Beata Zdziarska - Szepty sumienia


Jaką tajemnicę może skrywać jeden niepozorny brulion? Magdalena znalazła w rzeczach poprzednich właścicieli mieszkania dziennik, którego jak wiadomo, nie wypadało jej czytać, ale ciekawość zwyciężyła. Przenosi on ją do roku 2008, kiedy to poukładany świat szanowanego profesora Tomasza Kaweckiego zawalił się pod wpływem jednego wydarzenia. Chociaż trafniej byłby napisać, że zawalił się pod ciężarem wyrzutów sumienia...

Książka trafiła do mnie w zasadzie trochę nieoczekiwanie, a że okładka i opis ja dla mnie zapowiadały historię o romansie (spoiler - to nie o tym są Szepty...), nie spieszyło mi się zbytnio do lektury. Do tego ostatnie spotkanie z obyczajówką delikatnie mówiąc nie przebiegło pomyślnie, więc do lektury kolejnej zabierałam się bez większego entuzjazmu. Może przez to pierwsze pięćdziesiąt stron czytało mi się średnio, tym bardziej, że narratorem jest profesor, więc i język dziennika trochę to oddaje. Kiedy jednak doszło do wydarzenia, które stało się początkiem końca dotychczasowego życia Tomasza, moje nastawienie całkowicie się zmieniło.

Kiedy zaczęłam czytać ten fragment, poczułam emocje towarzyszące bohaterowi i jeśli kiedykolwiek miałabym sobie wyobrażać, co myśli i czuje osoba postępująca tak jak Tomasz w tamtej sytuacji, to w mojej głowie wyglądałoby to właśnie tak, jak przedstawiła to Beata Zdziarska. Chociaż u mnie zabrakłoby pewnie kilku detali, o których nie zapomniała autorka. Od tego momentu przyglądałam się słowom zapisanym w dzienniku z uwagą, bo przeczuwałam, że walka bohatera z sumieniem zostanie opisana bardzo wiarygodnie. Nie pomyliłam się.
"...człowiek z natury wcale nie jest zły albo dobry. To byłoby zbyt proste. Jest nieokreślony, zanurzony w niedomówieniach. Dopiero sytuacje, jakie nas spotykają, dopiero konfrontacja z życiem sprawia, że niedopowiedzenia napełniają się konkretną treścią".
Szepty sumienia to książka, która poruszonym problemem prowokuje do przemyśleń i dyskusji. Czy fakt, że zło przypadkowo wyrządza ktoś, kogo można określić jako dobrego człowieka cokolwiek zmienia, skoro już całkowicie celowo chce uniknąć za to odpowiedzialności? Tomasz jest wzorem cnót wszelakich - dobry ojciec, mąż, świetny naukowiec pracujący nad ważnym lekiem, empatyczny sąsiad, krótko mówiąc ktoś, kogo nie posądzalibyśmy o sumienie obciążone czymś złym i tchórzliwym. Nie rzucałabym jednak w niego przedwcześnie kamieniem, bo wchodząc w jego skórę łatwo można zobaczyć, że sam robi to każdego dnia. Tylko czy obiektywnie rzecz biorąc cena, jaką płaci za swoje błędy, jest adekwatna do winy? Interesująco została również pokazana rola podświadomości w uwolnieniu się spod ostrzału sumienia. Najciekawsze w tej historii było w zasadzie to, że tylko od Tomasza zależało, czy prawda ujrzy światło dzienne. Czy posłuchał sumienia, czy też je uciszył?

Niepozorna okładka kryła dopracowaną i przekonującą opowieść o cierpieniu psychicznym wywołanym poczuciem winy. Mimo dość nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności u podstaw tej historii, paradoksalnie fabuła sprawiała wrażenie bardzo prawdziwej i takiej, która w zasadzie może spotkać każdego z nas. Na pewno zapadnie mi w pamięć na dłużej.

Egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Szara Godzina.

Cytat strona 60.

Komentarze

  1. Czuję się zaintrygowana ;) Lubię takie przemyślenia i wydaje mi się, że ta książka potencjalnie otwiera oczy na wiele detali związanych z sumieniem. Może kiedyś wpadnie mi w ręce. Jeśli tak się stanie, to z pewnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tu dokładnir przedstawiony proces w pewnym sensie upadku pod ciężarem wyrzutów sumienia, także jeśli kiedyś byś miała na coś podobnego ochotę, to możesz spróbować z tą książką:)

      Usuń
  2. Serdecznie dziękuję za recenzję i serdecznie pozdrawiam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Niekoniecznie jest to książka w moim guście, ale skoro porusza ważne kwestie, to może przeczytam w przyszłości.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Po okładce też uznałabym, że to romans, a tu taka pozytywna niespodzianka :) czuję się zaintrygowana

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiele dobrych ludzi popełniło w życiu straszny błąd: zabiło, okradło, zdradziło... najważniejsze jest to, jak się potem taki człowiek zachowa. Przeprosi, zapomni, czy właśnie będzie robił wszystko, by jego grzech nie wyszedł na światło dzienne? Bardzo dobra opinia.
    Nie wiem czy ja tylko jestem taka ślepa, czy faktycznie nie masz skali ocen na blogu. Widziałam tylko oceny na LubimyCzytac. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie mam skali ocen, bo szczerze jest to dla mnie mocno problematyczne, nawet na LC przy 10 punktach często się wącham, ile gwiazdek postawić;)
      A poza tym, zauważyłam na innych blogach, że ludzie często zerkają tylko na tę skalę i na jej podstawie piszą komentarz - przeczytam, nie przeczytam :p
      Co prawda Twoje komentarze zawsze mnie cieszą, bo czytasz moje posty, ale nie każdy tak robi i nie chcę ułatwiać spamerom roboty :p

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

7 błędów, które popełniłam w ciągu dwóch lat prowadzenia bloga książkowego

Mario Puzo - Ojciec chrzestny [recenzja]

Truchlałam w środku. Luke Dittrich - Eksperyment [recenzja przedpremierowa]

Obserwatorzy