplarz i przez kilkanaście minut pozwoliłam sobie nie myśleć o niczym. Potem poczułam zachwyt nad książką wymieszany ze złością - jak to możliwe, że tego typu dramatyczna historia została opowiedziana przez bohaterkę w ten sposób? Przy stygnącej herbacie, której nikt nie pił, z przerwami na sen, który nie przychodził? W końcu cała ta opowieść uderzyła we mnie tak mocno, że po prostu nie byłam w stanie powstrzymać płaczu. Już dawno lektura nie podziałała na mnie tak silnie.
"W życiu wcale nie chodzi o to, by dotrzeć jak najdalej."
Milena, wnuczka głównej bohaterki, jeździ w ramach swojej pracy do miejsc objętych obecnie lub w przeszłości konfliktem zbrojnym. Przez kolejne dni będzie ona poznawać wojnę, która wciąż żyje w jej babci, a o której dotąd młoda kobieta nie miała pojęcia. Przeszłość należy bowiem w tej historii do sędziwej Natalii. To ona zabiera nas wszystkich w sam środek wydarzeń, których mieliśmy błogosławieństwo nie doświadczyć na własnej skórze. Jej  historia udowadnia, że żadne najdalej nie istnieje i nie ma ucieczki przed samym sobą. Czy prawda komukolwiek pomoże? Czy można odkupić swoje winy w ostatnich dniach życia? I czy w ogóle można mówić o winie, kiedy na sumieniu miał coś każdy?

Ta książka to przede wszystkim emocje, a historią bohaterów żyje się do ostatniego zdania. Autorce udało się idealnie nakreślić sytuację, w której czujemy się przez chwilę jakby czas się zatrzymał, a dotychczasowe reguły świata przestały obowiązywać. Wraz ze słuchaczami Natalii  czekamy na dalszy ciąg historii i dopóki nie usłyszymy ostatniego słowa świat musi poczekać - praca, zobowiązania bohaterów ulegają  na ten czas zawieszeniu. Czy ostatecznie będą oni w stanie tak po prostu wrócić do swojego życia?
"Bo czy można jednoznacznie stwierdzić, dlaczego człowiek obraca się przeciwko człowiekowi, dlaczego zamienia się w zwierzę i znajduje przyjemność w zadawaniu cierpienia?"
Co do postaci to, choć w mojej ocenie nie pełnią one nadrzędnej roli w tej powieści ustępując miejsca wydarzeniom, są wyraziste, prawdziwe w swoich historiach, lękach i reakcjach na coraz to nowe fakty z przeszłości. Razem z nimi emocjonowałam się powolnym poznawaniem kolejnych szczegółów i czekałam na finał opowieści, ostatecznie zaskakujący dla wszystkich, również dla samej Natalii. Ta wciągająca powieść została napisana pięknym, subtelnym językiem, który urzekł mnie już przy pierwszym spotkaniu z twórczością autorki i dla którego będę czytać wszystkie kolejne książki spod jej pióra.

Niedawno zachwycałam się na blogu książką "Klamki i dzwonki" tej autorki. Dziewczyna z daleka jest jeszcze lepsza. To cudowna, słodko-gorzka opowieść, która z pewnością podbije niejedno czytelnicze serce.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Komentarze

  1. Skoro "Dziewczyna z daleka" jest jeszcze lepsza, to najpierw na nią sie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna, poruszająca i finalnie także zaskakująca historia. Czytałam ją z ogromnym zainteresowaniem. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę ją przeczytać. Mam na swojej liście tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wywołała u mnie całą gamę emocji. Cieszę się i jednocześnie żałuję, że przeczytałam już tę książkę. Z pewnością powrócę do tej historii jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio dość głośno o tej książce na blogach. Jestem nią bardzo zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Na pewno przeczytam tę książkę :-).

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w planach kryminały tej autorki, ale widzę, że będę musiała też uwzględnić w nich tę powieść. Nie przeczę, że fabuła zapowiada się intrygująco, ale najbardziej przekonuje mnie Twoja reakcja na tę historię. Też chcę doświadczyć takich emocji, pomyśleć o czasach, które szczęśliwie mnie ominęły.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem, jakoś mnie nie ciągnie do niej... Może dlatego, że niezbyt lubię wojnę... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoja recenzja brzmi na prawdę bardzo kusząco, ostatnio jestem lekko w tyle jeśli chodzi o nowości, ale dzięki takim blogom jak Twój mogę nadrobić zaległości :)
    Pozdrawiam serdecznie- http://strefawyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takie emocjonalne opowieści, choć osobiście za klimatami wojny nie przepadam, ale jak to się mówi: czasem trzeba spróbować czegoś nowego i nie można się ograniczać!
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że naprawdę warto na ten tytuł zwrócić uwagę - uwielbiam książki, które potrafią tak poruszyć i mam nadzieję, że jak już po nią sięgnę, to i we mnie wywoła całą gamę emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Twórczość autorki ciągle przede mną, ale zamierzam niebawem to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmmm... nie wiem, czy zwierzę ma przyjemność w zadawaniu cierpienia, ale ilość hejtu ostatnimi czasy jest zaskakująca...

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj bardzo mnie zainteresowałaś tą książką .

    OdpowiedzUsuń
  15. Koniecznie muszę przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety jeszcze nie czytałam żadnej książki Pani Knedler. Muszę to w końcu nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam mieszane uczucia, z jednej strony zaciekawiłam się, ale z drugiej, nie lubię tego wydawnictwa.
    Może dam jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Skoro mówisz, że jeszcze lepsza, to muszę w końcu zabrać się za książki tej autorki, bo nadal nie przeczytałam żadnej z nich, a kilka mnie już kusiło. ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Skoro są emocje, to jestem na tak. :) Zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowna okładka od razu rzuca się w oczy. Ja jeszcze nic tej autorki nie przeczytałam, ale chętnie to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  21. Coś czuję, że i ta książka znajdzie u mnie miejsce na półce w domowej bibliotece. Jak najbardziej jestem nią zainteresowana. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam takie słodko-gorzkie opowieści :) Zapiszę sobie ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie słyszałam wcześniej o tej pisarce, ale tak mnie nią zaciekawiłaś, że na pewno zapoznam się z jej twórczością! A "Dziewczynę z daleka" przeczytam w pierwszej kolejności, ponieważ lubię takie historię, lubię poznawać z bohaterami zagadki przeszłości :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem rozdarta - z jednej strony historia wydaje się ciekawa, z drugiej zaś... boję się tego wydawnictwa! (wiem, że to brzmi śmiesznie). Będę musiała nad tym pomedytować ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. W mojej biblioteczce znajduje się bardzo mało pozycji polskich autorów, chyba trzeba będzie to zmienić za jakiś czas :) "Dziewczyna z daleka" wydaje się bardzo interesująca, lubię powieści, które umieją poruszyć, przemówić do czytelnika. W końcu taka powinna być każda książka. Czy się za nią zabrać pomyślę za jakiś czas, bo przede mną jeszcze "Złodziejka Książek" i nie wiem, czy nie będę potrzebować chwilowej przerwy od motywu wojny.

    OdpowiedzUsuń
  26. To co prawda nie do końca moje klimaty, ale od czasu do czasu trzeba coś zmienić w swoich czytelniczych upodobaniach. A tym bardziej kiedy książka jest dobra! :D

    Pozdrawiam i bardzo przepraszam, że tak długo mnie tutaj nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  27. wow, robi wrażenie :) dawno nie czytałam czegoś, po czym bym się popłakała. podoba mi się, zapiszę sobie na liście "do przeczytania" :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zachwyt pomieszany ze złością? Płacz? Przez Twoją recenzję przebijają się silne emocje. Chciałabym, żeby również na mnie w ten sposób podziałała któraś powieść. Świetny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jestem dziwna, ale nie lubię książek przepełnionych emocjami :) W tym momencie gustuję w kryminałach i pełnokrwistych fantasy, więc tę pozycję sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Przyznam, że poprzednią książką autorka nie skradła mojego serca i niezbyt angażowałam się w to, by zdobyć egzemplarz tej. A jednak troszeczkę żałuję, bo czuję, że tym razem stworzona przez nią historia mogłaby mi się spodobać. Zachęcasz :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Uwielbiam takie właśnie książki, bo najbardziej mnie wciągają. Widzę,że często trafiasz w mój gust!

    OdpowiedzUsuń
  32. Zdecydowanie przeczytam, zainteresowałaś mnie niezmiernie! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Również została niesamowicie zaintrygowana tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  34. Zgadzam się z każdym Twoim słowem ;) Cudownie jest obserwować, jak rozwija się autorka i jak za każdym razem zaskakuje. Polecam Ci wszystkie jej książki. Miło byłoby, gdyby każda z polskich pisarek dysponowała podobnym talentem ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Peety. Pies, który uratował mi życie.

5 cech dobrej książki

Jessie Burton - Marzycielki

Obserwatorzy