Kinga Dębska - Moje córki krowy [recenzja]
Autor: Kinga Dębska
Tytuł: Moje córki krowy
Wydawnictwo: Świat książki
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 304
Gatunek: literatura współczesna
Patrząc na okładkę i ten tytuł można by się spodziewać jakiejś lekkiej komedii o polskiej rodzince, prawda? Z takim nastawieniem siegałam po tę książkę, a zostałam dosłownie przeczołgana emocjonalnie i sama jestem sobie winna. Mimo ciężkiego tematu (przed samymi świętami!) nie byłam w stanie odłożyć książki niedokończonej. Ostatecznie było warto się z nią zmierzyć, na czytanie o przemijaniu w zasadzie żaden czas nie będzie bardziej odpowiedni.
Marta i Kasia, dwie siostry koło czterdziestki, naprzemiennie relacjonują swoje odczucia i reakcje w sytuacji nie do pozazdroszczenia - ich rodzice jedno po drugim zapadają na ciężkie choroby. Jak te różne jak ogień i woda, nie potrafiące się porozumieć kobiety poradzą sobie w obliczu cierpienia najbliższych?
Bohaterki mogłyby mieć wątpliwości co do swojego spokrewnienia - Marta, ta bardziej odpowiedzialna siostra, ma udane życie zawodowe i totalnie rozsypane prywatne. Samotnie wychowująca córkę aktorka na co dzień przybiera maskę zaradnej kobiety sukcesu, jednak w środku marzy o tym, by ktoś wsparł ją w tak trudnym momencie jej życia. Kasia, nauczycielka w podstawówce, nie wzbudziła mojej sympatii. Żyjąca z rodzicami, mężem nieudacznikiem i nastoletnim synem jest osobą niezaradną, zazdrosną, skupioną na sobie. To wewnętrznie mała dziewczynka szukająca akceptacji na oślep, której świat zaczął walić się na głowę, a ona nie chce na to reagować. Nawet sposób wysławiania się sióstr był inny, dlatego bez problemu można odróżnić narratorkę otwierając książkę na przypadkowej stronie.
O czym zatem opowiadają nam siostry? O tym, jak trudne jest pogodzenie się z nieuniknionym. Jak pokręcone bywają relacje rodzinne. Poznamy chorobę, z całym jej bagażem z perspektywy opiekuna. Dowiemy się, jak różne mogą być reakcje w obliczu ekstremalnych sytuacji, i jak ważne jest mieć obok siebie kogoś, kto będzie potrafił być oparciem. A raczej jak ciężko może być, gdy oparcia w nikim nie ma. Zajrzymy także do rachunku sumienia po czterdziestu latach niezbyt szczęśliwego życia obu kobiet.
Z każdym kolejnym wydarzeniem, czy to przedstawionym przez Martę, czy przez Kasię, czułam się coraz bardziej i bardziej przejęta ich sytuacją. Współczułam im obu, chociaż polubiłam tylko jedną z sióstr. Życie potoczyło im się całkiem odmiennie, ale żadna z nich nie była szczęśliwa. Nagle sytuacja stawia je w obliczu cierpienia rodziców. Czy ostatecznie będą potrafiły dojść do porozumienia?
Ponoć jest to tragikomiczna opowieść (podobnie jak film). Mnie nie rozbawiła, za to dała okazję do przeczytania dobrej opowieści o dwóch dojrzałych kobietach i ich towarzyszeniu rodzicom na trudnej, ostatniej prostej ich życia. Trochę posmuciłam się przy niej, ale dzięki temu może bardziej docenię zdrową rodzinę w święta, kto wie.
Nie oglądałam jeszcze filmu, bo lektura książki nadal przede mną. A twardo trzymam się reguły: najpierw książka, potem film.
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje mi się bardzo interesująca i już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać.
Czasem trzeba dać się "przeczochrać" emocjonalnie książce, zwłaszcza gdy temat jest trudny. Tego się nie boję ;-).
Nie oglądałam jeszcze filmu, bo lektura książki nadal przede mną. A twardo trzymam się reguły: najpierw książka, potem film.
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje mi się bardzo interesująca i już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać.
Czasem trzeba dać się "przeczochrać" emocjonalnie książce, zwłaszcza gdy temat jest trudny. Tego się nie boję ;-).
Ooo, ja filmu nie oglądałam. Ksiażki też nie zamierzam czytać, bo nie lubię takich.
OdpowiedzUsuńAle recenzja bardzo ciekawa:)
pozdrawiam i zapraszam na świąteczny konkurs http://polecam-goodbook.blogspot.com/2016/12/swiateczny-konkurs-wygraj-365-dni.html
Filmu nie oglądałam i raczej nie obejrzę, książki raczej też nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Ja właśnie wróciłam z biblioteki z tą pozycją i mam nadzieję, że również i ja będę zadowolona z jej lektury :)
OdpowiedzUsuńDaj potem znac:)
UsuńMam w planach najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzę film.
OdpowiedzUsuńOd dawna mnie ta książka intryguje.
OdpowiedzUsuńTrochę się boję, że też posmutnieję.
Jestem ciekawa, którą z sióstr polubiłabym bardziej. Jestem pełna podziwu, że sięgnęłaś po ten tytuł przed samymi świtami, ponieważ książka (słyszałam, bo nie czytałam) jest bardzo przytłaczająca, co widać po Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńFantastyczna powieść! Wkręciła mnie totalnie, momentami rozbawiła, przez większość czasu jednak przygnębiła. Coś wyjątkowego na polskim rynku.
OdpowiedzUsuńDziwnie się czułam czytając, bo taki chichot losu, że ja się nazywam Marta, a moja siostra Kasia :p nie udało mi się uniknąć porównań, jednak jesteśmy zupełnie inne niż bohaterki książki ;)
Polecam wszystkim, a co do filmu to sama nie wiem. Chyba książka mi wystarczy :)
I to prawda, takie książki pozwalają docenić nam codzienność :)
Nie ciekawi mnie. :)
OdpowiedzUsuńMnie ciekawi, i książka, i film. Bo lubię czytać o relacjach międzyludzkich. Ale ciągle mi brakuje czasu.
OdpowiedzUsuńfilm mnie korci może obejrzę:)
OdpowiedzUsuńpatrze czytam i czuje ze NIE, jakos nie mam ochoty nie przekonuje mnie nic filmu to nawet nie tkne. ale recenzja zacna ;) pozdrawiam i zapraszam na nowy post :) wesolych swiat!
OdpowiedzUsuńWidziałam już film i chyba z tego względu nie sięgnę po tę książkę. Jeżeli już oglądam ekranizacje, to zawsze po przeczytaniu powieści. W zmienionej kolejności to chyba nie byłoby to samo. Niemniej jednak mam podobne zdanie - film nie nie rozbawił (chociaż spodziewałam się prawdziwej komedii), za to przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńFilmu nie widziałam,więc chętnie zacznę od książki :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Słyszałam o tej historii i w wersji książkowej i filmowej, ale w sumie nigdy nie wiedziałam dokładnie, o czym to jest. Teraz już wiem i chyba dobrze, że nie czytałam, bo trochę okoliczności zbyt przygnębiające, żeby jeszcze się doprawiać taką lekturą. ;/
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieję, że Cię nie zniechęciłam i nie zdradziłam za dużo z fabuły;)) przeczytaj ale może po świętach, książka sama w sobie jest dobra.
UsuńNie znam filmu, ani książki, ale jak na razie nie mam w planach poznawania tej historii.
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam ją w Biedronce. :)
OdpowiedzUsuńZdrowych i Pogodnych Świąt! :*
Ja zabieram się za film niebawem, dostałam na święta, sądzę więc, że po książkę już nie sięgnę. Ten tytuł... mam zgrzyty w głowie :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o filmie, ale skoro najpierw powstała książka to już wiem po co sięgnę przed seansem :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam tylko o filmie :) Dodałam do obserwowanych! melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta opowieść, więc będę się za nią rozglądała. Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać. Media wykreowały tą książkę jako piękną komedię. Aż mnie korci żeby sprawdzić, jaka jest w rzeczywistości, ale bardziej wierzę Tobie niż reklamom.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej powieści i myślę, że raczej się jej bliżej nie przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznam się z książką i filmem, książka nawet czeka już na spotkanie. :)
OdpowiedzUsuńOd filmu od razu mnie jakoś odrzuciło i co do książki nie mam niestety za dużych planów.
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, ale słyszałam pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńPo książkę sięgnęłabym chętnie, bo lubię czasami poczytać przygnębiające tematy i zmuszające do refleksji :)
Książka od dłuższego czas leży na mojej półce i czeka na swoją kolej, ale właśnie uświadomiłaś mnie, że nie jest to zabawna opowieść o rodzinnych perypetiach. Teraz wiem czego mogę się tak naprawdę spodziewać po tej lekturze.
OdpowiedzUsuńMam w planach zarówno książkę jak i film!
OdpowiedzUsuńO matko! Raczej nie mam teraz nastroju do takich historii / emocji. Słyszałam o książce, słyszałam o filmie. Ale może później się do tego ustosunkuje. Może później...
OdpowiedzUsuń