Jarosław Wilk - Pan Wilk tam i z powrotem [recenzja]


Jarosław Wilk jest autorem serii o Panu Wilku, tom pierwszy Pan Wilk i kobiety, wywarł na mnie wrażenie bardzo dobrego erotyka. Kontynuacja, czyli Pan Wilk i tajemnice tajemnic zaskoczyła mnie na wielu płaszczyznach, z tego powodu bez konkretnego nastawienia sięgnęłam po trzecią część. Byłam przekonana, że czegokolwiek bym nie założyła, autor i tak sprawi mi niespodziankę. Czy miałam rację?

Pan Wilk jest prostolinijnym facetem, myślę, że Jarosław Wilk też nim jest, więc również napiszę prosto z mostu - nie wciągnęłam się w tę książkę od razu. Ba, miałam nawet w planach poddać się i całkiem odłożyć ją na półkę. Dlaczego, skoro dwie poprzednie części mocno mnie zainteresowały i podbiły moje serce nieszablonowością? No właśnie... Na początku Pan Wilk tam i z powrotem zapachniał mi... odgrzewanym kotletem. Niestety, ale soczyste kurwy w moich uszach były już mocno zgrane, zaś fabuła początkowo zdawała się nie zawiązywać - a na serię scenek z życia głównie erotycznego Pana Wilka, z których przebijałaby samotność głównego bohatera, nie miałam już ochoty, o tym czytałam przecież wcześniej. Więc co się stało, że jednak doczytałam tę książkę do końca?

W odpowiednim momencie stało się dla mnie jasne, o czym będzie ta historia. Zrozumiałam, że na tę opowieść jest konkretny plan, a ja prawdopodobnie oceniłam ją zbyt szybko. Cudze rachunki sumienia bardzo lubię, zwłaszcza wtedy, kiedy bohater jest nie tylko inteligentny, ale do tego narozrabiał w swoim życiu więcej niż inni. Nasz Wilk jest bez wątpienia taką postacią. W tej części 45-latek nie będzie próbował zawojować swoim penisem świata kobiet, ani oddawał się takim czy innym rozrywkom mającym przynieść chwilowe zapomnienie, zagłuszyć samotność czy pustkę. Tym razem będziemy wraz z nim rozliczać się z przeszłości i zastanawiać się nad tym, co przeszłość może zaoferować przyszłości.
Człowiek jest tym, o czym myśli.
Miałam pewne obawy, że strukturalnie ta książka się po prostu rozjedzie - przeskoki czasowe, o których przeczytałam na skrzydełku brzmiały ryzykownie, ale ostatecznie wszystko zagrało, tak jak sobie to zapewne autor zaplanował. Bardzo ciężko napisać mi nawet w skrócie, o czym jest fabuła. Ogólnie poza akcją umiejscowioną w teraźniejszości głównego bohatera przenosimy się w czasie, zaglądamy do przeszłości i przyszłości Wilka, by szukać odpowiedzi na pytania: jak pozostawić po sobie coś dobrego dla tych, których się kocha? Dlaczego tak łatwo pogubić się w uczuciach? Żeby pomóc zrozumieć pewne sprawy naszemu bohaterowi, na scenę wkracza dobrze nam znany kot Mruk, który i w tej części wyszedł autorowi po prostu genialnie. Podobnie jak fragmenty dotyczące przeszłości, która nie dotyczyła bezpośrednio Wilka - historia Wandzi mocno chwyciła mnie za serce. Dodatkowo pokazała mi, że Jarosław Wilk potrafi napisać całkiem sporo zdań nie używając wulgaryzmów:)

Jak dotąd miałam o tym bohaterze w miarę wyrobione zdanie. Chociaż byliśmy nie tylko z różnych planet, ale i galaktyk, nie miałam co do niego i jego stylu bycia żadnych zastrzeżeń. W tej części zmieniło się wiele. Były sytuacje, które budziły mój wewnętrzny sprzeciw. Z drugiej strony Wilk potrafił zaskoczyć bardzo pozytywnie, wzruszając i ujmując pewnymi cechami charakteru. Ten mężczyzna to zagadka, jest wielowymiarowy jak jego historia. Jeśli chcecie wiedzieć, czy podróże wgłąb siebie kształcą, a przynajmniej czy nauczyły czegoś pewnego 45-latka, musicie zajrzeć do książki.

Podsumowując, jest to najbardziej nostalgiczna ze wszystkich części o Panu Wilku. Nie można jej nazwać erotykiem, w zasadzie klasyfikacja gatunkowa mija się z celem. Do przeczytania raczej tylko i wyłącznie po zapoznaniu się z dwoma poprzednimi tomami, bez tego przekaz historii według mnie nie dotrze do czytelnika. Refleksje Wilka w tam i z powrotem stają się też naszymi. Przy tej książce cofniemy się we własną przeszłość, i chociaż mało prawdopodobne, żeby jakiś kot podpowiedział nam, czego szukamy, jest szansa, że coś z takiej podróży wyniesiemy.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi.

Komentarze

  1. Nie znam tej serii, ale mocno zachęciłaś mnie, by to zmienić.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, więc wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy pomysł na serię. Wprawdzie nie miałam jej w planach, ponieważ fabularnie szukam czegoś innego, ale może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś będziesz w nastroju na taką właśnie specyficzną serię:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarz, który w żadnym stopniu nie nawiązuje do treści posta, nie przechodzi przez moderację. Zero tolerancji dla spamu.

Komentarze na temat są bardzo mile widziane. Konstruktywna krytyka również :)

Popularne posty z tego bloga

Peety. Pies, który uratował mi życie.

5 cech dobrej książki

Jessie Burton - Marzycielki

Obserwatorzy