Katherine Rundell - Odkrywca / Rozbijmy się w dżungli /
Książka dla dzieci z reguły nie sprawia mi żadnych problemów przy recenzowaniu, bo ani fabuła nigdy nie jest jakoś wybitnie skomplikowana, ani przesłanie trudne do wyłapania - jaki więc kłopot napisać na jej temat parę takich zdań, które w miarę oddadzą to, co się w niej znajduje? Na początku lektury Odkrywcy myślałam, że opinię o nim napiszę bardzo szybko i bardzo łatwo. Myliłam się.
W wyniku katastrofy lotniczej czwórka dzieci musi poradzić sobie w amazońskiej dżungli sama. Poturbowani, przerażeni, głodni i zdezorientowani nieznajomi muszą połączyć siły i spróbować dostać się do cywilizacji. Co prawda Fred zawsze marzył o tym, żeby zostać wielkim podróżnikiem i czytał książki o różnych odkrywcach, rodzice Lilli i Maksa to botanicy, a Con ma fotograficzną pamięć, ale czy to wystarczy, by przeżyć? Niebezpieczeństwa czyhają na każdym kroku...
"Nikt nie ostrzeże człowieka, że miłość to coś potwornego. Nie jakieś tęcze i motyle, tylko jazda na grzbiecie smoka".
Gdyby przyszło mi do głowy oceniać książkę po wydaniu, Odkrywcę na pierwszy rzut oka przypisałabym jako kolejną książkę typowo dziecięcą - kolorowa okładka, piękne ilustracje, szersza interlinia ułatwiająca samodzielną lekturę jednoznacznie kojarzy się z młodszym odbiorcą. Biorąc jednak pod uwagę, że bohaterowie w tej dżungli naprawdę muszą sobie jakoś radzić i autorka dość mocno postawiła na realizm, nie jest to książka z leciutką fabułą (oni jedzą PTASZNIKI. Tak tylko zaznaczę, że mam arachnofobię...). A gdy dołożymy do tego całą złożoność przesłania płynącego z Odkrywcy, już całkiem wyleci nam z głowy pierwsze wrażenie. To nie jest zwyczajna książka dla dzieci.
"- Gdy dorosły mówi ci, że zrozumiesz wszystko, jak dorośniesz, nie dawaj wiary. Mam wrażenie, że pewne rzeczy są nie do pojęcia".
Kilka wniosków aż krzyczy z kart tej historii, i tak naprawdę największą trudność sprawiło mi sklasyfikowanie, które z nich są najważniejsze. Pierwszy z nich to ten, że relacje na linii rodzic - dziecko często, może nawet zbyt często nie są takie, jakich potrzebują pociechy. Są płytkie, powierzchowne, a przez to raniące - dorośli oczami tych dzieci nie potrafią, nie chcą zwrócić na nich tak naprawdę uwagi, a one wręcz łakną ich autentycznego zainteresowania i miłości. Drugim z wniosków jest ukazanie młodemu czytelnikowi, że zgoda buduje, i nawet w ekstremalnych sytuacjach różne charaktery są w stanie wznieść się ponad różnice i współpracować. Bardzo ważną i czytelną dla dzieci lekcją wyniesioną z amazońskiej puszczy jest też ta mówiąca o trosce o przyrodę i branie za nią odpowiedzialności.
Najgłośniej jednak woła z tej książki przesłanie, które do serca powinny wziąć sobie nie tylko dzieci: nie trzeba rozbić się samolotem w dżungli, by odkryć w sobie takie pokłady ciekawości świata i zdolność do nauki nowych rzeczy, by stać się odkrywcą - można nim być każdego dnia, w każdym miejscu, w każdej dziedzinie. Dzieci żyjące z nieograniczonym dostępem do wiedzy powinny o tym pamiętać. Internet to nie tylko gry czy kolejny youtuber z clickbaitowym tytułem na filmiku. Dzięki tej lekturze może odkryją w sobie chęć do poszukania w nim nowych rzeczy.
Byle tylko nie był to przepis na pająka z ogniska:P
A na koniec mój ulubiony cytat:
"Pamiętajcie, żeby ryzykować. Za odwagę czekają was owacje na stojąco".
Egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Poradnia K.
Przekład: Paweł Łopatka
cytaty strona: 260, 335, 352
Jako psycholog, bardzo cenię sobie tego typu książeczki dla dzieci. 😊
OdpowiedzUsuńPiękna okładka! :) Ciesze się, ze powstają takie wartościowe książki dla dzieciaków. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna propozycja czytelnicza :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to książka z gatunku tych, które każde dziecko powinno przeczytać. I mam nadzieję, że przeczyta :)
OdpowiedzUsuńNiektóre z podanych przez Ciebie cytatów warto uczyć dzieci. A może nawet wszystkie. Niech będą odkrywcami na własną rękę.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja boskiej książki! Polecę ją dzieciakom! ;)
OdpowiedzUsuńNieczęsto można spotkać książki dla dzieci tak bogate we wnioski i morały. Fajnie, że książka zachęca do poszukiwań, do odkrywania. Świat pełen jest ciekawych rzeczy.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, jednak ta okładka bardzo przyciągnęła mój wzrok :) Skoro nie tylko dla dzieci, biorę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Myślę, że to na prawdę przyjazna książka, mimo to nie lubię czytać o katastrofach :(
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
rozchelstanaowca.blogspot.com
Przyznam, że opis fabuły wprawił mnie w małe osłupienie, bo tematyka katastrof lotniczych budzi we mnie naprawdę makabryczne skojarzenia i nigdy nie wpadłabym na to, że można wykorzystać ten motyw w książce dla dzieci... Aż mam ochotę sama wziąć tę książkę i przeczytać, żeby przekonać się, jak to tutaj przedstawiono. No i to przesłanie o którym piszesz przydałoby się wpoić nie tylko dzieciom ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam „Dachołazy” tej autorki i absolutnie się w nich zakochałam, więc ta pozycja jest dla mnie czymś obowiązkowym :D
OdpowiedzUsuńU mnie czekają na stosiku właśnie tej Autorki "Dachołazy". Podobno o wiele lepsze. Przeczytamy, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńTa książka do mnie przemawia! <3 Literatura dziecięca potrafi przemówić do rozumu - dlatego ja tak kocham Kubusia Puchatka, wczoraj skończyłam nawet 2 część - "Chatkę Puchatka" ;)
OdpowiedzUsuń