Przegrałam z autorką. B.A. Paris - Na skraju załamania


Na początek postaw się na miejscu głównej bohaterki. Wracasz samochodem do domu przez las w środku nocy. Szaleje taka burza, że wycieraczki ledwo nadążają. Nagle dostrzegasz stojący na poboczu samochód, a w nim siedzącą kobietę. Zatrzymasz się czy nie? Zatrzymałaś się? Cass też tak zrobiła. Co dalej? Czekasz, aż do Ciebie podejdzie, da znak światłami, klaksonem, że potrzebuje pomocy? Cass właśnie tak postąpiła, ale kobieta w samochodzie nie wykonała żadnego z tych ruchów, po prostu siedziała w nim dalej. Przeszło Ci przez myśl, że to może być pułapka i lepiej nie opuszczać samochodu? A może pomyślałaś, że na pewno w razie potrzeby zadzwoniła po pomoc? O tym, że w lesie nie ma zasięgu przypomnisz sobie później, ostatnio z Twoją pamięcią jest niestety coraz gorzej. Ostatecznie odjechałaś. Nazajutrz dowiadujesz się, że kobieta, którą mijałaś w lesie, została tam zamordowana krótko po tym, jak postanowiłaś odjechać. Ogromne wyrzuty sumienia to jedno. Robi się naprawdę nieprzyjemnie dopiero po tym, kiedy udręczona poczuciem winy odbierasz kolejny głuchy telefon...

B.A. Paris swoim debiutem Za zamkniętymi drzwiami wbiła mnie w ziemię, o czym więcej możecie przeczytać tutaj. Do kolejnej książki autorki zasiadłam więc bez obaw, że mnie zawiedzie, ale nie robiłam sobie nadziei, że przebije debiut. Było lepiej, gorzej, czy po prostu inaczej?

Największym atutem tej historii jest bez wątpienia pierwszoosobowa narracja. Nie żebym jakoś szczególnie polubiła główną bohaterkę, powód jest zupełnie inny. Cass jest postacią zbudowaną na problemach - nie dość, że ma potworne poczucie winy z powodu zostawienia kobiety w lesie, jest przerażona głuchymi telefonami, które dręczą ją wtedy, gdy jest w domu sama, do tego pojawiają się u niej dziury w pamięci mogące świadczyć o tym, że podobnie jak jej matka, zapada na wczesną demencję. Stres dołożył swoje, w wyniku czego kobieta zaczyna popadać w paranoję. Leki, które przepisał jej lekarz dodatkowo ją otumaniają. Czytelnik właśnie takimi oczami patrzy na wydarzenia rozgrywające się w książce - oczami przerażonej, skołowanej po tabletkach i niepamiętającej coraz to więcej kobiety.

Z tego powodu, a także dzięki  zręcznemu budowaniu napięcia, atmosfera w tej książce robi się ze strony na stronę bardziej i bardziej przytłaczająca. Szamotałam się wraz z biedną Cass i nie mogłam znieść stanu, w jakim obie się znalazłyśmy. Rzeczywistość zaczęła nas przerastać do tego stopnia, że zaczęłam marzyć, aby ten dręczyciel od głuchych telefonów wreszcie dopełnił dzieła i dzięki temu rozwiązał akcję. Poczułam się więc dokładnie tak jak zaszczuta ofiara, która na dokładkę już się poddała. Gdybym była bohaterką, w pewnym momencie byłoby mi już wszystko jedno, bylebym w końcu poznała odpowiedź na pytanie, o co w tym wszystkim chodzi. Bo coś mi w tej historii nie grało, ale nie byłam w stanie dostrzec co. Ja zostałam pokonana, czy Cassandra również?
Myśląc o zakończeniu, aż chciałoby się zacytować klasyka "jak do tego doszło, nie wiem". Jakim cudem dałam się aż tak wywieść w pole? Nie załapać wcześniej, że to o to chodzi? Kiedy wreszcie doczekałam się upragnionego zwrotu akcji, nie wiedziałam, co zdumiało mnie bardziej - moja niedomyślność czy talent autorki do stworzenia z na pierwszy rzut oka banalnej i oklepanej myśli, tak zaskakującej historii? Byłam do tego stopnia oddalona od prawidłowego rozwiązania, że złościłam się na bohaterkę za jej, w moim mniemaniu, irracjonalne ruchy. Ostatecznie to Cass miała rację, a ja znów przegrałam z autorką.

Kolejnym strzałem w dziesiątkę jest stopień zaangażowania czytelnika w opowiadaną przez B.A. Paris historię. Przy czytaniu nie da się nie postawić w sytuacji bohaterki z początku książki - wysiadłabym czy nie wysiadła? Przyznałabym się mężowi, policji? Drugim wątkiem silnie oddziałującym na wyobraźnię jest ten dotyczący problemów z pamięcią. O ilu rzeczach dziennie zapominacie? Ja o wielu. Mam się czym martwić czy nie? Zrzucić to na karb stresu jak Cass i jej otoczenie przez długi czas, czy szukać przyczyny w obciążeniach genetycznych? Jest jeszcze jeden temat, który na pewno warto byłoby wyróżnić, ale spoilerom mówimy stanowcze nie, więc nie będę pisać bardziej szczegółowo.  Krótko mówiąc, jest się przy tej książce nad czym zastanawiać.

Chociaż według mnie ten tytuł nie dorównał debiutowi, przy którym z emocji niemal cały czas trzęsły mi się ręce, to na pewno jest to bardzo dobry thriller i jak najbardziej warto go przeczytać. Autorka udowodniła, że nie brak jej pomysłów, by zaskakiwać czytelników.
Ja czekam na więcej. A Wy?

Tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgard
Data premiery: 15.02.2018

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu Albatros.

Komentarze

  1. Ta książka to mój czytelniczy priorytet.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejne dzieło Autorki! :)
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno przeczytam tę książkę, jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tę autorkę. Jeju, czekałam na tę powieść. Koniecznie niedługo ją zakupię, bo muszę przeczytać! To co zrobiła ze mną 1 książce, było mega przeżyciem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku Twojej recenzji spodziewałam się, że kobieta wysiądzie z auta i stanie jej się w tym lesie krzywda. Gdy tylko będę w Polsce zamierzam zaopatrzyć się oba te tytuły, bo jestem nimi naprawdę bardzo zaciekawiona!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pierwszą książkę autorki, więc jak tylko przeczytam to na pewno sięgnę po nową powieść, bo jestem bardzo ciekawa czy i ja przegrałabym z autorką :) Co do pierwszego akapitu, pewnie nie zatrzymałabym się, nawet nie patrzyłabym, kto siedzi za kierownicą (swoją drogą w trakcie szalejącej burzy to chyba trudno zauważyć), uznając, że przeczekuje nawałnicę. Samej też zdarza mi się zjechać na pobocze i poczekać parę minut aż warunki będą lepsze. Ale pewnie poczułabym się bardzo źle, gdybym skojarzyła, że kierowca samochodu zginął. W sumie ciekawy punkt wyjścia powieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka w pewien sposób uwzględniła, że przy burzy trudno dostrzec kto siedzi w innym aucie, ale to sama zobaczysz przy czytaniu;) też bym w życiu nie wysiadła w nocy w lesie, jeśli już to przy zamkniętych drzwiach stanelabym na poboczu, żeby się zorientować w sytuacji.

      Usuń
    2. W takim razie robi się jeszcze ciekawie :) Dobrze, że nie jestem jedyna w swojej ostrożności, za dużo kryminałów już czytałam, żeby tak bezrefleksyjnie wyskakiwać z samochodu w takich okolicznościach.

      Usuń
    3. A kiedy czytamy, że bohaterka właśnie tak robi, czyli radośnie pakuje się w sytuację, która na kilometr śmierdzi niebezpieczeństwem, mówimy że jest skrajnie nieodpowiedzialna. A ludzie w rzeczywistości często właśnie tak robią. Nawet kryminały mają jak widać walor edukacyjny :p

      Usuń
    4. To mi się podoba, odkryłyśmy walor edukacyjny w kryminale :)

      Usuń
  7. Zapowiada się świetnie, zakładam że do końca tygodnia będę miała już ją przeczytaną i pewnie też będę miała ochotę na więcej ;) Dobrze że w lutym jest jeszcze kilka ciekawych premier, m.in. "Kredziarz' i "Martwa jesteś piękna", będzie co czytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, jest trochę ciekawych premier ostatnio:)

      Usuń
  8. Jeśli przegrałaś z autorką to znaczy to tylko tyle, że tworzy ona niesamowite historie. :) My także chyba jesteśmy na przegranej pozycji, bo zakończenie kompletnie nas zaskoczyło, ale przecież właśnie tego oczekujemy od książek tego gatunku. Oby tylko więcej takich tytułów! :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie, takie książki aż chce się czytać!;)

      Usuń
  9. Uuuu, aż tak dałaś się wciągnąć? A myślałam, że jako wytrawny czytelnik (który dość często sięga po kryminał), już nie dajesz się oszukać ;). To świetnie, że autorka tak sobie poradziła i udało jej się Cię zwieść. Widocznie to naprawdę dobry tytuł ;). Wiesz, że u mnie ostatnio kiepsko z kryminałem, więc nie mówię, że przeczytam. Ale nazwisko zapamiętam, bo wychodzi na to, że warto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie widzę Cię z kryminałem w ręku, ale może kiedyś, kto wie:)
      Co do tej książki, to dałam się podejść jak dziecko xd Jeżeli ktoś domyśli się rozwiązania przed końcem, to moze książkę odebrać jako mocno przewidywalną, ale dla mnie największym zaskoczeniem było właśnie to, że się absolutnie nie domyśliłam o co chodzi :) Aż czekam na inne recenzje żeby zobaczyć, czy tylko ja tak nie ogarnęłam tematu, czy więcej osób :)

      Usuń
  10. Mnie z kolei.pierwsza książka autorki rozczarowała, bo była do bólu przewidywalna, chociaż czytało się w sumie dobrze☺ Zastanawiam się czy sięgać po następną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro pierwsza Cię nie ujęła, to nie będę namawiać na lekturę drugiej, bo według mnie debiut był lepszy :)

      Usuń
  11. Marzą mi się obie te książki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę sięgnąć po książki tej autorki, skoro polecasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No i nareszcie trafiłam na recenzję tej książki. Już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła ją kupić! Czytałam pierwszą książkę tej autorki i byłam zachwycona, ciekawe jak będzie tym razem.

    Zapraszam do siebie na nową recenzję Cudownego chłopca:
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/wszyscy-powinnismy-przynajmniej-raz-w.html

    OdpowiedzUsuń
  14. "Jak do tego doszło, nie wiem" - nie potrafię tego przeczytać normalnie, zawsze podśpiewuję, masakra xD
    Miałam okazję przeczytać tę ksiażkę, ale jakoś tak... Nie wiem. Niby fajnie, pięknie, ale po prostu mnie nie ciągnie.
    Mam wrażenie, że to dobrze, bo w kolejce nadal 200 nieprzeczytanych xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty podśpiewujesz, a ja mam chyba gorzej, bo każdorazowo słyszę w głowie śpiew Zenka xd
      200 w kolejce? Grubo;)

      Usuń
  15. Po takiej recenzji to koniecznie muszę przeczytać! Ponadto podobała mi się powieść "Za zamkniętymi drzwiami" (choć nieco przewidywalna), i z chęcią zapoznałabym się z tą najnowszą. Ciekawi mnie, jakie tym razem wrażenie na mnie wywrze... Hmmm... Zapisuję tytuł, może w tym roku uda mi się po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetna recenzja, przez Ciebie (albo dzięki Tobie :D) już teraz chciałbym zacząć tę książkę, w szczególności, że uwielbiam narrację pierwszoosobową.

    Zapraszam na Wielokropek:
    https://wielokropekblog.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszyscy mówią, że bardzo dobra, a ja jeszcze nawet nie zdążyłam przeczytać "Za zamkniętymi drzwiami" :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytałam jeszcze jej hitu, ale mam go w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  19. autorki nie znam ale jak tak emocjami gra z czytelnikiem to chcę jej twórczość poznać:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Obie ksiazki swietne :) W przypadku tej domyslilam sie szybko czesci prawdy ale i tak czytalo sie z duza przyjemnoscia. Czekam na kolejne powiesci tej autorki - Dublinia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Peety. Pies, który uratował mi życie.

5 cech dobrej książki

Jessie Burton - Marzycielki

Obserwatorzy