Sławomir Radomski - Blaski i cienie życia schizofrenika [recenzja przedpremierowa]
Autor: Sławomir Radomski
Tytuł: Blaski i cienie życia schizofrenika
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 380
Gatunek: autobiografia, obyczajowa
Przy zamawianiu tej książki nastawiona byłam na rozbudowaną historię choroby, obszerne opisy dotyczące leków, pobytów w szpitalu i urojeń. Czy Blaski i cienie życia schizofrenika rzeczywiście to zawierają? Z bloga autora pod tym samym tytułem dowiedziałam się, że historia przez niego opisywana to nic innego jak autobiografia. Przesyłka dotarła, jakie zatem wrażenia po lekturze? Znalazłam to, czego szukałam?
Tytuł: Blaski i cienie życia schizofrenika
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 380
Gatunek: autobiografia, obyczajowa
Przy zamawianiu tej książki nastawiona byłam na rozbudowaną historię choroby, obszerne opisy dotyczące leków, pobytów w szpitalu i urojeń. Czy Blaski i cienie życia schizofrenika rzeczywiście to zawierają? Z bloga autora pod tym samym tytułem dowiedziałam się, że historia przez niego opisywana to nic innego jak autobiografia. Przesyłka dotarła, jakie zatem wrażenia po lekturze? Znalazłam to, czego szukałam?
Książka to opowieść o życiu schizofrenika, który urodził się ponad pięćdziesiąt lat temu, a choroba zaczęła o sobie dawać znać w wieku młodzieńczym. Jej ataki długi czas traktowane były jako epizody niewymagające stałego leczenia farmakologicznego. Z lektury możemy dowiedzieć się jakiego typu urojenia miał autor, jak psychozy wymęczały go psychicznie i fizycznie a pojawiająca się po nich depresja odbierała mu chęć do życia. Przeczytamy o próbach samobójczych i pobytach w szpitalach, które utrudniały ukończenie studiów, pracę, życie osobiste. Czy zatem jest to książka o chorobie?
Nie, powiedziałabym nawet, że choroba jedynie towarzyszy nam w powolnym poznawaniu kolejnych historii z życia autora, by kiedy już nastawimy się na rozwój jakiejś sytuacji, zaatakować i po raz kolejny pokazać, jak ciężko cokolwiek sobie założyć mając chory mózg. Przez te wszystkie lata, najróżniejsze etapy życia, wiele zajęć zarobkowych, zaangażowania w różne pasje, hobby, którymi autor mógłby obdzielić sporą grupę osób, musiał jednocześnie mierzyć się z faktem, że jego mózg w każdej chwili może się zbuntować, a ciągły wysiłek wkładany w swój własny rozwój czy pracę trzeba będzie przerwać i po długim czasie zaczynać odbudowywać życie. Ta książka to dokładnie tak jak mówi tytuł historia życia schizofrenika, a nie historia choroby schizofrenika. Mimo tego, że nastawiona byłam na coś innego to ostatecznie autor przekonał mnie do tego sposobu przedstawienia swojej historii. Nie obyło się jednak bez delikatnego zawodu.
Trochę żałuję, że nie został tu opisany chociażby rozwój samego podejścia do pacjenta w szpitalach psychiatrycznych na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat. Nie poznajemy również dokładnych opisów z pobytów w szpitalu z okresów, kiedy psychoza już ustępowała, krótkie wzmianki nie zaspokajają ciekawości czytelnika. Zamiast tego mamy bogato rozbudowane tło społeczne, dlatego jestem usatysfakcjonowana po lekturze. Dla przykładu mogłam poczytać o czasach komunizmu, a że autor studiował w tym czasie w Warszawie, dowiedziałam się trochę chociażby o strajkach studentów w stolicy. Czasy transformacji i potem realia prowadzenia własnego biznesu również były interesujące. Jednakże mam świadomość, że nie każdy będzie tymi tematami zainteresowany tak jak ja. Co do minusów z mojej strony to głównym zarzutem będą momenty, w których książka jest przegadana. Zdarzały się fragmenty, w których w mojej ocenie zbyt wiele szczegółów, osób i mało istotnych zdarzeń sprawiało, że po prostu ciężko było przez nie przebrnąć. Książka podzielona jest na kilkadziesiąt rozdziałów, zaczynając od okresu dzieciństwa a kończąc na roku 2014. Język nie sprawia trudności w czytaniu, pewnie niemała w tym zasługa studiów polonistycznych autora.
Zatem jakie refleksje towarzyszą po lekturze? Czy coś nam daje, czy może zapomina się o niej na drugi dzień? Przede wszystkim można docenić możliwość ciągłego, stabilnego życia, w którym planowanie i nauka nie jest niczym zakłócana. Nasuwa się refleksja, dlaczego mimo takich warunków nie osiągamy często naszych celów, nie pracujemy dostatecznie nad sobą. Jest też miejsce na podziw dla osoby, która raz po raz mimo choroby, depresji i wszystkich innych towarzyszących jej dolegliwości wraca do swojego życia i ciągle je ubogaca. Oby w życiu schizofrenika blasków było więcej niż cieni.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Rzeczywiście płaszczyzna dotycząca szpitali psychiatrycznych winna być rozbudowana. Może przeczytam, nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńTo bym przeczytała chętnie
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa tej lektury, ale ostatecznie bałam się zaryzykować. Teraz żałuję ;)
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko, gdybym tylko miała ku temu okazję, dałabym szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńMimo pewnych niedociągnięć przeczytałabym tę książkę, by docenić własne życie. Szkoda, że wątek szpitalny został spłaszczony.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam i ocenię.
OdpowiedzUsuńW takim razie jednak odpuszczam. Przyznam, że temat schizofrenii nieco mnie interesuje, głównie przez to, że niewiele o nim wiem, a znałam osobę, którą się z tym zmagała (niestety już jej nie ma). Jednak wspominasz o trudnych do przebrnięcia fragmentach i to trochę mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, nie tylko ze względu na kierunek studiów.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, co myśleć. Z jednej strony to tło obyczajowe mnie zachęca, z drugiej chętnie poznałabym te elementy, których według Ciebie zabrakło. I nie lubię przegadanych książek. No ale temat jest fascynujący.
OdpowiedzUsuńLubię książki, które skłaniają do refleksji. I może to dziwnie brzmi, ale lubię czytać, oglądać filmy, o ludziach, którzy przechodzą przez różne choroby itd.
OdpowiedzUsuńCiekawa i pouczająca propozycja. Przypuszczam, że może nas wiele nauczyć o chorobie, którą trudno zrozumieć, jeśli się jej nie przeżywa.
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie jest to książka dla mnie. Nie przepadam ani za biografiami, ani za autobiografiami, więc nie będę tej publikacji szukać. Na Twoim miejscu pewnie byłabym zawiedziona tym, że mało jest informacji o chorobie, a dużo o życiu autora.
OdpowiedzUsuńProblematyka powieści nie należy do łatwych i przyjemnych, mimo to postaram się dać jej szansę, jeśli trafi się takowa okazja.
OdpowiedzUsuńmocarna jest ta pozycja..
OdpowiedzUsuńfajnie się czyta Twoje recenzje:)
OdpowiedzUsuńtak lekko:D
UsuńWydaje się dość ciekawą propozycją czytelniczą, temat trudny, ale wart spotkania z nim. :)
OdpowiedzUsuńTemat schizofrenii jest dla mnie interesujący, bo mam o nim bardzo małą wiedzę. Ta ksiązka nie będzie raczej moim priorytetem, ale jeśli będę miała możliwość, to chętnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńMnie właśnie w tej książce najbardziej interesowałyby te elementy, które się jednak nie pojawiły, więc raczej odpuszczę. Szkoda, że autor nie rozbudował historii konkretnie choroby, a skupił się na czymś innym. ;/
OdpowiedzUsuńNie przepadam za autobiografiami, więc chyba zrezygnuję z tej książki ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autor nie skupił się w książce na postępach swojej choroby i doświadczeniach ze szpitala psychiatrycznego. Mimo wszystko to książka tak inna od wszystkich, że miałabym ochotę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńSchizofrenia to okropna choroba, nie wyobrażam sobie, żeby towarzyszyły mi jakieś głosy, czy obrazy...
OdpowiedzUsuńZaczynanie wszystkiego od początku musi być straszne, choroba wyniszcza, ale autor nie poddawała się...
OdpowiedzUsuńJakoś jestem sceptycznie do niej nastawiona, uważam że to książka nie dla mnie... Aczkolwiek uważam że warto się przekonać samemu, być może się mylę. Także jeśli trafi mi się okazja to przeczytam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSądzę, że dla mnie to zbyt poważna i życiowa lektura :D
OdpowiedzUsuńKurcze, zaciekawiła mnie.. Niv
OdpowiedzUsuńby nie do końca mój klimat, ale ma coś takiego sobie.. :)
Tym razem nie dla mnie, choć tematyka ważna.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak rozbudowane tło społeczne mogłoby mi się spodobać, choć opis rozwoju podejścia do pacjentów na przestrzeni lat również byłby ciekawą propozycją. Do lektury chętnie kiedyś zajrzę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńLubię takie życiowe książki. Pierwszy raz o niej słyszę i muszę przyznać, że wow.. dałabym jej szansę :D
OdpowiedzUsuńAutobiograficzne ksiazki to niestety nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
ZaczytanaWiedźma.blogspot.com
Raczej nie przeczytam tej książki dlaczego bo sam na tą chorobę choruję i wiem co może ona zrobić w życiu człowieka taki normalny wśród nienormlanych. Ta choroba daje też dużo plusów tylko trzeba ją zrozumieć
OdpowiedzUsuńJa uważam jednak, że warto tę książkę przeczytać.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń